06. This can't be true..

394 24 5
                                    

- Ponawiam pytanie. Znasz Zayn'a? - zapytał wrogo Harry. Westchnęłam ciężko. Nienawidziłam tych spowiedzi przed innymi i tłumaczenia się z każdego kawałka mojego życia.

- Tak, Harry, ale.. - zaczęłam.

- No tak, to nic dziwnego, że tak szybko u nas wylądowałaś. - rzucił ironicznie. Poczułam jakby ktoś wbij mi wielką szpilę w serce. Tej opinii właśnie najbardziej się bałam: Zayn załatwił mi pracę. Nie miałam ochoty zostawać tam ani sekundy dłużej, jednak Harry zatrzymał mnie w drzwiach.

- Przepraszam, to było zbędne. Wcale tak nie myślę, na prawdę. Skąd się znacie? - mówił przepraszająco.

- Gdybyś mi nie przerwał, uniknęlibyśmy tej sytuacji. Zayn i ja znamy się i to już bardzo długo. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, gdy byliśmy dziećmi, jednak ja musiałam nagle wyjechać i Zayn do tej pory nie może mi tego wybaczyć, więc nasze stosunki nie są, jak zdążyłeś już zauważyć, najlepsze. - mówiłam.

Znowu to zrobiłam. Znowu nie powiedziałam całej prawdy. Jednak taka wiedza Harry'emu zdecydowanie wystarczy.

- I co? Nie wiedziałaś, że Zayn śpiewa w zespole i robi karierę? - pytał z niedowierzaniem.

- Nie. Spotkałam go dopiero podczas kręcenia teledysku. Nie miałam czasu na śledzenie nowości w muzyce itp. Przez ostatnie 8 lat nie miałam pojęcia co się z nim dzieje. - mówiłam podniesionym głosem, czułam że emocje we mnie wzbierają. Harry to zauważył i przytulił mnie.

- Już dobrze. Podrzucić Cię do domu? - zapytał. Wybuchłam śmiechem.

- Autobusem? Tym to sama się odwiozę. - odpowiedziałam. Poklepałam go po ramieniu i oboje wyszliśmy z biura. Czułam, że Harry staje mi się coraz bliższy, stawał się moim prawdziwym przyjacielem, którego szukałam i którego tak bardzo mi brakowało i które tak bardzo potrzebowałam od czasu wyjazdu z Baildon. Jednak Harry miał jedną wadę... Nie był Zayn'em i nigdy nim nie będzie...


          " Biegnę po ciemny korytarzu.. Wiem, że jest już blisko, słyszę ten głos: Nie schowasz się przede mną! Zatrzaskuję drzwi, padam na podłogę. Znowu słyszę ten krzyk... Krzyk, który znam. Nie mam dokąd uciec. Zayn ratuj mnie, błagam!!!"

               Zerwałam się przerażona kolejnym koszmarem. Szybko zapaliłam lampkę, cała się trzęsłam. Ewan'a znowu nie było obok. Zwinęłam się w kłębek pod kołdrą i zaczęłam płakać. Pięści miałam mocno zaciśnięte, bałam się otworzyć oczy, wystawić głowę spod kołdry. Miałam wrażenie, że powoli tracę zmysły, a do tego byłam z tym wszystkim sama. Jednak nie miałam prawa nikogo obwiniać. To była moja decyzja, że nikt nie poznał prawdy na temat mojego życia. Nikt poza Ewan'em, na którego i tak nie mogłam liczyć. Nawet nie zauważyłam, gdy zaczęło świtać, a mój budzik dał sygnał do pobudki. Nie miałam siły wstać z łóżka i iść na próbę chłopaków. Chciałam schować się przed światem i nigdy więcej mu się nie pokazywać, jednak nie miałam wyjścia. Wszystko robiłam na spowolnionych obrotach i bez większego entuzjazmu. Ubrałam się w ciepłą bluzę kangurkę, jeansy i emu, przygotowałam sobie kawę i ruszyłam w kolejną monotonną podróż do pracy.

                 Gdy dotarłam do szkoły tańca, w której zespół miał próbę, każdy z nich leżał w innym miejscu i spał. Była 8:00. Liam zwinął się w kłębek w jednym kącie sali, Louis owinął się matami do jogi i wcisnął się w przestrzeń między podłogą a kaloryferem, Niall spał na długiej ławce, a Harry spał na brzuchu na wielkiej, dmuchanej piłce. Brakowało tylko Zayn'a. Po 15 minutach do sali wpadł Paul razem z choreografem. Chłopcy natychmiast zerwali się ze swoich miejsc, a Louis potknął się na jednej z mat i zaliczył epicką glebę. Usiadłam na podłodze naprzeciwko luster by móc wszystko obserwować z jak najlepszej perspektywy.

- Gdzie jest Zayn? - zapytał poddenerwowanym głosem Paul. Zapadła cisza.

- Dzwoniłem do niego wieczorem kilka razy, ale nie odbierał. - powiedział Liam.

- Ode mnie też nie odbiera.. Świetnie.. - mruczał menager.

Poczułam jak serce zaczyna  walić mi jak szalone, a żołądek podskoczył mi do gardła. Zaczynałam bać się, czy coś mu się nie stało. Po chwili usłyszeliśmy przeraźliwy huk dobiegający z korytarza, a później Zayn wtoczył się do sali ledwo trzymając się na nogach. Wszyscy zamarliśmy.

- Przepraszam, ale miałem problemy z dotarciem do celu. - dukał całkowicie pijany i upadł na podłogę. Patrzyłam na tą sytuację nie mogąc uwierzyć w to co widzę. Za raz potem do sali wpadła dziewczyna Zayn'a. Amy jak dobrze pamiętałam.

- Hej, widzieliście może Malika? od wczoraj nie mam z nim kontaktu. - mówiła spokojnie.
  Liam bezgłośnie wskazał palcem leżące na ziemi zwłoki Zayn'a.

- Genialne. Weźcie mi pomóżcie, przecież nie będę go tachać przez główne wyjście sama. - rzuciła swoim piskliwym głosem.

- To nie jest dobry pomysł. Ktoś go zobaczy, zrobi zdjęcie i będzie problem. - rzuciłam szybko. Popatrzyła na mnie spode łba.

- A Ty znowu się tu kręcisz? Przecież teledysk już skończony. Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy okej? - mówiła podniesionym głosem.

- Ona jest częścią naszej ekipy! - krzyknął Liam.

- Właśnie! - zawtórowała mu reszta.

- Ona jest ich stylistką, a poza tym Eva ma rację. Nikt nie może go zobaczyć w takim stanie. Ochroniarze odstawią go do domu. Zabierzcie mi go sprzed oczu natychmiast! Próba skończona! - krzyczał wściekły Paul. 

Zayn.. Coś Ty najlepszego narobił... - pomyślałam patrząc jak ochroniarze zbierają go z podłogi i wynoszą z sali. Amy pobiegła za nimi.

- Nie jest dobrze... Będą kłopoty. - stwierdził poważnie Louis.
                                                         
                                                          * * *

            Gdy się ocknąłem głowa mi pękała. Miałem wrażenie, że ktoś zmniejszył z tysiąc perkusji, wsadził mi je do głowy i właśnie grał na nich koncert. Średnio pamiętałem co się wczoraj ze mną działo i nie za bardzo rozumiałem czemu widok Harry'ego i uśmiechniętej Evy u jego boku aż tak mnie poruszył. Po chwili do sypialni weszła Amy i odsłoniła zasłony. Poczułem jak słońce wypala mi oczy.

- Masz gościa. - rzuciła wrogo wychodząc, a do środka wszedł Paul.

Mam przerąbane... - pomyślałem. Paul wziął krzesło stojące przy biurku i postawił je przy moim łóżku. Widziałem, że był wściekły. Postanowiłem jak najszybciej go udobruchać i uratować swój tyłek.

- Przepraszam. Wiem, że nawaliłem i nie zjawiłem się na próbie.. - zacząłem się tłumaczyć.

- Ty chyba sobie żartujesz ze mnie Zayn. - burknął.

- Nie, nie żartuje. - odpowiedziałem, lekko zaskoczony jego reakcją.

- Ty się zjawiłeś na próbie, ale kompletnie pijany. Ochroniarze odstawili Cię do domu, a Twoja genialna dziewczyna chciała Cię wyprowadzać głównym wejściem. Eva z chłopakami musiała interweniować. - mówił podniesionym głosem.

- Ale.. ale ja nic nie pamiętam. - stwierdziłem zszokowanym głosem.

- Nic dziwnego. Po takiej ilości alkoholu, którą w siebie wlałeś. - stwierdził ironicznie.

- Przepraszam. To się nigdy więcej nie powtórzy. Jutro będę punktualnie, przysięgam.

- Zayn, nie słyszę tego po raz pierwszy. Mam dość twoich spóźnień, przychodzenia na kacu na próby i na nagrania. Ciągle są z Tobą jakieś problemy. Musisz wreszcie ponieść karę. Jesteś zawieszony. - oznajmił. Poczułem jak uderza we mnie piorun.

- Zawieszony?! Ale.. ale jak to? Za 2 tygodnie zaczyna się trasa. - dukałem. Byłem przerażony.

- Nie uczestniczysz w próbach, ani w żadnych wywiadach. Muszę pomyśleć co dalej z Tobą będzie. A Ty... zastanów się dobrze jakie są Twoje priorytety zanim zawalisz sobie całą karierę i życie. Jeśli ludzie w wytwórni zgodzą się na Twój powrót dam Ci znać, jednak nie licz na dużą przychylność z ich strony.- oznajmił poważnie i wyszedł.

Broken promises - Z.M||H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz