18.Tragedy...

265 19 1
                                    


„ Siedzę na huśtawce w ogrodzie przy domu. Nie wiem czemu jestem ubrana w moją ulubioną sukienkę z dzieciństwa tylko.. tylko większą?! Czekam na kogoś. Nagle jest. Wstaję i biegnę do niego. Rzucam mu się na szyje, a on całuje moje włosy.


- Zayn.. – mówię cicho.


- Eva, słuchaj.. Ja... - zaczyna, ale jakaś siła nas od siebie odciąga. Trzymamy się za ręce, ale to jest silniejsze od nas. Oddalamy się.


- Zayn!!! – krzyczę do niego.


- Eva. Ja... - znów próbuje to powiedzieć, ale jest zbyt daleko, żebym mogła usłyszeć dokładnie każdego jego słowo. Jest tak daleko.. Słyszę znajomą melodię".



Zerwałam się z łóżka cała zlana potem, a oddech miałam przyspieszony jakbym przebiegła półmaraton. Dzwoni mój telefon. Trzęsącymi się dłońmi naciskam czerwoną słuchawkę na ekranie.


- Halo.. – mówię ledwo.


- Eva. Musisz mnie wysłuchać.


- Ewan?! Zwariowałeś. Po cholerę do mnie dzwonisz.


- Musimy porozmawiać, to bardzo, bardzo ważne.


 - Nie mam zamiaru i powodu z Tobą rozmawiać.


- Ale to naprawdę ogromnie ważne.


- Mnie to nie obchodzi. Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego. Nie dzwoń do mnie więcej!! – krzyknęłam do słuchawki i rozłączyłam się. Dalej trzęsąc się, wstałam z łóżka, założyłam hotelowy szlafrok i wyszłam na balkon. Odpaliłam papierosa i patrzyłam na wschodzące słońce nad Nottingham. Zimny wiatr pozbawił mnie resztek snu. Dookoła było tak cicho i spokojnie. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Od mojego pocałunku z Harrym nie rozmawialiśmy, a gdy przebywaliśmy blisko siebie robiło się bardzo niezręcznie. Nie rozmawiałam także z Zayn'em. Nie chciałam wiedzieć o co tak naprawdę mu chodzi, albo raczej bałam się poznać prawdy. Postanowiłam usunąć się trochę w cień i dać temu wszystkiego przycichnąć.


- 5 rano, a Ty już palisz? – usłyszałam głos Harrego, ale nie wiedziałam skąd on dobiegał. Zaczęłam się rozglądać dookoła, ale dalej go nie zauważyłam.


- Spójrz w górę. – dodał Harry. Zrobiłam to co powiedział i zobaczyłam na balkonie nade mną wystającą głowę Harrego i jego promienny uśmiech.


- 5 rano, a Ty nie śpisz? – zapytałam wypuszczając przy tym dym z ust.


- A jakoś nie mogłem. Czekaj, zejdę do Ciebie.


- Okej, idę otworzyć drzwi od pokoju.


- A po co. – powiedział z uśmiechem i zaczął przechodzić przez balustradę balkonu.

Broken promises - Z.M||H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz