Stałam jak sparaliżowana, nie mogąc wydusić z siebie słowa. W uszach mi szumiało, cała się trzęsłam, a do oczu zaczęły mi napływać łzy. Mama patrzyła na mnie z przerażeniem.
- Evuś, wszystko dobrze? – zapytała i położyła mi dłoń na ramieniu. Jedyne co byłam w stanie zrobić to pokiwać twierdząco głową.
- Eva. Chodź. Paul będzie za 5 minut, a nic jeszcze nie jest gotowe. – powiedział Matt, który nagle pojawił się za moimi plecami.
- Mamo.. Muszę wracać do pracy. Przyjedź do Richmond wieczorem. Wszystko mi opowiesz. – powiedziałam zachrypniętym głosem.
- Dobrze córciu. Uciekaj do pracy. Kocham Cię. – powiedziała i mocno mnie przytuliła.
- Ja Ciebie też. – rzuciłam i pobiegłam za Matt'em na górę.
Miałam wrażenie, że wszystko co mnie otacza, znajduje się za jakąś szybą. Nie byłam w stanie skupić się na pracy, tylko cały czas w głowie tworzyłam najgorsze scenariusze, tego co się stało i tego co może się stać.
- Znowu musisz uciekać... - powiedział mój umysł. Odruchowo spojrzałam przerażonym wzrokiem na Zayn'a. On od razu to zauważył i podszedł do mnie.
- Eva, wszystko ok? Jesteś strasznie blada? – zapytał troskliwie.
- Tak Zayn.. Tak. Musimy pracować. – rzuciłam nieskładnie.
Rzuciłam się w wiry wybierania strojów, byleby tylko zapomnieć o wiszącej nade mną klątwie, jaką był mój ojciec.
- Dobra chłopaki, pokażcie się. – powiedziałam do całej 5 schowanej w garderobach. Gdy wyszli, mieli dość trudne do zidentyfikowania miny.
- Nie pasuje Wam? –zapytałam.
- Nie no.. – zaczął Lou.
- Czy ja wiem.. – dodał Niall, przeglądając się w lustrze.
- No to koniec. To miał być ich strój przewodni tej trasy.. – pomyślałam i usiadłam na ziemi, chowając twarz w dłoniach.
- Ej, Eva, uśmiechnij się. Jest mega! Żartowaliśmy. – krzyknął Liam i razem z Lou i Niallem rzucili się na mnie, przewracając mnie na podłogę.
- Wy nawet nie wiecie jak ja Was nienawidzę! – powiedziałam, śmiejąc się.
Na szczęście wszystko załatwiliśmy w niecałe 5 godzin. Uważam to za duży sukces, bo byłam pewna, że do rana stamtąd nie wyjdziemy. Gdy podpisywałam ostatnie papiery, Zayn podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. Ja tylko uśmiechnęłam się lekko i nie przerywałam swojej pracy.
- Może gdzieś wyjdziemy?- zapytał i oparł brodę na moim ramieniu.
- Bardzo bym chciała Zayn... Ale mam tonę papierkowej roboty do zrobienia..
- Eva.. Wszystko ok?
- Tak. Ile razy mam Ci to powtarzać. Muszę iść. – rzuciłam, chwyciłam swoją torbę i wyszłam ze studia.
W domu nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Kręciłam się po pokojach bez celu, wypaliłam chyba paczkę papierosów ze zdenerwowania. Wreszcie usłyszałam dzwonek do drzwi. Popędziłam by je otworzyć.
-
Cześć, mamo. Wchodź, wchodź. – mówiłam szybko.
- Bardzo ładnie się urządziłaś córeczko. – powiedziała kręcąc się po mieszkaniu.
- Dziękuję. Napijesz się czegoś?
- Herbaty.
- Co u Benedicta mamo? – zapytałam, kładąc filiżanki, dzbanek z herbatą i ciasto na stole.
CZYTASZ
Broken promises - Z.M||H.S
Fiksi PenggemarTajemnice przeszłości. Nowe, bezproblemowe życie. Tak miało być. Jednak nie wszystko układa się tak jak to sobie zaplanowaliśmy. Nowe wyzwania. Nowe osoby i nowe problemy. Bo dokonywanie wyborów wcale nie jest takie proste. Nigdy nie sądziłam, że bę...
