1.

1.5K 112 37
                                    

*Trzy miesiące wcześniej*

-Czy to naprawdę konieczne? - spytał Light potrząsając lekko kajdankami oplatającymi ciasno jego nadgarstek. Nie to miał na myśli, kiedy zgodził się na obserwację dwadzieścia cztery godziny na dobę. W zasadzie, nie do końca potrafił jeszcze zrozumieć, co stało się parę godzin wcześniej. Pamiętał tylko, że siedział w celi, nie rozumiał dlaczego został oskarżony o bycie najbardziej wyrachowanym mordercą w historii. Przecież, na Boga, nie mógł być Kirą. Nie chciał nawet o tym myśleć, dreszcze przerażenia przechodziły całe jego ciało, jak tylko wyobraził sobie, że mógłby dopuścić się tak straszliwych zbrodni. Spojrzał z niedowierzaniem na Ryuzakiego. 

Nic się nie zmienił, siedział jak zwykle z kolanami podciągniętymi pod samą brodę, trzymając w ustach kciuka lewej ręki. Przeszywał go pełnym spokoju spojrzeniem, mrużąc lekko oczy.  

-Obawiam się, że tak, Light-Kun – westchnął detektyw – nie wykluczę cię z grona podejrzanych dopóki w stu procentach nie przekonam się o twojej niewinności. 

Light nie mógł uwierzyć własnym uszom. Rozejrzał się po pokoju. Spojrzał błagalnie na ojca, ale ten zdawał się uciekać wzrokiem. 

-To jakiś absurd – powiedział cicho Light – przecież obserwowaliście mnie przez tyle tygodni, pomagam wam w śledztwie... Ja... Ryuzaki ja jestem tutaj przez cały czas, do jasnej cholery! Tato? Nie wierzę, że to popierasz – Light podszedł do ojca i zmusił go do spojrzenia mu w oczy - przecież wiesz, że nie mógłbym być Kirą! Jak możesz pozwalać Ryuzakiemu wciąż mnie oskarżać?! 

-Przepraszam, Light  - Jego ojciec spuścił wzrok – musimy mieć sto procent pewności. 

Chłopak poczuł, jak łamie mu się serce. Wszyscy dookoła wciąż uważali, że mógł z zimną krwią zamordować tylu ludzi. Rozejrzał się. Jego błagalne spojrzenie starało się złapać chociaż jedno, które by go poparło, które by go pokrzepiło. Wszyscy jednak wpatrzeni byli w podłogę. 

Ciszę pełną niezręczności i niedowierzania przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Misa tanecznym krokiem wpadła do pomieszczenia. Jednak kiedy zobaczyła kajdanki łączące Lighta i Ryuzakiego, uśmiech bardzo szybko zniknął z jej twarzy. 

-Co to ma znaczyć?! - krzyknęła podbiegając do starszego z nich – masz to zdjąć, natychmiast! Nie wierzę, że wciąż podejrzewacie Lighta o bycie Kirą! 

L przewrócił oczami. 

-Wybacz Miso, ale dopóki nie przekonam się na sto procent, że Light-Kun nim nie jest, będzie zmuszony spędzać swój czas w mojej obecności – oblizał widelec z ciasta czekoladowego. 

-A co jeśli Light i ja będziemy chcieli iść na randkę? Chyba nie zamierzasz chodzić tam z nami? - Misa z wściekłością wpatrywała się w oczy detektywa. 

-Obawiam się, że jednak zamierzam – uśmiechnął się.

-Ty chory pojebie – Misa wycedziła obelgę przez zęby i spojrzała na Lighta – tobie to pasuje? Light, zrób z tym coś! Nie rozumiem jak możesz godzić się na to, żeby ten idiota....

-DO KURWY NĘDZY! - głos młodszego chłopaka odbił się echem od ścian – Misa, jestem tak kurewsko zmęczony, spędziłem kilka tygodni zamknięty w więziennej celi, ponadto wciąż jestem oskarżany o bycie mordercą, nawet przez mojego własnego ojca! więc jeśli moim jedynym wyjściem, żeby udowodnić że nim jestem jest noszenie tych zasranych kajdanek przez parę dni, to naprawdę, myślę że możemy się powstrzymać od randek! - Light nie miał już siły udawać opanowania. Miał dość. Chciał po prostu, żeby ta farsa już się zakończyła. Chciał, żeby L w końcu zobaczył, że nie Light marzył o niczym innym, niż złapanie prawdziwego mordercy. Rozejrzał się dookoła. Wszyscy patrzyli na niego zmartwieni. Jedynie Ryuzaki wciąż zdawał się być obojętny. Boże, czy ten człowiek miał w sobie w ogóle jakiekolwiek emocje? 

- Przepraszam, Light-Kun – wydukała Misa speszona. Słyszał, że jest bliska płaczu. Nie miał jednak siły jej zatrzymać – pójdę już.

Wybiegła z pokoju. Light spojrzał na zamykające się drzwi. Zacisnął dłonie w pięści. Spokój. Głęboki wdech. Nie daj emocjom wejść ci na głowę. Westchnął i odezwał się.

-Czy mogę iść się położyć? Wybaczcie, ale dziś nie mam już siły pracować. 

Ryuzaki zamrugał parę razy. Zupełnie, jakby Light wyrwał go z głębokiej zadumy. 

-Tak. Chodź ze mną. Pokażę ci nasz pokój. - Dojadł resztę ciasta czekoladowego i ruszył w stronę drzwi ciągnąc Lighta za sobą. Żaden z nich nie odwrócił się wychodząc.


Hej, hej!

W końcu zebrałam się i napisałam pierwszy rozdział :) Nie jest długi, ale myślę, że rysuje ogólny obraz sytuacji, w której rozpoczyna się historia.

Będę mega mega wdzięczna za wszystkie komentarze, zarówno te pozytywne jak i negatywne.

Do następnego, myślę, że będzie to całkiem niedługo :)

-z

Zanim spadnie deszcz //  [ LightxL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz