Kiedy zmywał krew z twarzy w jego głowie kłębiły się setki myśli. Zaczynając od tego, co Light miał mu do powiedzenia, kończąc na tym, dlaczego pozwolił sobie na przekroczenie pewnej bariery, której obiecał sobie nigdy nie zburzyć. Coś w rozpaczy Lighta sprawiło, że bez zastanowienia i pomimo bólu tulił go do siebie jak małe, bezbronne dziecko. To wszystko wydawało się być tak bardzo autentyczne. Czy to możliwe, że to była tylko gra? Czy potrafiłby tak dobrze udawać, żeby odsunąć od siebie podejrzenia? Ryuzaki wiedział jedno. Nie mógł pozwolić sobie nigdy więcej na tak żałosną chwilę słabości. I ze wszystkich sił starał się ignorować kołaczące zdecydowanie za szybko serce.Wyjął z szafki parę gazików i butelkę wody utlenionej i niezręcznie zaczął oczyszczać rany na twarzy. Zobaczył w lustrze, że Light przyglądał mu się z niesamowitym bólem w oczach.
-Daj, pomogę ci – powiedział i zabrał z jego dłoni nasączony gazik – przepraszam, naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło, Ryuzaki.
Delikatnie dotknął rany na jego czole, drugą ręką przytrzymując go za kark. Gdy przejechał wacikiem po jego rozciętej wardze, detektyw wzdrygnął się lekko.
-Wybacz, postaram się być delikatniejszy – powiedział odrywając na chwilę dłoń od jego twarzy.
Light nie wiedział, że nie był to wcale dreszcz bólu.
Co się z nim działo? Dlaczego dotyk młodszego chłopaka działał na niego w tak rozkojarzający sposób, wywoływał tak niekontrolowane reakcje. Fakt, że to jego największy wróg mógł właśnie teraz w tak delikatny sposób opatrywać jego rany był dla niego czymś przerażającym, a jednocześnie niesamowicie i niebezpiecznie ekscytującym.
*
Starał się być tak delikatny jak tylko mógł. Wciąż nie otrząsnął się z tego, co przed chwilą zrobił. Był przerażony tym, jak daleko mógł się posunąć, kiedy złość przejmowała kontrolę nad jego ciałem. Ryuzaki zdawał się być teraz tak kruchy, że serce Lighta aż ściskało się z wyrzutów sumienia. Wciąż nie mógł przestać myśleć o tym, jak wtulał się w jego pierś szlochając głośno, nie kryjąc się za żadną maską. Jak uspokajający był dotyk jego zimnej dłoni gładzącej go po plecach. Dlaczego? Przecież ten człowiek więził go tu wbrew jego woli, wciąż absurdalnie podejrzewając go o bycie seryjnym mordercą.
Zakleił plastrem ostatnią ranę na twarzy Ryuzakiego, na co ten westchnął i spojrzał mu prosto w oczy.
- Co chciałeś mi powiedzieć, Light-Kun? - spytał wkładając do ust kciuka prawej dłoni.
Light zawahał się. Bał się, że jeśli powie mu o dręczących go snach, ten może znów przestać mu ufać. O ile kiedykolwiek w ogóle mu ufał.
- Może najpierw wyjdźmy z łazienki.
Usiedli na podłodze przy oknie, wpatrując się w spływające po szybie strugi deszczu. Zaczynało się już ściemniać. Light wypuścił nerwowo powietrze z płuc.
- Od jakiegoś czasu – zaczął nie spuszczając wzroku z okna – miewam koszmary.
-Wiem, twoje krzyki nie dają mi spokojnie pracować – Ryuzaki przerwał mu podciągają kolana pod brodę.
-Tak naprawdę, to jest jeden sen, który się powtarza. Za każdym razem ten sam pierdolony scenariusz – czuł że zaciska mu się gardło – za każdym razem widzę te same czerwone oczy i słyszę ten sam przerażający głos. On każde mi wpuścić go z powrotem, Ryuzaki. Mówi, że razem możemy stworzyć nowy świat. On...on mówi że jest mną, że ja i on to jedność, że zawsze tak było i w końcu sobie przypomnę – z każdym słowem coraz trudniej było złapać mu oddech.
-Kto? - W jego głosie znów nie było słychać ani cienia emocji. Ryuzaki zdawał się powrócić do swojej obojętnej postawy – Kto mówi te wszystkie rzeczy, Light-Kun?
Light otarł rękawem pojedyncze łzy, które spłynęły po jego policzkach.
-Kira...
Przez chwilę w pokoju panowała głucha cisza, zupełnie jakby obydwoje zapomnieli jak się oddycha.
*
Wiedział, że Light coś przed nim ukrywał. Dlaczego tak długo zatajał fakt, że śnił o Kirze prawie każdej nocy? Musiał mieć ku temu powód, cień prawdopodobieństwa, że to, co widział i słyszał w snach było prawdą. Light mógł być Kirą.
Nagle dotarła do niego ta jedna, oczywista rzecz. Ten element układanki, którego szukał od tak dawna. Light mógł być Kirą. Kiedyś nim był.
Jedynie teraz o tym nie pamiętał.
- Dziękuję, Light-Kun – powiedział odwracając się w jego stronę. Na jego usta mimowolnie wkradł się uśmiech – Chodź ze mną, mamy mnóstwo pracy.
Light zdawał się być tak zaskoczony jego reakcją, że wydał mu się wręcz uroczy.
Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Ryuzaki pociągnął go za sobą w stronę wyjścia.
//Wiem, wiem.
Nie ma nic bardziej basic niż to, co właśnie napisałam. Ale nie mogłam się powstrzymać, błagam o wybaczenie.
-z
CZYTASZ
Zanim spadnie deszcz // [ LightxL ]
RomanceHistoria rozpoczyna się w momencie, gdy Light zrzeka się dziennika, siedząc w więziennej celi. Od tej chwili rozpoczynają się 3 miesiące, które spędzi przykuty kajdankami do detektywa prowadzącego sprawę największego mordercy tych czasów - Kiry. C...