//Bardzo przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale sesja mnie dopadła...
W każdym razie wracam i obiecuję systematyczność! Mam nadzieję, że się spodoba.Czekali na znak stojąc ramię w ramię w pokoju operacyjnym. Dziś wszystko miało się zakończyć. Higuchi miał zostać złapany, a Notatnik Śmierci w końcu miał trafić w ich ręce. Czuł, że Light przysunął się bliżej niego. Wiedział, że się denerwował. Widział to w lekkiej zmarszczce, formującej się na jego czole i zaciśniętych mocno ustach. Słyszał bijące szybciej serce.
Ryuzaki znał na wylot każdy szczegół jego ciała.
Nagle na ekranie pojawił się czerwony komunikat. Detektyw rozejrzał się dookoła. Wszyscy obecni zamarli, czekając na jego rozkazy. To on miał zakończyć tę grę, w końcu, po tylu miesiącach miał odebrać swoje zwycięstwo. Poczuł, że jego oddech przyspiesza. Ostateczna bitwa zaczynała się właśnie teraz.
-Wszyscy do radiowozów, wiecie gdzie jechać. - Nakazał pospiesznie policjantom – Light-Kun, ty idziesz ze mną.
Nie czekając na jego reakcję pociągnął go za rękaw w stronę wyjścia. Kiedy biegiem przemierzali korytarze bazy, w jego żyłach znowu pulsowała adrenalina, w uszach brzmiał ten znajomy szum gotującej się krwi.
Wpadli do windy, a gdy tylko drzwi się zamknęły złapał Lighta za nadgarstki i przyciskając go do ściany wpił się zachłannie w jego wargi.
*
Oddał pocałunek całym sobą, nie chcąc w tym momencie myśleć o niczym innym. Oczywiście, że czuł strach, mieli właśnie schwytać najniebezpieczniejszego mordercę na świecie. Jednak w tamtej chwili liczyła się tylko bliskość Ryuzakiego, ich wargi splecione w jedno, scalone oddechy i złączone ze sobą pragnienia. Całowali się tak, jakby świat poza nimi nie istniał. Niechlujnie, zachłannie i dziko. Chcieli przekazać sobie wszystko, czego nie byli w stanie powiedzieć. Light desperacko i uparcie odsuwał od siebie tę myśli, jednak brzmiała ona w jego głowie głośno i wyraźnie.
Całowali się tak, jakby miał to być ostatni raz.
- Light – Ryuzaki odsunął się od niego i spojrzał mu prosto w oczy – uważaj na siebie.
Młodszy chłopak przejechał lekko dłonią po policzku detektywa i spojrzał mu w oczy tak głęboko, jakby chciał zatrzymać go przy sobie na zawsze.
- Ty też, Lawliet – szepnął i pocałował go jeszcze raz.
Dźwięk otwieranych drzwi przerwał ich pocałunek, a oczom chłopaka ukazał się helikopter stojący na dachu budynku. Spojrzeli na siebie po raz ostatni i ruszyli w stronę maszyny.
Light zaskoczony nie zauważył żadnego pilota, za to Ryuzaki usadowił się za sterami.
- Wiesz jak się to prowadzi? - spytał zaskoczony.
Detektyw uśmiechnął się pod nosem.
-To bardzo intuicyjne, Light. Jestem pewien, że też byś potrafił jakbyś się trochę postarał.
Wznieśli się nad ziemię, a w sercu młodszego chłopaka rosło przeczucie, że nic nie będzie już tak, jak do tej pory.
*
- Rzuć broń! - krzyknął, a w powietrzu rozległ się strzał.
Poczuł, że ktoś przewraca go na ziemię i przyciska do niej całym swoim ciałem. Doskonale wiedział, kto to był, kiedy tylko poczuł ciepło rozlewające się po jego ciele. Light Yagami właśnie uratował go przed śmiercią.
- Light! Ryuzaki! Nic wam nie jest? - Yagami San podbiegł do nich i pomógł im wstać.
- Nie, w porządku – odparł detektyw nie spuszczając wzroku z Lighta. - Dziękuję, Light-Kun, chyba właśnie uratowałeś mi życie.
Młodszy chłopak miał oczy pełne łez. Ryuzaki czytał z nich jak z otwartej księgi. W zaszklonych oczach Lighta układało się jedno zdanie.
„Tak, idioto, uratowałem ci życie, bo bez ciebie moje nie miałoby sensu."
*
Light wciąż był roztrzęsiony. Ułamek sekundy, jedno przeoczenie, a Ryuzaki byłby martwy. Nie chciał nawet o tym myśleć. Wciąż nie wiedział, dlaczego bez zawahania rzucił się, żeby uchronić go przed strzałem. Gotów był przyjąć kulę na siebie, gotów był poświęcić swoje życie po to, żeby to Ryuzaki przeżył. Patrzył na niego, tak spokojnie niosącego Notatnik Śmierci w stronę helikoptera. Light wiedział, że nie mógł go stracić. Zdał sobie sprawę, że pomimo wszystkiego, co ich różniło, jego serce należało tylko do niego. Jego serce biło dla chłopaka, który zamknął go w więziennej celi, który skuł ich kajdankami na dwa tygodnie. Dla chłopaka, który podejrzewał go o bycie seryjnym mordercą.
Dla chłopaka, którego tulił do siebie co noc.
Dla chłopaka, którego pocałunki zawsze smakowały czekoladą.
Dla chłopaka, z którym potrafił rozmawiać całe noce.
Dla chłopaka, który po raz pierwszy sprawił, że jego serce zaczęło tak naprawdę bić.
Dla chłopaka, który pozwolił mu zobaczyć siebie takim, jakim naprawdę jest.
Jego serce nie biło dla Ryuzakiego, jego serce biło dla Lawlieta.
Light nie mógł już dłużej czekać, musiał mu o tym powiedzieć. Chciał mu o tym powiedzieć. Chciał dać mu szczęście, na które zasługiwał jak nikt inny na świecie.
Detektyw wszedł do helikoptera i usiadł obok niego. Light wziął głęboki wdech.
-Lawliet, muszę ci coś...
Ryuzaki przerwał mu przykładając palec do jego ust.
- Spójrz – powiedział i włożył mu w ręce Notatnik Śmierci.
Świat zawirował.
Fala wspomnień zalała jego ciało, wdzierając się w każdy zakamarek jego świadomości. Zacisnął palce na notatniku, z całych sił starając się nie krzyczeć.
Ryuk.
Rem.
Misa.
Drugi notatnik.
Jego źrenice zwęziły się, a na jego usta wkradł się lekki uśmiech.
Wszystko poszło zgodnie z planem.
L wpatrywał się w niego wielkimi oczami.
-Light? Wszystko w porządku? Co chciałeś mi powiedzieć? - spytał wyjmując delikatnie notatnik z jego dłoni.
Kira uśmiechnął się promiennie.
- Nic takiego, Ryuzaki.- rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu Rem- Czy to jest...Shinigami?! - spytał udając zaskoczenie.
Nim L zdążył mu odpowiedzieć, Higuchi padł martwy na ziemię.
CZYTASZ
Zanim spadnie deszcz // [ LightxL ]
RomanceHistoria rozpoczyna się w momencie, gdy Light zrzeka się dziennika, siedząc w więziennej celi. Od tej chwili rozpoczynają się 3 miesiące, które spędzi przykuty kajdankami do detektywa prowadzącego sprawę największego mordercy tych czasów - Kiry. C...