3.

1.3K 107 19
                                    




-Jesteś taki słaby – głęboki, męski głos zdawał się szeptać tuż przy jego uchu – beze mnie byłbyś nikim, beze mnie jesteś nikim.

Light rozejrzał się przerażony. Dookoła siebie widział tylko ciemność, w której błyszczały dwa krwistoczerwone punkty. 

-Kim jesteś? - spytał niepewnie, ledwo łapiąc oddech.

Nieznajomy zaśmiał się cicho. Light dostrzegł, że czerwone punkty zbliżyły się do niego. Strach sparaliżował go całego. Oczy... Te czerwone punkty, które tak jasno świeciły... to były oczy.

-Po części jestem tobą, Light. Musisz tylko wpuścić mnie z powrotem. Mój umysł i twoje ciało stworzą nowy, perfekcyjny świat. 

Wpuścić z powrotem? Co to znaczyło? Kim był ten człowiek? 

Light poczuł zimną dłoń zaciskającą się na jego gardle. 

-Uklęknij przede mną, Lighcie Yagami. - wysyczał mężczyzna – uklęknij przed Kirą, panem nowego świata. 

Zerwał się z krzykiem, oddychając ciężko. 

Sen, to wszystko był tylko sen. Dotknął swojej szyi, którą przed chwilą oplatały palce przerażającej zjawy. Była opasana metalowym łańcuchem, który w jakiś sposób musiał zawinąć się wokół niej. Rozejrzał się po pokoju. Ryuzaki wielkimi oczami wpatrywał się w niego znad swojego laptopa. 

Gdy jednak zauważył przerażenie w oczach Lighta, pospiesznie podszedł do niego i przykucając obok wyswobodził jego kark z kajdanek. Gdy zimne palce starszego chłopaka dotknęły jego rozgrzanej skóry, Light poczuł dreszcz przechodzący przez całe jego ciało. 

-Przepraszam, Light-Kun, nie zauważyłem, że łańcuch się zaplątał – detektyw uważnie wpatrywał się w oczy chłopaka – Cokolwiek spowodowało twój krzyk, pamiętaj, że to działo się tylko w twojej głowie. - dotknął czoła Lighta wskazującym palcem. 

Młodszy chłopak wciąż nie był w stanie uspokoić swojego oddechu. Co znaczył ten sen? Dlaczego miał wrażenie, że te czerwone oczy były mu znajome? 

Najgorsze było to, że coś sprawiało, że zastanawiał się, czy czasem nie było to wspomnienie. 

-Ryuzaki... - po raz pierwszy nawet ucieszył się, że go zobaczył – Nic się nie stało. Miałem przerażający sen, to wszystko.

-Co ci się śniło? - spytał czarnowłosy wkładając kciuk do ust. Light wiedział, że robił tak, gdy myślał. 

-Nic...nic takiego – Nie mógł mu powiedzieć. Znając przenikliwość detektywa oraz jego skłonność do przedziwnych teorii, mógłby uznać to za dowód przeciwko niemu. - która godzina?

-Nie mam pojęcia. Zaczyna już świtać, wnioskuję więc, że coś między piątą, a piątą piętnaście. 

Light westchnął. Wiedział, że nie uda mu się już zasnąć. 

-Pomogę ci – zwrócił się do Ryuzakiego – pokaż, co udało ci się ustalić. 

*

Czuł, że Light coś ukrywał. Nie zamierzał naciskać, ale nie mógł przestać zastanawiać się, co spowodowało aż takie przerażenie u młodszego chłopaka. Być może miało to jakiś związek z Kirą, jakiś maleńki element układanki, który mógłby dołożyć do swojej planszy. Czuł, że popadał w paranoję. Prawda jest taka, że przez większość nocy obserwował śpiącego Lighta i starał się cokolwiek wyczytać z jego twarzy. Nie mógł pozwolić sobie na żadne przeoczenie. Dopiero gdy po kilku godzinach zrezygnowany odwrócił się i sięgnął po kolejną kawę i kawałek sernika, usłyszał ten rozdzierający ciszę krzyk. Sam miewał koszmary, kiedy czasem zdarzało mu się usnąć, ale nigdy nie były przerażające do tego stopnia, żeby wywołać w nim taką panikę. Być może taki już był. Zakopał swoje uczucia gdzieś głęboko pod warstwą dystansu i obojętności, skupiając się tylko na pracy. Jednak w krzyku Lighta było coś, co sprawiło, że jego serce na chwilę zadrżało. Być  może dlatego z taką delikatnością zdjął łańcuch z jego szyi? Zupełnie jakby chciał pokazać mu, że jest już bezpieczny. 

-Ryuzaki? - z zadumy wyrwał go cichy głos chłopaka – Dalej będziesz się na mnie gapił, czy weźmiemy się do pracy? - na jego ustach błąkał się delikatny uśmiech. 

Zamrugał parę razy, karcąc się w myślach za tę utratę czujności. 

-Przepraszam, Light-Kun. Tak, weźmy się do pracy.

Czuł, że jego policzki zrobiły się cieplejsze niż zwykle. 

Usiedli na łóżku Ryuzakiego stykając się ramionami i razem zaczęli przeglądać dotychczasowe akta i dowody w sprawie Kiry. Detektyw czuł zażenowanie tym, w jak bardzo martwym punkcie się znalazł. Legły jego wszelkie dotychczasowe teorie i dowody, które brał za pewnik. Jeśli Light nie był Kirą, to w tym momencie nie miał już żadnych podejrzanych. W zasadzie, czuł swego rodzaju rozczarowanie. Podobała mu się ta gra, podobała mu się ta niepewność i wzajemna obserwacja. Po raz pierwszy w swoim życiu czuł coś na kształt ekscytacji, kiedy tylko Light był w pobliżu. Możliwość złapania go na gorącym uczynku dawała mu zastrzyki adrenaliny, których tak bardzo potrzebował. Sam już zaczynał wątpić w to, że ten uśmiechnięty, zwyczajny nastolatek mógł za jego plecami zabijać setki ludzi. Westchnął ciężko i wstał z łóżka udając się w stronę kuchni. 

-Co ty robisz? Nie skończyliśmy przeglądać nawet pierwszej części! - młodszy chłopak zachwiał się, gdy Ryuzaki bez ostrzeżenia pociągnął go za sobą. 

-Pora na śniadanie, Light-Kun. Bez niego nie mogę się skupić.

Prawda była taka, że nie mógł się skupić czując na nadgarstku zimną obręcz kajdanek. A w zasadzie wiedząc, że na ich drugim końcu jest jego główny podejrzany, który bacznie obserwuje każdy jego ruch.

// Hej hej! Wracam do Was z trzecią częścią. Zaczyna robić się trochę gęściej.

Bardzo bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednimi rozdziałami!!!
Nie sądziłam, ze ktoś w ogóle zainteresuje się moją historią.

Dziękuję!🤍🤍🤍

-z

Zanim spadnie deszcz //  [ LightxL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz