7.

1.2K 92 147
                                    

Oczywiście, że L miał dowody, o których nikomu nie powiedział, Mógł się tego spodziewać. Nie ufał mu wystarczająco, żeby jako pierwszemu przedstawić to, co udało mu się ustalić. Light zafascynowany słuchał o wszystkich poszlakach, które nakierowały Ryuzakiego na firmę Yotsuba. Nie ukrywał, był naprawdę pełen podziwu. Nagle detektyw zwrócił się do niego.

-Żeby ich prześwietlić, będzie nam potrzebna Misa. Light-Kun, mam nadzieję, że twój urok osobisty przekona ją, żeby wykonała dla nas to zadanie.

Spojrzał na niego z iskierką w oku, którą tylko Light był w stanie zauważyć.

-Tak, oczywiście – odparł bez wahania – co tylko będzie trzeba.

-Świetnie. - L wstał i rozejrzał się po pokoju - Przepraszam za wezwanie was o tak późnej porze. Jutro z samego rana zaczynamy działać. Light-Kun – podszedł do niego i spojrzał mu prosto w oczy – jak tylko zdejmę nam te kajdanki, pójdziesz porozmawiać z Misą. Za chwilę przekażę ci szczegóły.

Light poczuł, jak powietrze staje się cięższe.

-Tak...jasne – odparł odwracając wzrok.

-To by było na tyle, możecie iść do domów. Wyśpijcie się, bo jutro czeka nas ciężka praca. - Ryuzaki ruszył w stronę wyjścia, ponownie ciągnąc Lighta za sobą, jakby był tylko szmacianą lalką.

Kiedy weszli do swojego apartamentu Ryuzaki stanął przy oknie, które wciąż pokryte było spływającymi wolno kroplami deszczu.

- Light-Kun – zaczął wyjmując z kieszeni mały kluczyk – chyba w końcu jestem zmuszony tego użyć.

Light podszedł do niego nie wiedząc czego się spodziewać. Wciąż miał w głowie wspomnienie ich twarzy tak blisko siebie, tej bliskości, która nigdy nie powinna była się pojawić.

Ryuzaki chwycił lekko jego nadgarstek w swoją zimną dłoń i rozpiął obręcz, która łączyła ich od ponad dwóch tygodni. Po chwili zrobił to samo z tą na swojej ręce.

-Jesteś wolny, Light-Kun – powiedział wciąż patrząc w okno – możesz wrócić do domu, kiedy tylko chcesz.

Pomimo tego, że w końcu uwolnił się od podejrzeń, czuł jakby czegoś mu brakowało. Przyzwyczaił się do obecności Ryuzakiego. Do tego, że nie raz budziło go w nocy światło jego komputera. Do tego, że codziennie wchodził w sterty papierków po rożnego rodzaju cukierkach. Do tego, że pomimo wszystkiego co ich dzieliło, potrafili rozmawiać całe noce.

-Ryuzaki – zaczął, obserwując dwie krople walczące o pierwsze miejsce u dołu szyby – Czy mógłbym tu zostać?

Starszy chłopak odwrócił się powoli w jego stronę. Spojrzeli sobie w oczy, po raz setny tego dnia.

-Jeśli chcesz, Light-Kun – detektyw spuścił wzrok – pomyślałem, że chciałbyś w końcu się ode mnie uwolnić.

-Jedyne czego bym chciał, to w końcu porządnie się wyspać – Light poczuł, że tylko żartem może wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji – a nie zrobię tego, jeśli całą noc będziesz świecił mi po oczach.

L uśmiechnął się smutno.

-Wybacz, Light-Kun, ale sen jest ostatnią rzeczą o której teraz myślę.

-A może... - Light sam nie wiedział, co właściwie chciał zaproponować – a może chcesz położyć się ze mną?

Ryuzaki spojrzał na niego zaskoczonym wzrokiem.

-W porządku – powiedział i podszedł do łóżka Lighta, zwijając się na nim w kłębek.

Light nie mógł powstrzymać uśmiechu.

-Poczekaj – powiedział cicho podchodząc do chłopaka – złączmy nasze łózka, będzie nam wygodniej. I może przebierzmy się w piżamy? Chyba, że wolisz spać w jeansach?

Ryuzaki spojrzał na niego zmieszany. Po chwili zdjął koszulkę i spodnie, zostając w samych bokserkach.

Light przez chwilę nie mógł złapać tchu.

- Nie patrz tak na mnie, tak jest najwygodniej – powiedział uśmiechając się lekko.

Młodszy chłopak westchnął i poszedł w jego ślady. Kiedy był już gotowy do snu złączył łóżka i wsunął się pod kołdrę koło detektywa.

Objął go lekko ramieniem i wtulił się w jego szyję. Sam był w szoku, jak naturalnie mu to przyszło. Poczuł, że chłopak przysuwa się bliżej.

-Ryuzaki... - szepnął – co my właściwie robimy?

Poczuł zimne palce splatające się z jego własnymi.

-Lawliet – jego szept był tak cichy, że ledwo mógł usłyszeć co powiedział – nazywam się Lawliet.

Light wiedział, że nie było większego dowodu na to, że L ufał mu bezgranicznie, niż zdradzenie mu swojego prawdziwego nazwiska.

Cisza między nimi trwała, żaden z nich się nie poruszył. W końcu Light przysunął się nieco bliżej.

-Dziękuję – wyszeptał i jeszcze mocniej wtulił się we włosy detektywa. 

Do czego to wszystko prowadzi? Nie miał już siły myśleć. Kołysany miarowym oddechem Lawlieta, powoli poczuł, że odpływa.

// krótki, ale dość intensywny rozdział, I guess.

ps. I'm a slut for feedback, także wszystkie komentarze mile widziane!

-z

Zanim spadnie deszcz //  [ LightxL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz