2.

1.3K 101 37
                                    

Nie spojrzeli na siebie przez całą drogę na dziesiąte piętro, na którym znajdował się przygotowany dla nich apartament. Light czuł, że zaraz się przewróci, brakowało mu powietrza, nie mówiąc już o zdrowym rozsądku, który zdawał się w całości stracić w ciągu ostatnich tygodni.

-Przepraszam, Light-Kun – odezwał się niespodziewanie Ryuzaki, kiedy wychodzili z windy – wiem, że nie jest to dla ciebie komfortowa sytuacja, ale obiecuję, że nie zauważysz nawet mojej obecności. W zasadzie, jeśli nie będziesz wzbudzał moich podejrzeń, niedługo będę mógł cię uwolnić. Wtedy będę zaszczycony, jeśli złapiemy Kirę wspólnie.

Light westchnął. Nie miał siły na rozmowy, nie chciał już ani chwili dłużej drążyć absurdu tej sytuacji. Po prostu musiał dać się obserwować, nie wzbudzać podejrzeń i dalej pracować nad sprawą jakby nigdy nic. Nie wydawało się to nadzwyczajnie trudne – jak mógł wzbudzać podejrzenia, skoro nie był mordercą?

-W porządku, Ryuzaki – potarł palcami skronie – pokaż mi już po prostu moje łóżko.

Weszli do ogromnego pokoju, który zdawał się dzielić na kilka mniejszych. W zasadzie, Light dostrzegł, że nie był to pokój, a raczej coś na kształt małego mieszkania. Zauważył kuchnię, mały stolik jadalny oraz drzwi, które zapewne prowadziły do łazienki. Light przełknął ślinę. Łazienka...Jak do cholery mieli korzystać z łazienki, skoro byli ze sobą skuci? Chyba Ryuzaki nie jest aż tak pojebany, żeby kazać mu brać prysznic w swojej obecności, prawda? Nieistotne, dziś i tak nie miał już siły na nic innego, niż sen.

-Rozgość się, Light-Kun. Twoje ubrania są już przeniesione do garderoby, piżama czeka na twojej pościeli – L niezręcznie wskazał na łóżka, stojące bardzo blisko siebie.

Dzięki Bogu, że chociaż dwa.

-Możesz na chwilę mnie rozkuć? Chcę się przebrać.

L pokiwał głową powoli.

- Masz dziesięć sekund – powiedział i wyjął z kieszeni spodni mały kluczyk, którym otworzył zamek w obręczy na nadgarstku Lighta.

-Możesz się...odwrócić?

Ryuzaki znów zamrugał gwałtownie, po czym odwrócił się powoli.

-Wiesz, że takie sytuacje nie sprawią, że moje podejrzenia co do ciebie się zmniejszą? - Light mógł przysiąc, że usłyszał cień uśmiechu w jego głosie – jeśli chcesz kiedyś zdjąć te kajdanki na stałe, Light-Kun, musisz przestać się tak wstydzić.

-Chryste Ryuzaki, zamknij się już – westchnął Light – możesz się odwrócić.

Gdy tylko ich spojrzenia znowu się spotkały, młodszy chłopak poczuł zimny metal na swoim nadgarstku. Położył się do łóżka, na którym wcześniej znalazł swoją piżamę. L usiadł na drugim, w swojej standardowej pozycji, po czym wyjął spod łóżka laptop i paczkę cukierków, które od razu zaczął pochłaniać.

-Nie idziesz spać? – spytał Light lustrując chłopaka zmęczonym spojrzeniem.

-Nie jestem zbytnim fanem snu, Light-Kun. W zasadzie, nie sypiam prawie wcale, uważam, że to strata czasu.– rozgryzł malinowego cukierka – Ale obiecuję, że nie będę ci przeszkadzał, dobranoc, Light-Kun.

-Jak sobie chcesz – powiedział młodszy i odwrócił się na drugi bok.

*

Pracował jak co noc, zagłuszając zmęczenie kofeiną i cukrem. W jego głowie nie było na to miejsca, nie teraz, kiedy sprawa Kiry stała się tak skomplikowana. Analizował to już tyle razy, że mógłby przysiąc, że znał na pamięć każdą swoją myśl. Wiedział jedno. Dopóki nie przekona się na sto procent, że Light nie jest Kirą, ich gra trwa dalej. I za żadne skarby nie może stracić swojej czujności, nieważnie jak bardzo przekonujący byłby chłopak. Spojrzał na niego kątem oka. Light spał spokojnie i błogo, zupełnie jakby wszystkie zmartwienia go opuściły. L nie pamiętał, kiedy ostatnio czuł się błogo. Czy w ogóle kiedykolwiek się tak czuł? Nieważne.

Dane, dane, dane. Jeszcze raz. Skup się.

Jeśli Light nie jest mordercą, to kto? Czuł, że coś w tej sprawie nie gra, czegoś mu brakowało. Jednak pomimo swojego geniuszu, nie mógł dostrzec tej brakującej niewiadomej. Zupełnie jakby po miesiącach układania puzzli, okazało się, że ten jeden, ostatni zaginął.

Ale L wiedział, że za wszelką cenę musi go odnaleźć. Nikt inny nie mógł dokończyć tej układanki. To była jego gra.

I to on miał ją wygrać, nieważne jaką cenę miał za to zapłacić.


Obiecany drugi rozdział!

Enjoy:)

Zanim spadnie deszcz //  [ LightxL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz