10.

1.2K 98 44
                                    




Blada dłoń osunęła się po szybie, a z jego ust wydobyło się głośne westchnienie. Ich spocone czoła opierały się o siebie, kiedy Light całował go zachłannie, odrywając się tylko po to, żeby zaczerpnąć powietrza. Wszystko dookoła było gęste, zupełnie tak jak tej pierwszej nocy.

-Ryu...Ryuzaki – szepnął młodszy chłopak prosto do ucha detektywa – Jesteś tak...

Nie dane było mu dokończyć, bo w odpowiedzi czarnowłosy tylko przyciągnął jego usta go do swoich. Obydwoje z głośnym jękiem upadli na podłogę. 

Leżeli ze splecionymi dłońmi, wpatrzeni w ciemność za oknem.  Ryuzaki wiedział, że to wszystko posunęło się za daleko. Obiecali sobie, że to będzie tylko ten jeden raz. Jednak co noc ta sama siła przyciągała ich do siebie, co noc kończyli spleceni w uścisku, zaplątani w pocałunkach i swoich pragnieniach, których żaden nie umiał już kontrolować. Ryuzaki czuł, że przegrał. Pozwolił na to, żeby emocje wkradły się do jego umysłu, a uczucia przejęły kontrolę nad jego sercem. Przegrał tę najtrudniejszą walkę - walkę z samym sobą. 

Wiedział, że sprawa Kiry nieubłaganie dobiegała końca. Mieli już plan, zostało zaledwie kilka dni do schwytania Higuchiego. Dlaczego zamiast cieszyć się tym faktem, Ryuzaki czuł tak ogromną pustkę? Zazwyczaj rozwiązanie sprawy było dla niego ukojeniem, zastrzykiem adrenaliny, czymś, co trzymało go przy życiu. 

Niestety wiedział aż za dobrze, a to przerażało go bardziej niż cokolwiek na świecie. 

Teraz przy życiu trzymało go coś zupełnie innego.  Coś, co rosło z każdym dotykiem, spojrzeniem i uśmiechem. Spojrzał na Lighta, który leżał zapatrzony w okno, gładząc go lekko po ramieniu. Ciepło bijące od chłopaka stopiło jego serce już do reszty. 

*

Nie wiedział, co będzie dalej. Nie miał pojęcia, gdzie zaprowadzi ich to, co było między nimi od jakiegoś czasu. Sam gubił się w swoich myślach, gubił się w tym co czuł. W głębi duszy wiedział, że to nie ma  przyszłości. Na Boga, byli detektywem i jego podejrzanym, lodem i ogniem, które nigdy nie powinny były się spotkać. 

- O czym myślisz? - cichy głos Ryuzakiego wyrwał go z zadumy.

- O niczym konkretnym – skłamał i uśmiechnął się do detektywa, odgarniając splątane włosy z jego czoła.

- Light, widzę, że coś się dzieje - L przysunął się bliżej i oparł głowę na jego kolanie – nie oszukasz najlepszego detektywa na świecie.

Młodszy chłopak westchnął. 

- Po prostu zastanawiam się, dokąd to wszystko prowadzi. Ciężko jest mi udawać, że nic między nami nie ma, Ryuzaki.

Detektyw milczał przez chwilę. Light czuł, że obydwoje znaleźli się w martwym punkcie. Każdy z nich walczył ze swoimi uczuciami, starał się zachować profesjonalnie. Co noc obiecywali sobie, że to już ostatni raz. 

I co noc udowadniali, że doskonali z nich kłamcy.

- Nie mam pojęcia – w jego głosie było tyle rezygnacji, że serce Lighta drgnęło – Przepraszam, Light.

- Za co? - spojrzał na detektywa zdziwionym wzrokiem.

- Za to, że nieważnie jak bardzo bym próbował, nie jestem w stanie tego przerwać.

Poczuł jego usta na swoich i chłodne dłonie oplatające jego kark. Złapał Ryuzakiego w talii i oddał pocałunek, przekazując mu wszystko, czego nie potrafił powiedzieć. Na dworze zaczynało już świtać. 

Kolejna noc okazała się być kłamstwem.


// Bardzo króciutki, ale chyba uroczy rozdział.
Cieszmy się tym niewinnym Lightem póki możemy.
Zapnijcie pasy przed powrotem sami wiecie kogo....

-z

Zanim spadnie deszcz //  [ LightxL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz