Byłam w połowie drogi do urwiska, kiedy poczułam, że miękną mi kolana. To pewnie skutek tego dziwnego dymu szamana...
Lekko się zataczając i podpierając drzew, szłam granicą stron. I wtedy zaczęłam myśleć.
A jeśli to były halucynacje?
Albo jeśli ma się to zdarzyć, to niekoniecznie teraz, prawda? Może to być jutro, za tydzień...
Może Mike wcale się tu nie...- Mike? - Wydukałam, stojąc paręnaście metrów od urwiska. Chłopiec wyglądał tak samo, jak w moim śnie.
Zanim zdążył wypowiedzieć moje imię, podbiegłam do niego i mocno przytuliłam. - Holly? - Po jego policzkach leciały łzy. Nie mogłam na to patrzeć i wzięłam go na ręce, a on oparł głowę w zagłębieniu mojej szyi. Skoro sen się sprawdza, to Władca Ciemności...
Rozejrzałam się po lesie i dostrzegłam ruch w lesie obok. Po ciemnej stronie SkyLandu.
- Stań za mną - wyszeptałam do kuzyna, a ten spełnił polecenie.
- Pokaż się! - Krzyknęłam. - Nie boję się ciebie! Wyłaź tchórzu!
Zawiał potężny wiatr, rozwiewając przy tym moje włosy. Złość i determinacja dodały mi sił i moje nogi trzymały się twardo na ziemi.
Nie pozwolę skrzywdzić mojego kuzyna.
- Holly? - Z lasu wyszedł Noah.
Odetchnęłam głęboko i z wyraźną ulgą, a Mike stanął obok mnie.
- Noah Dellmount? - Wyszeptał chłopiec, a ja zmarszczyłam brwi.
Zerknęłam na Noaha, ale on wydawał się zadowolony z tego, że chłopiec go rozpoznał. Podszedł parę kroków, tak samo Mike.
Strażnik uklęknął na jednym kolanie tak, że zrównał się z chłopcem i spojrzał mu w oczy.
Mike uniósł delikatnie rękę i po chwili namysłu, dotknął policzka Noaha, co wywołało uśmiech na twarzy Strażnika i zdziwienie zmieszane z podziwem u chłopca.
- Ty istniejesz... - wyszeptał i przytulił się do niego. Noah wziął go na ręce i podszedł do mnie, wciąż zszokowanej, swoją drogą...
- Skąd... - Zaczęłam, ale w tym momencie poczułam stalowy uścisk na moich ramionach.
Odwróciłam się i zobaczyłam Scotta, ale on się nie odzywał. Patrzył na mnie, na Noaha, aż w końcu Mike'a. Na jego twarzy pojawiło się zrozumienie i poluźnił uchwyt.
- Wracamy - powiedział tylko.
***
Mike zasnął w drodze powrotnej, w ramionach Noaha. Był to tak słodki obrazek, że nie mogłam się nie uśmiechnąć.
Byliśmy teraz w moim pokoju. Mulah i Joe gdzieś poszli, najprawdopodobniej poinformować o wydarzeniach lub próbować rozwiązać to, co zaszło na uroczystości.
- Skąd wiedziałaś? - Szepnął do mnie Scott. Zagryzłam wargę, a Noah przybliżył się do nas, również chcąc usłyszeć odpowiedź.
- Ja... - Czy mogę wspomnieć o rodzicach przy Noahu? Ufam mu, ale mam wrażenie, że nikt nie powinien o tym wiedzieć. Nikt, oprócz Scotta.
- Myślę, że moje sny ukazują przyszłość - wypaliłam. - Miałam tak parę razy i pomyślałam, że i teraz tak będzie.
Mike jęknął cicho, a ja poprawiłam mu włosy, opadające mu na oczy i lekko pocałowałam go w czoło.
CZYTASZ
Wszystko, czego pragniesz...
FantasyByło ciemno. Nic nie widziałam. I... Nie wiedziałam gdzie jestem... Czułam jednak, że powinnam się spieszyć. Wybiegłam z zaciemnionej części... czego? Uh, nieważne. Biegłam chyba jakąś szosą. Po obu stronach drogi były małe, drewniane domki. Gdzieni...