Byliśmy w skrzydle szpitalnym, chociaż zbytnio na to nie wyglądało. Szczególnie dlatego, że to pomieszczenie nie było biało-złote. Podłogi były z ciemnego drewna, a ściany z brązowej cegły. Po dwóch stronach sali stały rzędy łóżek z białą pościelą. Z sufitu zwisały kryształowe żyrandole, a na końcu skrzydła, na wprost drzwi był olbrzymi kominek obudowany kamieniami.
Siedziałam na krześle obok łóżka Scotta obserwując, jak Mulah próbuje go do końca uleczyć. Mike siedział na moich kolanach i wpatrywał się w chłopaka.
Dowiedziałam się od niego, że Scott i on poszli do Ivy i tam się bawili. Scott wszystko mu wytłumaczył; kim jestem ja, kim jest on, co to SkyLand, magia, przeznaczenie. Wszystko. A Mike nie wydawał się być tym zdziwiony.
- Mulah? - szaman spojrzał na mnie. - Czy będzie z nim w porządku?
Mężczyzna tylko kiwnął głową i powrócił do swojej czynności. Co jakiś czas przykładał dłoń do czoła mojego strażnika, by sprawdzić temperaturę.
- Mike, jak w ogóle się tu znalazłeś? - Spojrzał na mnie jak na idiotkę. - Mam na myśli SkyLand, nie szpital.
Chłopiec zmarszczył brwi i przeniósł wzrok na twarz Scotta.
- Pamiętam tylko, że spałem. Przyśnił mi się Noah i powiedział, że coś jest nie tak. Spytałem co takiego, a wtedy pojawiło się fioletowe światło i wciągnęło mnie. Nie wiedziałem co się dzieje, ale bardzo mnie to bolało. Czułem, jakby ktoś wyciskał mi powietrze z płuc i wyrywał każdą część ciała.
Wzdrygnęłam się i mocniej wtuliłam w plecy Mike'a.
- Znalazłem się przy urwisku - kontynuował. - Zobaczyłem czerwone oczy w lesie, ale wtedy usłyszałem, że mnie wołasz i te straszne ślepia zniknęły... A właśnie, skąd wiedziałaś, że tam będę?
Widziałam, że Mulah przysłuchuje się tej rozmowie, ale jeśli uratuje Scotta, to nic mnie to nie obchodzi.
- Śniło mi się to.
Mike zmarszczył nosek, ale się nie odzywał. Za to Mulah tak.
- Często miałaś sny, które się sprawdzały?
Zastanowiłam się i po chwili przytaknęłam. Mulah wypuścił powietrze z płuc i z wrażenia usiadł na krześle obok nas.
- Co? - Spytałam.
- Rzadko kto ma taki dar. Nawet u Wybranych zdarza się to bardzo rzadko, prawie w ogóle.
Zastanawiałam się co to znaczy, ale odpowiedział mi szaman.
- Holly, możesz przewidzieć przyszłość kiedy zechcesz !
Pokręciłam głową.
- Umiem to tylko w snach. Nawet nie... Nie panuje nad tym.
- Ale możesz i ja ci pomogę.
Uśmiechnęłam się lekko i podziękowałam, a Mulah spowrotem leczył strażnika.
Może trwało to pół godziny, może dłużej, ale Scott w końcu otworzył oczy. Usiadł gwałtownie i pierwsze co zrobił to ujął moją twarz w dłonie.
- Nic ci nie jest? - Wyszeptał. Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się na dźwięk jego głosu.
Mulah patrzył na nas uważnie, a w jego oczach pojawił się ból.
- Błyszczący porwali Noaha. - Oznajmiłam.
- Pójdzmy więc do staruszka i dowiedzmy się...
- Nie - przerwałam mu ostro. Zdziwił się. - Jak mnie znalazłeś, stałam przed bramą, prawda? - Przytaknął. - No więc, nie była zamknięta, gdy do niej biegłam. Joe kazał ją zamknąć i mnie nie wpuszczać.
CZYTASZ
Wszystko, czego pragniesz...
FantasiaByło ciemno. Nic nie widziałam. I... Nie wiedziałam gdzie jestem... Czułam jednak, że powinnam się spieszyć. Wybiegłam z zaciemnionej części... czego? Uh, nieważne. Biegłam chyba jakąś szosą. Po obu stronach drogi były małe, drewniane domki. Gdzieni...