Holly
Poczułam coś przyjemnego i miękkiego wokół mnie. Moje powieki były strasznie ciężkie, ale i tak zmusiłam się, żeby je otworzyć. A to co zobaczyłam, bardzo mnie zdziwiło.
Byliśmy w skrzydle szpitalnym. Leżałam na łóżku przykryta białą puchową kołdrą, a obok łóżka, na krześle siedział Scott, na przeciwko łóżka siedział mój brat ze swoją narzeczoną, przynajmniej tak mi się wydawało z jego opowieści, a po drugiej stronie łóżka byli moi rodzice. Mike leżał na łóżku szpitalnym obok mojego. Wszyscy spali. Kiedy próbowałam się podnieść, syknęłam z bólu. Strasznie bolały mnie ręce.
Spojrzałam na nie, jak nie na moje. Miałam zabandażowane nadgarstki, dłonie i ramiona posiniaczone, poranione.
Kiedy tak siedziałam, do sali wszedł Mulah. Uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył że nie śpię. Przecisnął się między moimi rodzicami i usłyszałam jego głos w mojej głowie.
- Nie chcę ich obudzić. Całą noc siedzieli i nie chcieli wyjść. Zmienię ci opatrunki.
Skinęłam lekko głową, lecz kiedy Mulah dotknął moich ran, jęknęłam. Wtedy rozpoczął się istny chaos.
Ręce Mulaha zastygły, kiedy Mike podniósł głowę i krzyknął na całą salę :
- Holly się obudziła! Holly się obudziła!
Zeskoczył z łóżka i podbiegł do mnie, wieszając mi się na szyi. Syknęłam i Mike usiadł na brzegu łóżka. Nikt już nie spał. Słyszałam śmiech, płacz, okrzyki, ale nie rozróżniałam głosów.
- Nic ci nie jest...
- Tak się martwiliśmy...
- Żyjesz, myślałem, że nie zdążę... - Ten rozpoznałabym wszędzie. Scott.
- Dosyć! - Krzyknął Mulah, a jego głos odbił się echem od ścian.
Wszyscy ucichli. Nikt nie spodziewał się takiej reakcji z jego strony. Nawet ja.
- Macie teraz wyjść - powiedział, a po sali przeszły krzyki sprzeciwu. - Powiedziałem, dość! Holly musi odpocząć, a ja muszę zmienić jej opatrunki. Będziecie mogli wejść, ale nie wszyscy na raz i nie teraz.
Wszyscy słuchali w milczeniu i ociągali się z wyjściem. Ostatni wyszedł Scott, trzymając Mike'a za rękę.
W duchu dziękowałam Mulahowi. Kocham ich, ale nie miałam ochoty i siły zmierzyć się z całą moją rodziną.
Kąciki ust Mulaha lekko się podniosły. Jestem pewna, że słyszał moje myśli.
- Owszem - wyszeptał, jakby zdradzał mi tajemnicę.
Przewróciłam ze śmiechem oczami, ale musiałam zniszczyć tą chwilę.
- Mulah... - Spojrzał na mnie. - Co się tam działo?
***
Mulah opowiedział mi wszystko. Ze szczegółami. Byłam przerażona. I zdziwiona, jakim cudem przeżyłam. I skąd się tam wzięła moja rodzina.
- Kogo chcesz zobaczyć najpierw? - Zapytał szaman.
Zastanowiłam się.
- Chyba zacznę od rodziców.
Mulah ukłonił się.
- Jak sobie życzysz.
Po tych słowach, wyszedł z sali. Siedziałam tak parę minut, dopóki do sali nie wbiegli, dosłownie, rodzice.
CZYTASZ
Wszystko, czego pragniesz...
FantasyByło ciemno. Nic nie widziałam. I... Nie wiedziałam gdzie jestem... Czułam jednak, że powinnam się spieszyć. Wybiegłam z zaciemnionej części... czego? Uh, nieważne. Biegłam chyba jakąś szosą. Po obu stronach drogi były małe, drewniane domki. Gdzieni...