Rozdział 10

503 48 23
                                    

Obudziłam się bardzo wcześnie. Wszyscy jeszcze spali. Wstałam najciszej jak potrafiłam, żeby nie obudzić śpiącego Mike'a.

Wciągnęłam na siebie szare legginsy, biały sweter, sięgający trochę poniżej pasa i białe trampki za kostkę. Włosy spięłam w luźną kitkę i pomalowałam rzęsy.

Zerknęłam na kuzyna. Po krótkim rozważaniu sytuacji, wzięłam kawałek kartki i zapisałam:

"Mike, nie martw się o mnie. Postanowiłam trochę odpocząć i spotkać się z przyjaciółmi. Wrócę wieczorem, a jutro zabiorę cię na lody.
Do zobaczenia, mój mały braciszku :)"

Lubiłam tak do niego mówić. Przylepiłam karteczkę do wewnętrznej strony drzwi, gdzie na pewno ją zobaczy.

Wyszłam cicho z pokoju i skierowałam się do kuchni. Miałam zamiar wziąć sok i rogalika na drogę, ale gdy tylko weszłam do pomieszczenia, zobaczyłam mojego wujka.

- Emm... Cześć, Ben.

- Witam słoneczko - Uśmiechnął się słabo. - Mogę wiedzieć, gdzie wybierasz się o szóstej rano w sobotę, skarbie?

Westchnęłam. Wyjęłam z lodówki butelkę wody (nie było soku) i rogalika z talerza. Schowałam moje śniadanie do torby i usiadłam koło Bena.

- Wujku...

- Czy coś się stało, Holly? - Spojrzał na mnie oczami pełnymi troski. - Ktoś cię męczy? Źle ci z nami?

- Nie! Absolutnie! Po prostu... Ostatnio mam trochę problemów... Nie z tego świata...

Pokręcił głową i pogłaskał mnie po plecach.

- A co z twoimi koszmarami?

- Nie chcę o tym rozmawiać...

- Dobrze... Ale, Holly - dodał widząc, że wstaje. - Zawsze kochałem cię jak córkę. Wiesz o tym?

Z oczu poleciały mu łzy, mi również. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam, siadając Benowi na kolanach.

- Wiem - wyszeptałam i pocałowałam go w policzek. - Ja też cię kocham.

Wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu.

Wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam do Katherine.

- Ugh - Warknęła zaspana. - Czego chcesz, cwelu jeden?!

Uśmiechnęłam się.

- Jak zawsze, uwielbiam słuchać twojego głosu, gnomie.

- Ha, ha. Bardzo śmieszne. Lepiej żebyś miała dobry powód dzwonienia o tej godzinie....

- Muszę z wami porozmawiać.

Nastała chwila ciszy i usłyszałam szum.

- Będę gotowa za dziesięć minut.

I się rozłączyła. Jak ja ją za to kocham.

***

- Skręć tu! - Krzyknęła mi do ucha Kate.

- Na litość boską, Kathie! Nie krzycz mi do ucha, pajacu...

Pacnęła mnie otwartą ręką w tył głowy. Lekko, ale jednak.

- Hej! Mamy dojechać do Matta, a nie zabić się w trakcie jazdy!

Wyszczerzyła do mnie zęby.

Po paru minutach dotarłyśmy na miejsce. Zapukałyśmy do drzwi i otworzyła nam mama Matta. Miała rozpuszczone, takiego samego koloru włosy jak Matt i tak samo kręcone. Zielone oczy i różowy szlafrok założony na siebie.

Wszystko, czego pragniesz...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz