Obudziłam się bardzo wcześnie. Wszyscy jeszcze spali. Wstałam najciszej jak potrafiłam, żeby nie obudzić śpiącego Mike'a.
Wciągnęłam na siebie szare legginsy, biały sweter, sięgający trochę poniżej pasa i białe trampki za kostkę. Włosy spięłam w luźną kitkę i pomalowałam rzęsy.
Zerknęłam na kuzyna. Po krótkim rozważaniu sytuacji, wzięłam kawałek kartki i zapisałam:
"Mike, nie martw się o mnie. Postanowiłam trochę odpocząć i spotkać się z przyjaciółmi. Wrócę wieczorem, a jutro zabiorę cię na lody.
Do zobaczenia, mój mały braciszku :)"Lubiłam tak do niego mówić. Przylepiłam karteczkę do wewnętrznej strony drzwi, gdzie na pewno ją zobaczy.
Wyszłam cicho z pokoju i skierowałam się do kuchni. Miałam zamiar wziąć sok i rogalika na drogę, ale gdy tylko weszłam do pomieszczenia, zobaczyłam mojego wujka.
- Emm... Cześć, Ben.
- Witam słoneczko - Uśmiechnął się słabo. - Mogę wiedzieć, gdzie wybierasz się o szóstej rano w sobotę, skarbie?
Westchnęłam. Wyjęłam z lodówki butelkę wody (nie było soku) i rogalika z talerza. Schowałam moje śniadanie do torby i usiadłam koło Bena.
- Wujku...
- Czy coś się stało, Holly? - Spojrzał na mnie oczami pełnymi troski. - Ktoś cię męczy? Źle ci z nami?
- Nie! Absolutnie! Po prostu... Ostatnio mam trochę problemów... Nie z tego świata...
Pokręcił głową i pogłaskał mnie po plecach.
- A co z twoimi koszmarami?
- Nie chcę o tym rozmawiać...
- Dobrze... Ale, Holly - dodał widząc, że wstaje. - Zawsze kochałem cię jak córkę. Wiesz o tym?
Z oczu poleciały mu łzy, mi również. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam, siadając Benowi na kolanach.
- Wiem - wyszeptałam i pocałowałam go w policzek. - Ja też cię kocham.
Wybiegłam z domu i wsiadłam do samochodu.
Wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam do Katherine.
- Ugh - Warknęła zaspana. - Czego chcesz, cwelu jeden?!
Uśmiechnęłam się.
- Jak zawsze, uwielbiam słuchać twojego głosu, gnomie.
- Ha, ha. Bardzo śmieszne. Lepiej żebyś miała dobry powód dzwonienia o tej godzinie....
- Muszę z wami porozmawiać.
Nastała chwila ciszy i usłyszałam szum.
- Będę gotowa za dziesięć minut.
I się rozłączyła. Jak ja ją za to kocham.
***
- Skręć tu! - Krzyknęła mi do ucha Kate.
- Na litość boską, Kathie! Nie krzycz mi do ucha, pajacu...
Pacnęła mnie otwartą ręką w tył głowy. Lekko, ale jednak.
- Hej! Mamy dojechać do Matta, a nie zabić się w trakcie jazdy!
Wyszczerzyła do mnie zęby.
Po paru minutach dotarłyśmy na miejsce. Zapukałyśmy do drzwi i otworzyła nam mama Matta. Miała rozpuszczone, takiego samego koloru włosy jak Matt i tak samo kręcone. Zielone oczy i różowy szlafrok założony na siebie.
CZYTASZ
Wszystko, czego pragniesz...
FantasiByło ciemno. Nic nie widziałam. I... Nie wiedziałam gdzie jestem... Czułam jednak, że powinnam się spieszyć. Wybiegłam z zaciemnionej części... czego? Uh, nieważne. Biegłam chyba jakąś szosą. Po obu stronach drogi były małe, drewniane domki. Gdzieni...