Rozdział 22

252 33 16
                                    

Patrzyłam na niego oniemiałym wzrokiem. Oszalał. Noah, czy jak go tam nazwać, zrobił krok w moją stronę, ale ja się nie cofnęłam. Wyjęłam tylko strzałę z kołczanu i delikatnie ułożyłam na swoim miejscu. Pomimo mojej wewnętrznej wściekłości i paniki, nie drgnął mi żaden mięsień.

- Oszalałeś - powiedziałam już na głos, ze strzałą skierowaną w podłogę.

- Czyżby?

Jego zmieszanie wybiło mnie z rytmu, a dokładnie o to mu chodziło. Po chwili stał kilka centymetrów przede mną, a mój łuk i kołczan pełen strzał, wylądował u moich stóp.

- Holly, w głębi duszy wiesz, że tak powinno być. Musimy być razem...

Zacisnęłam szczękę pod wpływem jego dotyku. Ujął moje dłonie i delikatnie pogładził po policzku, rozluźniając ucisk. Uchyliłam lekko usta, a on wyszeptał mi do ucha:

- Bądź ze mną, Holly. Zostań, a dam ci wszystko, czego pragniesz...

***

Scott

- Wypuście mnie, wy zagrzybiałe debile!

Od paru minut siedzę w lochach, przykuty grubymi łańcuchami do ściany z czerwonej cegły. Czułem, że z warg leci mi krew. Cholerni Błyszczący...

- Ucisz się - zaskrzeczał stwór z błękitnymi oczami.

- Chodź tu ty zakuta pało i ze mną walcz!

Zaśmiał się głośno, a jego oczy zmierzyły mnie od stóp do głowy.

- Byłby z ciebie dobry Błyszczący....

Splunąłem mu na stopy, a on warknął wściekle.

Podszedł do krat i wysyczał, zadowolony:

- Jeśli twoja dziewczyna ulegnie, zostanie Władczynią Ciemności, u boku mojego pana, a wasz SkyLand, zniknie. - Podniosłem się na nogi, łańcuchy zadzwoniły. Pomyślałem o mojej rodzinie. O wszystkich ludziach... Holly by tego nie zrobiła. - Jeśli się nie zgodzi - kontynuował Błyszczący i wskazał palcem sufit nade mną - Tam jest sala tortur. Bardzo przyjemna. Będziesz słyszał, co twoja dziewczyna wybrała.

Warknąłem wściekle i wyrwałem łańcuchy ze ścian. Po chwili dusiłem tego przeklętego stwora.

- Zabiję - wyspałem. - Zabiję was wszystkich.

Błyszczący uśmiechnął się szeroko i po chwili przestał oddychać. Osunął się na ziemię, a ja patrzyłem, jak białe włosy przybierają barwę taką samą jak moje, ciemny blond...

Wiedziałem kto to, zanim na jego jasnej twarzy nie pojawił się tak znany mi uśmiech.

Collin.

Nie był moim bratem, ale Joe przydzielił go do tego zadania ze względu na nasz podobny wygląd. Przyjaźniłem się z Collinem odkąd pamiętam. To jest... To był mój najlepszy przyjaciel. A ja... Ja go zabiłem.

Uderzyłem łańcuchami o ziemię lochów i usłyszałem śmiech.

- Czego chcesz, Noah?! Gdzie jest Holly?!

Znowu śmiech.

- Jak to jest, patrzeć w oczy przyjacielowi i widzieć, jak uchodzi z niego życie? Jak to jest wiedzieć, że to TY go zabiłeś Scott?

Złapałem się za głowę. Nie chciałem tego słuchać. Władca Ciemności wiedział, że bliscy są moją słabą stroną.

Błyszczący po śmierci zawsze zamieniali się w pył i znikali pod powierzchnią ziemi. Ale nie ten. Noah chciał, żebym cierpiał. Kazał Collinowi mnie podpuścić i go zabić. I żyć z poczuciem winy. Z wiedzą, że właśnie zabiłem swojego najlepszego przyjaciela.

Spojrzałem na dłonie, jakby nie należały do mnie. Bezwładnie opadłem na podłogę, czując piekące w oczach łzy. Schowałem dłonie, jakbym mógł udawać, że to nie one odebrały życie Collinowi.

Jakbym to nie ja zabił mojego przyjaciela. Mojego brata.

***
Holly

Poczułam ucisk w sercu. Natychmiast odskoczyłam od Noaha, ale ten złapał mnie za przegub i przyciągnął do siebie.

Uniósł mój podbródek tak, że patrzyłam mu prosto w oczy.

Założył mi kosmyk włosów za ucho.

- Holly... - Wymruczał, a moje serce przyspieszyło.

Co ty wyprawiasz? Skarciłam się w duchu i położyłam rękę tam, gdzie moje serce.

- Gdzie jest Scott?

Noah zmarszczył brwi. Chyba go to zabolało. Uśmiechnęłam się tryumfalnie.

- Nie rozumiem... - Powiedział szczerze zmieszany. - Mogłabyś mieć mnie, ale ty ciągle wybierasz jego...

Przemierzał salę, aż w końcu usiadł na tronie z zastanowieniem wypisanym na twarzy.

- Dam ci wybór. - Przyjrzałam mu się podejrzliwie. - Możesz dołączyć do mnie, a wtedy ja oszczędzę ludzi SkyLandu i ziemię. Lub, możesz mi odmówić i patrzeć, jak oba twoje światy znikają. Twoja decyzja.

Sięgnęłam po łuk. Musiałam sprawdzić.

W ułamku sekundy napięłam cięciwe i wypuściłam strzałę prosto w jego czoło. Zanim jednak strzała do niego doleciała, odbiła się od czegoś na kształt niewidzialnej bariery i z hukiem upadła na podłogę, metr od celu.

Noah zaśmiał się sucho.

- Więc jaka jest twoja decyzja?

***
Scott

Uspokoiłem się na tyle, żeby usłyszeć kroki. Podniosłem się chwiejnie i przez kraty ujrzałem szamana.

Miał małe skaleczenia na twarzy, ale czułem że zaraz znikną.

Machnął ręką i drzwi celi otworzyły się.

- Idziemy po Holly - oświadczył i pobiegł w górę schodów. Nie wahałem się ani sekundę. Wyprzedziłem Mulaha z ogromną chęcią zabicia Władcy Ciemności.

⚫⚪⚫

Witam po długiej przerwie! :D Rozdział miał być dłuższy, ale jak się domyślacie, "Wszystko, czego pragniesz..." dobiega końca. Nie wiem czy się cieszycie czy nie obchodzi to was. W każdym razie, podczas przerwy dopracowałam końcówkę i powoli będę ją pisać. Zanim spytacie, jeśli w ogóle, nie będzie drugiej części. Jest to pojedyncze wydanie :p ale mam nadzieje że wytrwacie w przygodach Holly do końca ;)
PS ten rozdział dedykuję wszystkim, którzy jeszcze czytają :D
❇ Wasza Trish ❇

Wszystko, czego pragniesz...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz