Zanim się obejrzeliśmy, pół roku nauki zleciało nam bardzo szybko i w końcu nastał tak wyczekiwany przez wszystkich moment - wakacje. Właściwie to wszystkich oprócz naszej piątki. Nikt nie spodziewał się, że ten cały czas ucieknie tak prędko.
Siedziałam na swoim kufrze i pomagałam spakować się Lily. Miała ona naprawdę masę książek szkolnych, które ze względu na moją trudną sytuację finansową, po odcięciu się od rodziny postanowiła mi przekazać.
- Te ci się przydadzą - powiedziała dając mi stos grubych ksiąg, które ledwo udało mi się upchać do skrzynki.
- Dziękuję, naprawdę to wiele dla mnie znaczy - uśmiechnęłam się słabo.
Nie mogłam znieść myśli, że więcej ich tu nie zobaczę. Jak miałabym przeżyć rok, bez moich przyjaciół? Bez mądrej Lily, która zna odpowiedzi na każde nurtujące mnie pytanie, bez matki Łapy, który potrafi rozbawić nawet w najgorszych momentach, bez Rogacza, tego śmiesznego, ale wciąż trzeźwo myślącego chłopaczka. Jak miałabym przeżyć bez Remusa... Mojego kochanego Remusa, który mimo bólu, jaki przeżywał każdej pełni, wciąż najbardziej dbał o moje zdrowie i bezpieczeństwo. Mojego Remusa, który szanował mnie bardziej, niż moja własna rodzina...
Ostatni raz spojrzałam na łóżko, na którym kiedyś Evans czesała mnie przed moją pierwszą randką z Lupinem. Po moim policzku mimowolnie spłynęła łza. Nie mogło się bez nich obejść, w końcu to koniec, tak ważnego dla mnie, wspólnego życia w tej szkole. Od minionego dnia miałam pozostać tu całkowicie sama.
- Suzanne... Nie płacz, będziemy pisać, spędzimy wspólnie każde święta, zobaczysz będzie dobrze - powiedziała rudowłosa tuląc mnie do siebie.
- Gotowe na powrót do domu? - zawołał Syriusz wchodząc do pokoju z walizkami.
- Łapo, chyba wybraliśmy zły moment - dodał ciszej James.
Otarłam łzy i już chciałam chwycić za bagaże, lecz gdy spojrzałam w dół, już ich nie było.
- Ty tam kamieni napchałaś?! - rzucił Łapa ciągnąc za sobą mój kufer.
Zmusiłam się do słabego uśmiechu. Nagle poczułam czyjeś ręce na swojej talii i już po chwili moje stopy oderwały się od ziemi.
- Księżniczko - wyszeptał mi do ucha Remus - nie smuć się, będę cię odwiedzać - dodał całując mnie w szyję.
Gdy tylko mnie postawił, wtuliłam się w niego i pocałowałam. Wiedziałam, że niedługo będę musiała się od tego odzwyczaić.
Wszyscy wspólnie ruszyliśmy do wyjścia. W końcu nikt nie chciał spóźnić się na powrotny pociąg do Londynu. Każdy marzył o wakacjach... Każdy oprócz mnie.
***
Wakacje minęły tak samo szybko, jak się zaczęły. Cały ten czas, byłam bardzo rozkojarzona, ale starałam się nie myśleć o tym co czeka mnie we wrześniu, jednak to wszystko bardzo mnie przytłaczało.
Ostatnią noc wakacji, postanowiliśmy spędzić z Remusem we dwoje. Chcieliśmy się nacieszyć sobą, przed tak długą rozłąką.
- Suzanne - zaczął, gdy leżeliśmy obok siebie w łóżku.
- Tak?
- Wiesz jak bardzo cię kocham, prawda? - zapytał jakby z nadzieją w głosie. Wydawał mi się być trochę zestresowany.
- Remusie, wszystko dobrze? - zdziwiłam się.
- Tak, tylko... - przerwał. Widziałam, że chce coś powiedzieć, ale nie naciskałam. To wszystko było tak samo trudne dla mnie, jak i dla niego. - Myślisz, że Jamesowi i Lily się ułoży? - zmienił temat.
- Mam taką nadzieję. Pasują do siebie i zasługują na szczęście - uśmiechnęłam się. Cały czas miałam w głowie ten pamiętny pocałunek w szkole.
- Chciałbym, żeby nam też się ułożyło. Nie chcę cię zostawiać samą w szkole, ale pamiętaj, że nigdy nie będziesz tam sama. Będziemy pisać, wszystkie święta spędzimy razem... Suzanne, kocham cię... Kocham cię i wciąż nie wiem, co ty we mnie widziałaś, ale cieszę się, że to właśnie ja jestem tym szczęśliwcem. - przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. - Chyba powinniśmy iść spać, w końcu jutro wielki dzień - dodał szczęśliwy.
- Tak... Wielki dzień... Muszę się wyspać - wtuliłam się w niego, jednak nie dawało mi żyć to zachowanie... Nigdy nie nazywał wyjazdu do szkoły wielkim dniem...
Jednak już niedługo miałam się przekonać, że to będzie naprawdę wielki dzień...
CZYTASZ
Moja Historia Suzanne Snape
FanfictionKiedyś zastanawiam się, jak to jest być kimś innym niż jest się teraz. Zawsze byłam idealizowana przez rodziców, choć nigdy nie byłam idealna. Jednak nie miałam pojęcia, że jeden wybór może wszystko tak szybko zmienić. Kiedy moje życie obróciło się...