Chłopaki doprowadzili mnie pod same drzwi, o dziwo w pokoju nikogo nie było. Postanowiłam w końcu rozpakować kufer, który w niewyjaśnionych okolicznościach trafił do pomieszczenia.
Kiedy już wszystkie ciuchy oraz kosmetyki ułożyłam w komodzie koło łóżka i w łazience, postanowiłam zapoznać się z uczniami z mojego rocznika.
Weszłam do pokoju wspólnego. Szum, gwar i śmiech otoczyły mnie ze wszystkich stron. Wielu starszych uczniów było zajętych nauką lub grą w Eksplodującego Durnia. Nikt nie zwrócił na mnie uwagi. No, może prócz Lilly, która od razu zawołała, bym się do niej dosiadła. Po wykonaniu polecenia, czekałam, aż dziewczyna coś powie.
- Nie powinnaś wplątywać się w tarapaty tak jak James i inni. Wiem, że jest Ci ciężko, po tym co się stało rano, ale zrozum. Nie możesz tak odwracać się od brata i bawić się w najlepsze z jego wrogami.
Już myślałam, że zacznie się paplanina na temat mojego zachowania, ale ja przecież jestem grzeczna. No może jednak nie... Kątem oka dojrzałam pokój Huncwotów. Uznałam, że jak odwróci się ode mnie to właśnie tam ucieknę.
Po kilku minutach gadania, Lilly przeleciała wzrokiem cały Pokój Wspólny. W tym czasie ja zaczęłam szybko iść się w stronę drzwi. Kiedy już do nich dotarłam, zaczęłam walić w nie pięściami jak opętana. Oparłam się o nie, by jak najbardziej schować się przed wzrokiem rudej, ale nie spodziewałam się, że one tak szybko ustąpią. Poleciałam do tyłu, ale nie sama. Razem ze mną poleciał chłopak, który otwierał drzwi.
Dlaczego mnie to nie dziwi, że leżę na Remusie? Ah, no tak, przecież Peter obrzeża się cukierkami, a James z Syriuszem opijają zwycięstwo i odzyskanie Mapy.
Kiedy chłopak wstał, podał mi rękę. Nie zamierzałam wstawać, więc odmówiłam i przesunęłam się w głąb pokoju, tam gdzie leżały wódka ognista i piwo kremowe. Chwyciłam jedno i już po chwili cała zawartość butelki smacznie odpoczywała w miom brzuchu.
Ostatecznie, kiedy chłopcy byli już trochę opici, oczywiście Potter i Black już leżeli na podłodze i śmiali się z niczego, postanowiliśmy zagrać w butelkę.
Peter od razu zerwał się i pobiegł do pokoju dziewczyn. Kiedy już wrócił z Lilly, bo tylko ta chciała grać, zaczęliśmy kręcić.
- Ja pierwszy! - krzyknął Syriusz.
- Kręć, a nie drzyj pyska - powiedziałam.
Wszyscy kładliśmy się ze śmiechu, biedny Łapa nie wiedział, o co chodzi. Był już zbyt pijany, by cokolwiek rozumieć.
Złapałam za butelkę i rozkręciłam ją.
Powoli zatrzymała się kierując szyjkę na dalej nie kontaktującego szatyna.- No Syrku, pytanie czy wyzwanie? - powiedziałam sugestywnie poruszając brwiami.
- Jesteś grzeczną dziewczyną z dobrej rodziny, więc wybieram wyzwanie - odpowiedział mj tym samym gestem i kpiącym uśmiechem.
- Wyjdź do Pokoju Wspólnego i pocałuj jakąś pierwszoroczną - zaczęłam się panicznie śmiać.
Chłopakowi mina zrzedła. Nie wolno oceniać książki po okładce. Nie jestem grzeczna.
Oj nie...
CZYTASZ
Moja Historia Suzanne Snape
FanfictionKiedyś zastanawiam się, jak to jest być kimś innym niż jest się teraz. Zawsze byłam idealizowana przez rodziców, choć nigdy nie byłam idealna. Jednak nie miałam pojęcia, że jeden wybór może wszystko tak szybko zmienić. Kiedy moje życie obróciło się...