XX

148 6 0
                                    

Obudziłam się wieczorem. James i Syriusz jeszcze spali. Nie chcąc ich obudzić, wyszłam po cichu z pokoju. Postanowiłam iść sprawdzić, czy Remus już wstał. Ruszyłam korytarzem w stronę schodów. Kiedy już miałam z nich zejść, zaczęły się przesuwać.

- Głupie schody - tupnęłam w nie.

Zawsze robiły człowiekowi na przekór. Po chwili zatrzymały się przy ciemnym korytarzu. Nie pamiętam, żebym widziała go kiedykolwiek, odkąd trafiłam do Hogwartu, a co dopiero nim szła. Niepewnie ruszyłam przed siebie, powoli, po cichu. Nagle obleciał mnie strach i już chciałam się wrócić, gdy nagle przede mną dostrzegłam wielkie, stare drzwi. Wyglądały jakby nikt tam nie zaglądał od wieków.

Dotknęłam ich ręką. Szorstkie deski ocierały się o moją skórę. Kiedy sięgnęłam do jednej z pary kołatek, drzwi samoistnie się otworzyły, tak jakby zapraszamy mnie do środka. Lekko zdenerwowana przestąpiłam próg. Ku mojemu zdziwieniu była to zwykła klasa, na której końcu stało lustro.

Nie wiedziałam co mnie spotka w tym pokoju, jednak ciekawość wzięła górę. Powolnym, niepewnym krokiem ruszyłam przed siebie. Każde następne stuknięcie buta o posadzkę przyprawiało mnie o atak serca.

Podchodząc do tafli ujrzałam siebie, jednak nie byłam tam sama. Wokół mnie stali moi rodzice, Severus i Remus. Wszyscy doskonale się bawiliśmy, śmialiśmy i rozmawialiśmy. Usiadłam przed nimi i wpatrywałam się w szczęście, którego tak bardzo mi brakowało.

Nagle do moich uszu dobiegł głos szybkich kroków i mamrotania. Przerażona zaczęłam panikować, jednak wiedziałam, że nie mogę dać się złapać. Byłam pewna, że ta osoba jest już niedaleko, więc przykucnęłam za biurkiem i wstrzymałam oddech.

Drzwi otworzyły się z hukiem. Na samą myśl o tym, że ktoś jest w środku, zamarłam. Usłyszałam szybkie, nerwowe kroki. Ktoś stanął przed lustrem. Nogi się pode mną ugięły, kiedy rozpoznałam ten charakterystyczny głos.

- Gdyby to mogło być prawdą... - powiedziała Pandora.

- Dobrze, że to tylko ty - wyszłam zza biurka i uśmiechnęłam się.

- Ojej, co ty tu robisz? - zapytała zaskoczona.

- Chciałabym cię o to samo zapytać. Zgubiłam się, schody mnie tu poprowadziły - odpowiedziałam.

- Te schody zawsze płatają figle - zrobiła przerwę i spojrzała jeszcze raz na lustro - przychodzę tutaj, żeby odpocząć i pomyśleć. Widzimy w nim to co chcemy zobaczyć - mówiąc to wskazała na lustro - nasze pragnienia, to czego pożądamy. Zwierciadło Ain Eingarp.

Po chwili Pandora uciekła bez słowa zostawiając mnie sam na sam ze swoimi myślami. Lekko zdezorientowana tym co miało miejsce przed chwilą, ruszyłam w stronę schodów, by następnie trafić w końcu do skrzydła szpitalnego, gdzie czekała na mnie następna niespodzianka...

Moja Historia Suzanne Snape Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz