Rozdział 10

30 6 11
                                    

Sofia nie mogła zasnąć. Cały czas myślała o wydarzeniach z tamtego dnia. Najpierw odkrycie i tłumaczenie run, później znalezienie Przestrzeni Poza Czasem, a na końcu przygotowania do akcji ratunkowej. Przewracała się z boku na bok. W przeciwieństwie do jej współlokatorek, któr już od dawna spały.

Stwierdziła, że nie dałaby rady zasnąć, więc po cichu zeszła do Pokoju Wspólnego. Przy kominku ktoś siedział. To był Tom.

Usiadła obok niego i zaczęła się wpatrywać w ogień.

- Nie śpisz? - spytał jej brat.

- Nie. Jakoś nie mogę - odpowiedziała młodsza, nie spuszczając wzroku z płomieni.

Nastała cisza. On jakby się zastanawiał co powiedzieć, a ona nieświadomie oparła głowę ojego ramię. Objął ją ramieniem, a dziewczyna poczuła, że jej powieki stały się cięższe.

- Dobranoc - szepnął do niej Tom.

Jednak ona już spała.

- Sofia, wstawaj - ze snu wyrwał ją głos Riddle'a.

- Niech ci będzie - odparła ziewając.

Usiadła na kanapie. Gdy dotarło do niej, że miała iść pomóc ratować siostrę jej przyjaciółki, wybiegła z lochów i nie zważając na wołanie pognała na siódme piętro.

Jak zwykle pomyślała o tym samym pomieszczeniu i trafiła do Pokoju Życzeń. Zrobiła to, co dzień wcześniej, i weszła w ścianę.

Pojawiła się równo ze starszymi dziewczynami. W trójkę utaliły plan działania. Po chwili wyszły z Przestrzeni, a później z Pokoju Życzeń. Wtedy usłyszały pewną ciekawą rozmowę.

- Kto z was to zrobił?! - głos pierwszej osoby należał najprawdopodobniej do dyrektora.

- To Lena. Razem z dziewczynami przechodziłyśmy obok, i przyłapałyśmy ją na gorącym uczynku - odparła dziewczyna, prawdopodobnie Maya.

- Do mojego gabinetu. Już! - Dippet krzyknął.

Na korytarzu było słychać tylko oddalające się kroki. Po chwili było pusto.

- Dlaczego zwykłe wydalenie z Hogwartu spowodowało, albo raczej spowoduje śmierć twojej siostry? - spytała Suzanne zwracając się do Hanny.

- Od kilku lat miała jakieś problemy psychiczne. Traciła kontrolę nad emocjami, i była bardzo wrażliwa. Byle powód powodował u niej płacz - odpowiedziała.

Nie ma czegoś takiego, jak byle powód. Po prostu niektórzy są bardziej wrażliwi na różne rzeczy. Ale Hanna o tym nie wiedziała, a ja nie zamierzam jej o tym powiedzieć.

- Patrzcie. Idzie - Sofia wskazała na dziewczynę idącą w naszym kierunku.

- Lena! - Hanna zawołała ją.

- Hanna? Dlaczego jesteś jakby starsza? Tak wyglądasz... Chwilę temu przecież cię widziałam - zapytała - a kim wy jesteście?

- To są Suzanne - starsza Puchonka wskazała na czarnowłosą - i Sofia. A teraz chodź i nie zadawaj pytań.

Zaufać osobie podającej się za twoją siostrę? Tak. Zaufać przypadkowym osobom, które widzisz pierwszy raz w życiu? Tak. Genialnie, Leno. Tak trzymaj.

Wróciły do Pokoju Życzeń. Przestrzeń Poza Czasem się otworzyła i weszły. Siostra Hanny wyglądała na zachwyconą. Rozglądała się i zaglądała do pokoi założycieli. W końcu ustała w miejscu.

- Ale gdzie my jesteśmy? - spytała.

Jej siostra jej wytłumaczyła, a ja zaczęłam się zbierać do wyjścia.

- Dziewczyny, ja już muszę iść. Obiecałam Victorii, że jej pomogę z zadaniem - powiedziała Ślizgonka.

- Ale wiesz, że mogłabyś się przenieść w czasie tak, że byłaby na przykład godzina siódma rano? - uświadomiła mnie Suzanne.

- Naprawdę? Nie wiedziałam. Ale i tak już muszę iść - stwierdziła Sofia i wyszła.

Gdy dziewczyna wyszła, Lena zaczęła zasypywać Hannę pytaniami.

- Ale dlaczego jesteś ode mnie starsza? Wyglądasz mi na dwanaście lat - spytała w pewnym momencie.

- To długa historia. Jakiego zaklęcia wtedy użyłaś? - Hanna zwróciła się do czarnowłosej - Wiesz, za pierwszym razem? Gdy zmieniłaś swój wiek?

- To jedno z zaklęć mojego autorstwa. Lectio aevum. Powoduję zmianę wieku, na taki w jakim się chce być - odpowiedziała.

- A czy da się kogoś postarzyć? Na przykład o rok? - upewniła się blondynka, a ona kiwnęła głową - lectio aevum.

Rzuciła zaklęcie na siostrę, a chwilę później stała przed nią dwunastolatka.

- Co się stało? - spytała.

- Zobaczysz - uśmiechnęłam
się tajemniczo - Pa Suzanne!

Wróciły do czasów Hanny.

Po wyjściu dziewczyn Suzanne weszła do swojego pokoju. Wzięła książkę z zaklęciami jej autorstwa i podrzuciła ją do Sofii. Sama wróciła do swoich czasów, gdzie czekał na nią jej brat.

Czasy Hanny Weasley

Wyszły z Pokoju Życzeń i skierowały się do gabinetu Dumbledore'a. Hanna zapukała i po otrzymaniu zaproszenia weszła, ciągnąc za sobą siostrę.

- Udało się! - krzyknęłam na powitanie.

- Witajcie. Miło cię znów widzieć Leno. Jeszcze dzisiaj wieczorem zostaniesz przydzielona ponownie - powiedział.

- Dziękuję! - uśmiechnęła się od ucha do ucha.

Wieczorem, wyjątkowo podczas kolacji, profesor Dumbledore postanowił coś ogłosić.

- Skoro już wszyscy zjedli, to mam dla was ogłoszenie - zaczął dyrektor - Do naszej szkoły, na drugi rok, dołączy Lena Weasley. Powitajmy ją!

Do Wielkiej Sali, pewnym krokiem weszła siostra Hanny, a ze wszystkich stron rozległy się brawa.

Profesor (Minnie?) McGonagall założyła jej Tiarę Przydziału.

Po kilku minutach czapka krzyknęła:

- Slytherin!

Przynajmniej ona jedna trafiła do tego domu, do którego chciała. Nie to co ja... Dramat.

Zupełnie inna RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz