Doprowadziłam do tego, że własnej rodzinie nie mogę powiedzieć, gdzie byłam i dlaczego wyszłam z domu. Ale tym razem naprawdę nie mogę tego zrobić. Muszę się tak zachowywać, dopóki nie dostanę wyników badań krwi i nie będę miała pewności, że nie jestem w ciąży. Zostawiłam Markowi list... tak jak dawniej, gdy pisaliśmy do siebie... Bałam się, jak na niego zareaguje, tak dawno do siebie nie pisaliśmy. Przez ostatnie lata nie było czasu na pisanie listów. A może nie było takiej potrzeby? Byliśmy ze sobą w każdym możliwym aspekcie. Nasze ciała i dusze były blisko siebie. Były jednością. To była najpiękniejsza jedność - połączenie dwóch ciał i dusz tworzyło mnie jedną. Jedną, ale pełną.
Nie wiem, co czuję. Czy będąc w ciąży z Kubą, Julką albo Antosiem czułam, że noszę w sobie życie? Czy miałam jakieś przeczucie? Nie mogę skupiać na tym myśli, nie teraz. Muszę pomóc Markowi z Aleksem. Okłamuję swoją rodzinę. Nie mówię im całej prawdy. Co się ze mną stało?
*
Co ja bym zrobiła, gdyby nie Ala? Pewnie nie byłabym nawet z Markiem. Trudno jej było go zaakceptować, uwierzyć, że może się zmienić. A teraz wie, że może wierzyć w niego bardziej niż we mnie. Pamiętam swój pierwszy dzień w pracy - Ala wzięła mnie pod swoje skrzydła, a ja, jak pisklę uczyłam się machać skrzydełkami. To tego dnia uratowałam Marka z wypadku. Pisklę musiało wbić się w powietrze, żeby uratować życie orła. Szkoda tylko, że przy okazji popełniło tyle gaf. Zafałszowało do mikrofonu aż miło.
*
W końcu mogliśmy porozmawiać, w końcu byliśmy sami. Powinnam była wykrzyczeć mu, że tak bardzo go kocham, że może mi wybaczyć, że możemy zacząć od nowa. Ale nie mogłam. Nie mogłam go okłamywać - bo jak moglibyśmy zacząć od nowa, jeśli nosiłabym pod sercem dziecko Artura? Chyba moglibyśmy zacząć od nowa milczeć. Teraz przynajmniej rozmawiamy, teraz przynajmniej nie odwraca wzroku, gdy mnie widzi. Pamiętam, jak chciałam go pocałować po raz pierwszy, to też działo się w samochodzie. Czułam wtedy, jakby ktoś mną sterował. Zupełnie, jak teraz. Tylko dlaczego ktoś inny objął stery?
*
Marek. Mój Marek. Walczy o firmę. Naszą firmę. To daje mi nadzieję na to, że będziemy razem. Przynajmniej tutaj, przynajmniej będziemy mogli mijać się na korytarzu. Będę mogła zatrzymać się i poczuć jego zapach. Będę mogła czasem zajrzeć do jego gabinetu i poczuć, jakby był tam ze mną. Czy historia zatoczy koło? Czy z jego żony stanę się osobą, na którą będzie mógł patrzeć tylko wtedy, gdy będzie do tego zmuszony?
*
Spadł śnieg. Tak bardzo go lubię. Kojarzy mi się z jasnością i czystością. Tym razem nie mogę się nim cieszyć. Bo jestem brudna. Bo jestem cholernie brudna! Ale to nie ja zanurkowałam w błocie. Ktoś mi w tym pomógł. Dlaczego Marek nie stara się mnie chociaż trochę zrozumieć? Nie mówił mi prawdy już od długiego czasu. A ja to czułam. Czułam, że ktoś mi coś zabrał, czułam, że ktoś mną steruje. Dlaczego nie pozwolił mi w tym uczestniczyć? Nie musi mnie już chronić. Już nie jestem taka krucha, jak wtedy, gdy... gdy... Nie mogę o tym nawet myśleć. Może jednak miał rację, że nie chciał, żebym poznała prawdę? Nie wiedział, w jaki sposób zareaguję. Muszę, po prostu muszę mu to wytłumaczyć. Najważniejsze jest to, aby mówić o swoich uczuciach wprost. Tylko czy jeśli mu o nich powiem, to coś zmieni?
CZYTASZ
BrzydUla 2 okiem Uli
FanfictionParagoniki pisane z perspektywy Uli. Serial BrzydUla 2. Specjalnie dla grupy facebook.com/groups/brzydula2