Odcinek 136.

100 4 0
                                    


Jestem jak matka helikopter.

Przez tyle lat musiałam być wszędzie. Musiałam pilnować dzieci, żeby nie zrobiły sobie krzywdy, żeby były najedzone, żeby były czyste i rozwijały się w odpowiednim tempie, żeby niczego im nie zabrakło. A ty, Marek, co w tym czasie robiłeś?

Siedziałeś za biurkiem i prezesowałeś. 

Jak dawniej.

Jak wtedy, gdy przyszłam szukać pracy.

Wydawałeś polecenia i podpisywałeś papiery, a ludzie odwalali za Ciebie robotę.

W tym czasie ja korzystałam z wolnych sekund, podczas których dzieci spały i powtarzałam sobie "wróci dziś wcześniej i mnie zastąpi, w końcu się wyśpię".

A ty nie wracałeś.

Zostawiałeś mnie z tym wszystkim samą.

Aż w końcu przestałam o sobie myśleć. Powtarzałam do siebie "przecież kochasz swoje dzieci! Nie marudź!".

*

A teraz próbujesz wejść w moją rolę i jakby nigdy nic zająć się domem. Czystym domem. Umeblowanym domem. I dziećmi. Mądrymi, dużymi, zdrowymi dziećmi. 

Nawet to dostałeś podane jak na tacy. 

Miałam prawo myśleć, że masz romans z Nadią. Miałeś przede mną tajemnice.

Myślałam, że mnie zdradzasz z Nadią. I potem z Pauliną.

Bo Paulinę zdradziłeś ze mną.

I w końcu ja zdradziłam Ciebie.

*

I teraz mam pogodzić się sama ze sobą?

Nie.

To niemożliwe.

BrzydUla 2  okiem UliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz