Jestem jak matka helikopter.
Przez tyle lat musiałam być wszędzie. Musiałam pilnować dzieci, żeby nie zrobiły sobie krzywdy, żeby były najedzone, żeby były czyste i rozwijały się w odpowiednim tempie, żeby niczego im nie zabrakło. A ty, Marek, co w tym czasie robiłeś?
Siedziałeś za biurkiem i prezesowałeś.
Jak dawniej.
Jak wtedy, gdy przyszłam szukać pracy.
Wydawałeś polecenia i podpisywałeś papiery, a ludzie odwalali za Ciebie robotę.
W tym czasie ja korzystałam z wolnych sekund, podczas których dzieci spały i powtarzałam sobie "wróci dziś wcześniej i mnie zastąpi, w końcu się wyśpię".
A ty nie wracałeś.
Zostawiałeś mnie z tym wszystkim samą.
Aż w końcu przestałam o sobie myśleć. Powtarzałam do siebie "przecież kochasz swoje dzieci! Nie marudź!".
*
A teraz próbujesz wejść w moją rolę i jakby nigdy nic zająć się domem. Czystym domem. Umeblowanym domem. I dziećmi. Mądrymi, dużymi, zdrowymi dziećmi.
Nawet to dostałeś podane jak na tacy.
Miałam prawo myśleć, że masz romans z Nadią. Miałeś przede mną tajemnice.
Myślałam, że mnie zdradzasz z Nadią. I potem z Pauliną.
Bo Paulinę zdradziłeś ze mną.
I w końcu ja zdradziłam Ciebie.
*
I teraz mam pogodzić się sama ze sobą?
Nie.
To niemożliwe.
CZYTASZ
BrzydUla 2 okiem Uli
FanfictionParagoniki pisane z perspektywy Uli. Serial BrzydUla 2. Specjalnie dla grupy facebook.com/groups/brzydula2