Odcinek 88.

193 7 0
                                    

Na szczęście Markowi nic się nie stało. Padliśmy po prostu ofiarami szantażu. Nic szczególnego, patrząc na to, co się z nami dzieje. Po prostu kolejne kłopoty...

*

Uwielbiam, gdy Marek siedzi obok mnie. Już o tym pisałam. Ale chcę móc do tego wracać. Do jego zapachu. Niedługo będę tylko mogła żyć wspomnieniami jego obecności. Będę mogła tylko próbować wyobrazić sobie, żeby jest obok mnie. Że czuję aurę jego ciała, która mnie przenika. Która powoduje na moim ciele dreszcze.

*

Marek stwierdził, że jestem uparta. Powiedział, że gdy jestem w firmie, pojawia się cień szansy. To trochę naciągane określenie. Po prostu mu pomagam, ale gdyby nie on, nie robiłabym nic w kierunku naprawienia firmy. To co robię, robię dla niego, po to, żeby móc z nim rozmawiać. Ta nasza rozmowa była taka... cudowna. Jego oczy były pełne słońca. Czułam, że mnie nimi otula. Po raz pierwszy od dawna czułam jego podziw, szacunek i namiastkę miłości. To rozczulające spojrzenie przywodzi mi na myśl nasz miesiąc miodowy, w którym nie wychodziliśmy przez pierwsze dni z łóżka, a gdy tylko zdecydowaliśmy się wyjść, nie puszczaliśmy swoich rąk. Były splecione tak, jak nasze losy. Do momentu, gdy nie popełniłam największego w życiu błędu. Tak bardzo chciałabym cofnąć czas. Zrobić to tylko jeden, jedyny raz w życiu...

BrzydUla 2  okiem UliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz