Odcinek 80.

612 11 1
                                    

Zrozumiałam, dlaczego firma wpadła w kłopoty.

To nie wina Marka. 
Za każdym razem, gdy rozpada nam się życie, rozpada się też firma.
Kiedyś połączyliśmy razem siły i uratowaliśmy ją przed upadkiem, dziś musimy wspólnie o nią walczyć, zanim Aleks rozszarpie ją na strzępy. Tak, jak o nasze życie. Zanim sami je zniszczymy.
Czuję, że tracę siły, że stoję nad przepaścią. Czuję, że powinnam odpuścić i się poddać. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, z dnia na dzień Jego słowa coraz bardziej mnie ranią. Powiedział, że musimy zaplanować nasze rozstanie. Jak można zaplanować coś tak okrutnego? To tak, jakbyśmy mieli zaplanować morderstwo. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego Marek nie chce dać nam szansy na szansę. Rozumiem, że bardzo go skrzywdziłam, że nigdy w życiu tego nie zapomni, że nigdy nie spojrzy na mnie tak jak dawniej, ale przecież mamy dzieci, dom, rodzinę. Mam tylko jedną rodzinę, rodzinę, którą kocham i której nigdy nie zostawię.
Codziennie rano, w południe, po południu, wieczorem i w środku nocy zadaję sobie pytanie: JAK MOGŁAM TO ZROBIĆ? Jak mogłam dopuścić do tego, żeby inny mężczyzna trzymał mnie w ramionach, żeby inny mężczyzna był tak blisko mnie? Nie chciałam tego. JA tego nie chciałam. Bo MNIE tam wtedy nie było. Mnie. Urszuli Dobrzańskiej z domu Cieplak. Bo gdyby była tam dawna Ula powiedziałaby "Artur, nie chcę. Kocham Marka i tylko on może w ten sposób mnie dotykać i całować. Teraz i na zawsze.".

*

Boże, jakie to jest trudne. Gdy Iza i Ela przyszły do nas z błaganiem o to, żebyśmy nie oddali firmy Febo wiedziałam, że mają na myśli nas. Żebyśmy nie oddali naszego życia. Zawiodłam nie tylko Marka, ale też tatę, Alę, Jaśka, Beatkę, Elę, Izę, dzieci, Maćka, Anię, Adama...

*

Postanowiłam oddać Pauli prezesurę firmy. Wiem, że gdybym to ja objęła to stanowisko, Aleks zgłosiłby sprzeciw, a ona by to poparła i nie podjęlibyśmy decyzji. Musimy walczyć o firmę. Po prostu musimy. Paulina powiedziała, że nigdy nie skrzywdziłaby Marka. W przeciwieństwie do mnie... Kim ja się stałam?

*

Pęka mi serce. Nie potrafimy powiedzieć dzieciom o naszym rozstaniu. Marek chciał wziąć to na siebie, ale nie jest w stanie tego zrobić. Widzę w jego oczach ogromny smutek. Jego oczy przypominają rozbite szkło. Chcę je poskładać, skleić, naprawić; chcę, żeby wróciło do swojego pierwotnego kształtu, ale wiem, że jeśli teraz go dotknę, może mnie skaleczyć. Mogę je podnieść i spróbować posklejać, ale wtedy nie będzie już takie samo, jak dawniej. Nadal błyszczy. Nadal wygląda pięknie. A ja nie wiem co mam z nim zrobić. Jak mogę je naprawić? Czy to ten moment, w którym mogę je podnieść i obejrzeć? Sprawdzić, jak poważne są szkody... czy jest spisane na straty?

*

To szkło okazało się lustrem. Właśnie to zrozumiałam. To, co widzę w oczach Marka, jest moim odbiciem. To, co czuje Marek, czuję również ja. To, co czuję ja - czuje też Marek. Któreś z nas musi odsunąć od siebie negatywne emocje. I tym kimś muszę być ja. 

BrzydUla 2  okiem UliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz