Rozdział 36

849 44 49
                                    

Tord poprosił Toma żeby ten z nim pojechał w poniedziałek do bazy oprowadzić Emre. Tom zgodził się, bo chciał się na coś przydać, a i tak nie miał nic do roboty.

× × ×

Tom siedział przy biurku patrząc przez okno. Po drugiej stronie pokoju pracował Emre.

Kiedy szatyn skończył pokazywać blondynowi bazę, został poinformowany przez Torda, że od teraz będą mieli stanowiska w osobnym pomieszczeniu. Ponieważ Tom i tak nic tutaj nie robi i rzadko tu bywa, drugi będzie miał spokój. Tord też chciał by Tom nie zawracał mu wiecznie głowy, ale o tym mu nie wspomniał.

Czarnooki zmarszczył brwi. Ciągle myślał o tym, że Tord chciał z nim spędzać więcej czasu i to dlatego brał tabletki.
Szatyn chciał mu jakoś pokazać, że też lubi z nim być. Nie miał tylko pomysłu jak to zrobić.
Zerknął na Norwega. Od dwóch godzin stukał nieprzerwanie w klawiaturę komputera, nie odrywając nawet wzroku od monitora.

- Oi! Emre-chan!

- Że co kurwa?

- Co robią pary?

- ...

- ...

- ...

- NO POMÓŻ MI!

- No nie wiem - blondyn wrócił do pracy. - Wychodzą na randki chyba, nie?

- No ale jakie?

- No na przykład do kina. Do wesołego miasteczka albo czegoś takiego - Tom położył się na biurku niezadowolony.

- No i co potem..? - Zrobił już wszystkie te rzeczy, więc mu ta rada nie pomogła.

- Noo.. - Norweg zamyślił się. - Czasami się potem pobierają i mają dzieci, chociaż już coraz rzadziej, tak mi się wydaje.

- ...

- ...

Tom otworzył szeroko oczy. Podniósł się z biurka. - O kurwa.. - Spojrzał na Emre. - Ty jesteś geniuszem.. - Zaczął się pospiesznie ubierać, po czym wybiegł na korytarz, zamykając za sobą drzwi z hukiem. Pobiegł do gabinetu Torda, od którego pożyczył kluczyki do auta, mówiąc, że musi szybko coś załatwić i że zaraz wróci.

Pędząc do auta miał już cały rewelacyjny plan w głowie.

× × ×

Tord przeciągnął się na fotelu. Jakieś półtorej godziny temu Tom wypadł z bazy.
Gdy chciał wrócić do pracy, drzwi do jego pokoju zostały gwałtownie otwarte.

- TORD! - stanął w nich zdyszany szatyn.

- Jezu Chryste! Zawału można dostać!

Tom szybkim krokiem obszedł jego biurko i kucnął przed nim, chwytając go za ręce.

- Co ty robisz?

- Wyjdź za mnie!! - czarnooki wyjął z kieszeni pudełko z pierścionkami. Tord patrzył na nie szeroko stwartymi oczami.

- Tom, czy ciebie już do reszty popierdolilo?

- No bo..! Tak pary robią!!

- ... - Tord patrzył na niego skrzywiony i tak bardzo zażenowany, że nie mogąc nawet nic powiedzieć przetarł sobie twarz ręką.

- No...!

- Idź sobie stąd..

- Ale..!

- Mam cię dość. Tom, jesteś jebanym debilem. Weź moje auto i wróć do domu, ja wezmę jedno z bazy.

- No ale co ja źle zrobiłem??! - szatyn patrzył na niego zrozpaczona, a ten tylko pakazał na drzwi. Kiedy czarnooki już w nich stał, odwrócił się jeszcze. - Naprawdę nie wiem o co ci chodzi! Jesteś jak baba!! - po tym szybko zamknął za sobą drzwi, bo Norweg rzucił w niego teczką.

Przed wyjściem z bazy, Tom wszedł jeszcze do pokoju w którym pracował Emre.

- Twoje porady są beznadziejne, masz -69 punktów do szacunku - powiedział, po czym ruszył na parking, zostawiając nie wiedzącego o co chodzi blondyna.

Kiedy szatyn wrócił do domu poszedł do pokoju Edda. Brunet pracował tam przy tablecie graficznym.

- Eeeedddd..! - Tom walnął się na jego łóżko. - Nikt mnie nie kocha..!

- Co? Coś ty znowu wymyślił?

- No człowiek próbuje coś zrobić, żeby było super, a potem chuj...

- "Coś zrobić" dla "kogoś"? - Edd zerknął na przyjaciela.

- No..

- Może "to" nie było "super" dla "tej osoby" - zasugerował. Tom wydął wargi.

- No nie jest to na pewno niemożliwe..

- Możesz spróbować przeprosić i dowiedzieć się w czym problem.

- No.. - Tom sturlał się z łóżka, po czym zamknął się w swoim pokoju, czekając aż Tord wróci z pracy.

Niezależny || [TomTord]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz