Kiedy Tord wrócił do domu, na drodze do swojego pokoju stanął mu Tom, opierający się o ścianę na korytarzu. Norweg tylko przewrócił oczami wzdychając, po czym wszedł do pokoju, a zaraz za nim czarnooki, zamykając za sobą drzwi.
- A więc? - zaczął.
- Co "a więc"? To chyba ja powinienem zapytać? Znowu na jakieś debilne pomysły wpadasz.
- Naprawdę nie wiem o co ci chodzi. Udam że rozumiem, że mogłeś nie chcieć, ale żeby aż tak się o to wkurzać?
- Po prostu zaczynasz mnie już osłabiać.
- No ale co jest takiego w tym złego?!
- Wszystko do jasnej cholery! - Tord odwrócił się do niego przodem. - Pomijając, że dopiero niedawno zaczęliśmy być oficjalnie parą, to małżeństwo to nic innego jak pasmo zakazów i nakazów, przez które są same problemy!
- Co ty gadasz! To znak tego, że kocha się kogoś tak bardzo, że chce się spędzić z tą osobą resztę życia! Gdyby coś ci się stało, gdybyś trafił teraz do szpitala, nikt by nie mógł mi powiedzieć w jakim stanie się znajdujesz!
- Jak "nikt"?! Paul i Patryk by ci mogli powiedzieć!
- Sam wiesz, że nie o to mi chodzi! - Tom podszedł blisko do Torda. - Bardzo mi na tobie zależy i nie chcę cię stracić..
- Co niby znaczy "stracić"..? - Tord spojrzał w bok lekko zaczerwieniony.
- Po prostu chcę być przy tobie już zawsze - Tom przyłożył dłoń do policzka Norwega, którą ten chwycił.
- Teraz tak myślisz, ale to się zmienia.
- Możliwe, ale możemy o tym pomyśleć jak już tak się stanie, prawda? - szatyn lekko go pocałował. Tord westchnął.
- Tak czy inacze, wydaje mi się, że to i tak za szybko.
- Bo ja wiem, jesteśmy dorośli, nie muszę cię zabierać na randki, bo znamy się już parenaście lat.
- No i to jest właśnie problem. Tobie może i łatwiej to przyszło, ale samo to, że z "wrogów" przeszliśmy do pary jest już ewenementem. Na tą chwilę się nie zgadzam. Daj mi trochę czasu, przemyślę sobie wszystko - Tom cały się rozpromienił po czym mocno przytulił Norwega, całując go w policzek.
- Niezależnie od tego czy będziemy małżeństwem czy nie, i tak cię będę kochać. Nic na siłę, sam zdecyduj czy chcesz.
- Jasne - Tord oddał uścisk.
× × ×
Parę następnych dni minęło bez żadnych zdarzeń wartych uwagi; Tom parę razy "pomagał" Tordowi w pracy, a przez resztę czasu zajmował się swoimi sprawami.
W następnym tygodniu cała czwórka została zaproszona na obiad przez Patryka i Paula.Tydzień później, we wtorek wieczorem, Tord poszedł do pokoju Toma. Zamknął za sobą drzwi.
- Co do twojej "propozycji" - zaczął. - Mogę się zgodzić, ale pod paroma warunkami. Nie chcę z tej okazji żadnej imprezy, mamy po prostu iść do urzędu, załatwić formalności i tyle. Wiadomo też, że trzeba będzie powiedzieć chłopakom i moim rodzicom, ale nie chcę się z tym jakoś bardzo obnosić. Ale żeby nie było, to nie ma być żadna tajemnica. A, i chcę inne obrączki.
- Czemu?! Co jest nie tak z tymi które kupiłem?!
- Tom, nie obraź się, ale są okropne. Razem wybierzemy jakieś przez internet.
- Coo..? Czemu przez internet? Nie możemy pójść do jubilera, jak w filmach?
- Nie mam czasu na takie pierdoły. Mam nadzieję, że uda się do tego urzędu umówić na sobotę albo niedzielę..
- Cieszę się - Tom uśmiechnął się szeroko. Norweg spojrzał na niego.
- No ja myślę, że się cieszysz. Będę mógł cię straszyć rozwodem, może wreszcie bedziesz mnie słuchał.
- Hahahaha, proszę nie mów tak..
× × ×
- Czyli... Żenicie się..?- Za miesiąc.
- Szybko poszło - stwierdził Matt.
- Ale... Nie możecie z tym trochę poczekać..? Może jeszcze sobie wszystko przemyślcie?
- Edd, zamknij się, lecisz mi stówę.
- Kurwa...!
- Robicie jakąś kolację po tym? Czy coś? - Matt zwrócił się do pozostałej dwójki.
- Nie.
- Coo? Czemu? To najlepsza część.
- Tord nie chce.
- Tord, jesteś beznadziejny.
- Miło mi.
- Macie w ogóle jakieś obrączki?
- Tak, ale jeszcze nie przyszły. Co prawda Tom już jedne kupił, ale są paskudne. Pomijając, że nie są dopasowane..
- TORD, NIE ZNASZ SIĘ.
- A co z Patem i Paulem? - wtrącił się wreszcie Edd. - Powiedzieliście im?
- Ta.. - Tord odwrócił wzrok lekko zaczerwieniony. Potem Tom powiedział przyjaciołom, że tak naprawdę Norweg sam do nich pojechał i nie chce powiedzieć jaka była ich reakcja.
- No.. To gratulacje. Chyba..
- Edd, uspokój się.
- Ale moje pieniądze...!
Tord zerknął na szatyna. Był rozpromieniony i wydawał się być najszczęśliwszy na świecie. Przeniósł wzrok na okno. Był ładny dzień. Ptaki śpiewały, kwiatki rosły.. Właśnie w takie dni TE KURWY PISOWSKIE SIĘ W PIEKLE POWINNY SMAŻYĆ
CZYTASZ
Niezależny || [TomTord]
FanfictionGdy Tom dowiaduje się, że jego "przyjaciel" prawdopodobnie ma inną orientację, postanawia sprawdzać zachowanie drugiego, w różnych dziwnych sytuacjach, nie zwracając uwagi na to, jak bardzo jest to dziwne i niestosowne. Po pewnym czasie przeradza si...