Rozdział 14

2.6K 179 116
                                    

Kolejny dzień. Godzina 12:10. Tom był już gotowy. Co prawda miał być na miejscu o ok. 14, ale postanowił być przed rogaczem.

Dom Paul'a i Patrycka nie był aż tak daleko, więc chłopak poszedł pieszo. Po drodze wszedł jeszcze do jakiegoś sklepu po alko, bo no jak tak można przyjść z pustymi rękami

Gdy był już na miejscu stanął przed drzwi i zadzwonił. Po chwili otworzył mu Patryck, któremu szatyn od razu wepchnął cztery butelki Smirnoffa.

- Żebyśmy coś pić mieli, he he..

- O, dzięki! PAUL! CHOĆ TU!

- Co? O, hej Tom. Co tak wcześnie jesteś?

- A bo chciałem być przed Tord'em, a nie wiem kiedy on będzie.

- Okej, a.. - Paul nie dokończył, bo nagle przerwał mu Pat.

- CHOĆ, MUSISZ SPRÓBOWAĆ MOJEGO CIASTA, KOMPOTU I WSZYSTKIEGO!! - mężczyzna pociągnął Tom'a w głąb domu, a brewy zamknął za nimi drzwi, dodając:

- No prawdziwy Polak..

~Little TIME SKIP KURWA~

Cała trójka siedziała na kanapie w salonie i rozmawiała o wszystkim i o niczym ( ( ͡° ͜ʖ ͡°) ), gdy nagle po całym domu rozniósł się dźwięk otwieranych drzwi.

- Cześć, już jestem! Co u was sły.. - Norweg urwał gdy wszedł do pomieszczenia i zobaczył Tom'a. -... CO

- Hej Commie - chłopak uśmiechnął się złośliwie.

- O, cześć sze.. Tord! -zaczął brewy, ale dostał z łokcia w brzuch od Pat'a, który spojrzał znacząco w stronę Tom'a, który nie ogarniał, a rogacz strzelił sobie face palma.

- Cześć.. - Norweg westchnął, spojrzał na szatyna, a później na rodziców. -.. Tato. Dlaczego?

- Który?

- To MEM idioto..

- Aaaaaa.. XD

- Ja pierdole.. No CZEMU TY TU KURWA JESTEŚ?! - szaro oki ciągle próbował uzyskać odpowiedź na swoje pytanie.

- A no, - zaczął Patryck. - szliśmy sobie właśnie z Paul'em do tego fajnego takiego sklepu, wychodzimy, a tam jest ten co widzieliśmy, że po ciebie przyjechał, pod tą kawiarnię, nie? No i my to tam ogólnie zaczęliśmy z nim gadać i ja ci powiem, że naprawdę bardzo zacnie i ja nie wiem czemu ty go nie lubisz. I...

- BO TEN POJEB CHCIAŁ MNIE ZGWAŁCIĆ!!

- Trudno, no i zaprosiliśmy go na obiad, no i tu jest.

- No - Paul uśmiechnął się głupio.


Niezależny || [TomTord]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz