Rozdział 28 BONABON

1.8K 107 70
                                    

- Ty Tord! TY MASZ KURWA URODZINY DZISIAJ XD

- Czekaj co ty-

A reszty dowiecie się w swoim czasie XDD czyli jak się napisze

|Tord|

- TOOOOOOOO-OOOOOOOOOOORD..!!! - przez drzwi w pokoju rudzielca nagle wychylił się Tom, z - delikatnie mówiąc - dziwnym wyrazem twarzy.

- Tom, co ty kurwa robisz? - spojrzałem na niego jak na debila.

- A wiesz kto ma dzisiaj urodzinkiiii??? - podszedł do łóżka na którym leżałem i nachylił się nademną.

- .. Ja nawet nie chce wiedzieć jak się dowiedziałeś.

- Hehehehehehehe..

- STO LAT, STO LAT, NIECH- - nagle do pomieszczenia wpierdoliła się cała nasza ekipa, kurwa z tortem.

- Czy was ojebało do reszty?

- E, NIE?? - obruszył się Matt.

-  Czekaj, jak ty-

- No a więc Tord - szatyn chwycił moją dłoń i zaczął nią potrząsać. - życzę Ci wszystkiego najlepszego, dużo tam szczęścia, żebyś miał hajsów w chuj, żeby tam jakiś chłopak się po drodze trafił - tu zrobił zboczoną minę. - no i przede wszystkim, żeby cię tam słuchali w tej ar- - trzepnąłem go przez łeb, patrząc na Edda, który nie ogarniał o co chodzi.

- Dobra, JEBAĆ życzenia, zdmuchnij TORT -  czasami chciałbym zrozumieć te wszystkie żarty od Patrycka.

Po całym cyrku z żarciem i innymi chujstwami, kazali mi zejść na dół. Nawet nie próbowałem się dowiedzieć o co chodzi.
Gdy zjawiłem się w danym miejscu, Edd ogłosił, że idziemy do kina, bo trzeba uczcić to, że wyszedłem z pochwy. Nie wiem jakiej, ale jednak. Tego oczywiście nie powiedział, ale wiadomo o co chodzi.

- O, jak na urodzinach od Matta - zauważyłem z przekąsem, złośliwie patrząc na chłopaków.

- TYM RAZEM BĘDZIE INACZEJ.

~FLAAAAAAAASHBAAAAAAACK~

- OOOOO!! Ale będzie fajnie! - weszliśmy do kina. Już przy kasie zaczęły się problemy, bo zostały same kanapy, co znaczyło, że musiałem siedzieć z tym pierdolcem.
Po długiej kłutni jednak musieliśmy kupić te miejsca, bo kasjer się na nas wkurwił, że blokujemy kolejkę.

Siedzieliśmy z Tomem jak najdalej od siebie na tych kanapach, ale w momencie kiedy szatyn szturchnął mnie przez przypadek łokciem, odruchowo mu przyjebałem i zaczęła się walka. Ludzie darli na nas mordy - z czego Edd najgłośniej - Matt się śmiał, dzieci płakał, no po prostu masakra o rozpieprz.
Ostatecznie z kina nas wyprasili, ale przynajmniej Matt dobrze się bawił, więc nie wyszło najgorzej.

- Może tym razem nie dostanę w ryj - zaśmiał się niepewnie Tom.

- TY się
- A na co idziemy?

- Na "To 2"!!

- .. Edd, przecież ty nawet pierwszej części nie widziałeś.

- No to będziecie mi tłumaczyć. Matt! Ty widziałeś, nie?

- No.. - rudzielec spóścił wzrok, na wspomnienie traumatycznych przeżyć.

Niezależny || [TomTord]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz