Rozdział 18

2.6K 174 115
                                    

- Nie włożę tego! - krzyknął Tom, gdy rogacz przyniósł mu rzeczy do przebrania.

- Musisz, obiecałeś - Norweg uśmiechnął się złośliwie.

- Hbgahvsjsgakak.. - szatyn wziął ubrania i poszedł z nimi do łazienki.

Po chwili z niej wyszedł, a na sobie miał niebieską koszulę, *to coś na koszuli X'D*, a w ręce trzymał krawat.

- A krawacik~ ?

- Spierdalaj..

- Czyżby dziecko nie umiało sobie zawiązać krawaciku? Ojoj, tak mi przykro..

- Zamkniesz się wreszcie?! - spytał zniecierpliwiony chłopak.

- Dobra, spokojnie, zawiążę ci go.. XD - Tord podszedł do Tom'a i najpierw zrobił to co trzeba z kawałkiem materiału (¿), a potem zapiął mu *to coś na koszuli X'D*. - No ideolo.

- Super..

- Dobra! Skoro już jesteś gotowy, to teraz praca! - zawołał ucieszony Norweg, zacierając przy tym ręce.

- Pff..

~TIME SKIP~

- .. Że co mam zrobić? - szatyn spojrzał na "swojego szefa".

- Nooo.. Podać mi te papiery na szafce - Tord wskazał mebel, znajdujący się obok szatyna.

- ..No chyba nie?

- Czemu?

- Eee.. Bo nie jestem twoim sługą?

- Dzisiaj jesteś moim pomocnikiem - przypomniał mu Norweg.

- Nie widzę związku.

- A poza tym.. - zaczął Tom, a Tord już wiedział, że chłopak zaraz czymś dojebie. - Chcę być zastępcom!

- ''Myślałem, że będzie gorzej..'' - pomyślał Tord.

- Albo nie.. SZEFEM! 

- ''Dojebał.'' He he.. Ty nawet nie wiesz jaką ta baza ma nazwę - zauważył rogacz.

- No i co z tego?

- ..Okej - szarooki podniósł ręce w geście obronnym. - ..A to podasz mi te papiery?

- Pff.. - Tom przewrócił oczami i sięgnął po kartki.

~TIME SKIP~

Czarnooki siedział przy biurku rozwalony na krześle i czekał na Tord'a, który został gdzieś zawołany. Po ok. 20 min chłopak pojawił się i oznajmił:

- Dziś tutaj zostaję na noc.

- No super, mam to w dupie, tylko mnie odwieź .

- Nie mam czasu.

- ..A któryś z twoich przydupasów? - spytał z nadzieją szatyn.

- Nie.

- Ej, to niesprawiedliwe!

- Sam chciałeś tu przyjechać, to teraz cierp - Tord wzruszył ramionami i podszedł do jednej z półek, ale po chwili się odwrócił. - A co do twojego pokoju..

- NIE ŚPIĘ Z TOBĄ

- Spokojnie. To nie ja tutaj chciałem kogoś zgwałcić - posłał mu morderczy uśmiech (Jeff..? It's you..? XD). - Zaprowadzę cię do twojego pokoju, chodź.

Po tym oboje wyszli z pomieszczenia w którym się znajdowali i ruszyli w stronę znaną tylko rogaczowi. Gdy dotarli pod drzwi o numerze 227, Norweg otworzył je i ustąpił miejsca szatynowi.

- To ten twój. Możesz już w nim zostać, bo i tak jest PUZYNO. Jakbyś coś chciał to zadzwoń, albo przyjdź do biura. Ja jeszcze muszę popracować.

- Spoko - powiedział Tom, po czym zamknął drzwi i rozejrzał się.

Pomieszczenie było schludne i - na swój sposób - przyjemne. W jednej ze ścian chłopak zauważył kolejne drzwi i domyślił się, że prowadzą one do łazienki. Ja pieprze.. Każdy ma swój kibel..? 


Niezależny || [TomTord]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz