Rozdział 32

1K 63 66
                                    

W trochę ponad godzinę udało im się znaleźć dobrego ziomka z Niemiec, który pomagałby zdalnie. Tord chciał mieć też jeszcze kogoś w bazie, ale musiałby się z nim wcześniej spotkać osobiście.

- Po cholerę osobiście? - spytał Tom.

- Bo chcę wiedzieć kto tam będzie siedział i jak będzie wyglądał, żebym się potem nie zastanawiał, kto to jest.

- A nie może ci zdjęcia wysłać jak normalny człowiek?

- Tom, cicho bądź, nie zrozumiesz - Norweg machnął ręką. - Zresztą muszę mu dać karnet i podpis, żeby go wpuścili do bazy.

- Co? Jaki karnet, o chuj chodzi? Ty mi żadnego nie dałeś.

- Bo zawsze przychodziłeś ze mną, więc nie było takiej potrzeby. Ale faktycznie trzeba było by ci dać tak na wszelki wypadek - Tord zaczął grzebać w swojej torbie na komputer i z ukrytej kieszonki wyjął przepustkę. Podał ją Tomowi. - Następnym razem jak będziemy w bazie zrobisz sobie zdjęcie i tu dasz. Teraz musisz tu podpisać - wskazał palcem wolne miejsce, a sam podpisał się obok. Następnie wziął jakiś papier i po podpisaniu w trzech miejscach i zaznaczeniu paru rubryk dał go Tomowi do podpisania. - Schowaj to tak, żebyś tego nie zgubił. Na razie tyle wystarczy.

- No dobrze.

Po jakimś czasie znaleźli Norwega który wydawał się być Tordowi dobry. Po rozmowie telefonicznej umówił się z nim w Trondheimie. Wybrali te miasto, bo oni byli w Bodø, a on w Oslo.

- On ma jednak trochę bliżej.. - zauważył Tom.

- To prawda, ale i tak chciałem się gdzieś przejechać. Zrobimy sobie taką małą wycieczkę.

- My?

- No chyba nie myślisz, że mi się chce tam samemu jechać.

- Nie no to wiem, ale myślałem, że całą ekipą pojedziemy.

- A wolisz jechać ze wszystkimi? - Tord spojrzał na niego z uniesioną brwią.

- No właśnie nie, dlatego teraz mam dobry humor - szatyn wyszczerzył się.

- No i świetnie. Pojedziemy już jutro rano i zatrzymamy się na noc w połowie drogi. Pochodzimy po różnych miejscach, zjemy coś dobrego..

- Trochę jak taka długa randka.

- Ty myślisz czasem o czymś innym?

- Haha..! - Tom nonszelancko odgarnął włosy do tyłu i spojrzał uwodzicielsko na Torda. - Kochany.. Ja nigdy nie myślę.

- Czyli nic nowego.

× × ×

Kolejnego dnia z samego rana wyjechali. Reszcie Tord powiedział, że wyjeżdża w sprawach firmowych, co zresztą było prawdą. Kiedy mieli wsiadać do auta, Edd, który przez cały czas lustował ich wzrokiem mruknął:

- Będzie seks..

- ŻE JAK - Norweg popatrzył na niego z otwartymi ustami.

- Hm? Ja nic nie mówiłem, zdawało ci się.

- Ja tam jestem za.. - Tom szepnął na ucho Tordowi, który kazał mu być cicho i pojechali.

Zapowiadała się ładna pogoda. Po jakiejś godzinie przejażdżki zatrzymali się w fastfoodzie na śniadanie, a kiedy ruszyli dalej, Tom nagle zapytał:

- Skąd ty masz do cholery auto? I to jeszcze takie - auto było potężną terenówką.

- To moje osobiste auto, którym jeżdżę tylko po Norwegii. W nocy mi je podstawili, żebyśmy mieli czym jechać.

- Yhmm.. - Tom próbował udawać, że nie chce mu się srać z zazdrości.

- Idealnie się nadaje na tutejsze trasy po górach.

- A.. Spierdalaj.. - szatyn machnął ręką, na co drugi zaczął się śmiać.

Podczas przeprawy promem wyszli z auta i poszli na przód statku. Silny wiatr rozwiewał im włosy, zagłuszając szum wody. Tom rozejrzał się. Widoki były niczego sobie, jednak zaczęło mu się robić zimno, więc szturchnął Torda i wskazał na samochód.

Popołudniu dojechali do miasteczka w którym wcześniej Norweg zarezerwował pokój w małym hoteliku. Kiedy przenieśli wszystko z bagażnika poszli pozwiedzać i coś zjeść.
Po obiado-kolacji zaczęli się przechadzać drogą wzdłuż urwiska, na którego dole o kamienie rozbijały się fale. Weszli polną drogą na wzgórze i przysiedli na dużych głazach, patrząc na krajobraz.

- Hej, Tom - zagadnął Tord.

- No?

- Ty w ogóle myślisz o jakiejś poważniejszej relacji? - czarnooki spojrzał na niego zdziwiony i lekko zaczerwieniony.

- Skąd to pytanie?

- A tak pytam - Norweg nie odrywał wzroku od fiordu. - Z ciekawości..

- A ty o jakiejś myślisz? - Tom patrzył na drugiego, który siedział nie ruszając się. Po krótkiej przerwie odpowiedział.

- Zastanawiałem się nad tym.

- ... To znaczy, że byś chciał?

Tord znowu zrobił dłuższą pauzę.

- Jeżeli ty też, to nie widzę problemu.

Tom przez chwilę patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami, aż w końcu cały się rozpromienił lekko rumieniąc. Przysunął się do Torda i przytulił go mocno.

- Naprawdę jestem teraz szczęśliwy - wtulił twarz w jego włosy, a Norweg tylko się uśmiechnął. Kiedy wracali do hotelu Tom zaczął. - Tak w sumie to trochę myślałem, że już wcześniej byliśmy "razem"..

- Nie - odpowiedział stanowcz Tord.

- ... Trochę zabolało.. - zaśmiał się gorzko.

W pokoju mieli dwa osobne łóżka. Kiedy szatyn już miał zaproponować, żeby je złączyć, Tord powiedział, że wybrał taki pokój specjalnie, bo gdyby spali razem pewnie by do czegoś doszło, a on musi jutro jakoś wyglądać.
Tom po tej przemowie otworzył lekko usta, po czym je zamknął i położył się na jednym z łóżek bez słowa. Norweg patrząc na niego westchnął i powiedział, że może następnym razem, na co szatyn spojrzał na niego zadowolony.

- Trzymam cię za słowo.

Po czym obydwoje poszli spać.

Niezależny || [TomTord]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz