Witam, jak Wam obiecałam lecimy aby dokończyć tego ficka. Mam nadzieję, że nowy rozdział wam się spodoba, czekam na wasze wrażenia w komentarzach. <3
Ten rozdział jest krótszy.
Rozdział 32
To był zły pomysł.
— Nigdzie jej nie ma – powiedział Harry zakładając kurtkę na oparciu krzesła.
W Dziurawym Kotle przeważał ostry zapach miodu pitnego i grzańca parującego między stolikami gości. Harry zamówił po szklance dla siebie i Pansy, aby się nie tyle co rozgrzać a trochę odstresować. Uwielbiał swoją ukochaną w każdej wersji, ale w tej pijackiej szczególnie. Skromne, lecz miłe dla oka ozdoby świąteczne, nadawały temu miejscu z lekka przytulnego i domowego nastroju. W barze było tylko kilka osób, dlatego przysiedli przy stoliku najdalej oddalonym, półszeptem rozmawiając o medalionie. Jako, że wszyscy uczniowie rzucili się w poszukiwaniu kreacji na bal, mogli spokojnie zebrać dotychczas posiadane informacje. A było ich niewiele.
— Mafloy i Ron też zaginęli. – Potwierdziła Pansy zdejmując z ramion pikowany płaszcz. Zaraz potem ściągnęła z głowy zielony kaszkiecik z tweedu przeczesując palcami naelektryzowane włosy. — Wniosek nasuwa się sam.
Z ulgą przysiadła na krześle wypatrując kelnera, który miał przynieść im napoje. Marzyła o tym by poczuć smak grzańca na podniebieniu i ulgę w głowie, jaką dawał alkohol.
— Zostali porwani? - zasugerował Harry obserwując, jak uroczo wyglądają sterczące włosy jego wybranki.
— Albo mają zajebisty trójkącik, Potter. – Chociaż Pansy była już w oficjalnym związku ze "Złotym, Przez Wszystkich Pożądanym, Chłopcem", to nadal uwielbiała zwracać się do niego po nazwisku. To u Ślizgonów w pewien sposób dziedziczne. Podobnie jak ich podłe charaktery.
— No co ty, Hermiona nigdy by na to nie poszła, a w szczególności Ron ... - ciężko było mu skonkretyzować tę chaotyczną myśl. Jeśli chodzi o Malfoy'a, nie był pewny.
Zresztą jego najlepszy przyjaciel był bardziej skomplikowaną osobą, niżby by ktokolwiek podejrzewał.
— Oj tak, taka sama z niej świętość jak z ciebie. A Weasley na pewno trzyma pytona w tych staroświeckich spodniach po swoim dziadku – Pansy pocałowała go w policzek i buchnęła śmiechem widząc jak chłopak się nieznacznie czerwieni. – A tak poważnie, musimy ją znaleźć. Young Weasley mówiła mi rano, że nie wyglądała najlepiej. Pełnia wypada w bal bożonarodzeniowy. Granger to idiotka, na pewno zrobi coś głupiego.
— Pansy... - westchnął domyślając się że przydomek Young Weasley należy do Ginny.
— Mów co chcesz, może ma same wybitne z przedmiotów, ale jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie to KAPUT - prychnęła zakładając za lekko odstające uszy pasemko włosów.
— Może nie każdy umie tak łatwo, jak Ślizgoni, ulokować swoje uczucia w kimś?
— Sugerujesz, że jestem łatwa, Potter?
— Pansy skąd, ja tylko... Kocham Hermi jak siostrę, a wiem, że coś złego dzieje się w jej życiu i nie mogę jej pomóc.
Pansy rozumiała. Kochała Blaise jak brata, był kimś ważnym i nie mogła patrzeć na to, jak cierpi.
— Wiem - westchnęła. — Cholera, Harry wiem.
Kelner przyniósł im garnuszki z grzańcem.
CZYTASZ
Mój przyjaciel Zabini - I Draco Malfoy I
FanfictionDraco czy Blaise? A może żaden? Hermiona trafia do tajemniczego schowka z popularnym Blaise'm. Następnego dnia zamieniają się ciałami, Hermiona ląduje w Slytherinie walcząc z przebiegłym Malfoy'em, zaś Blaise dobrze bawi się z Gryfonami. Jest to re...