20.

918 68 32
                                    

W tym odcinku jest trochę lemoniady, jeśli kogoś to zniesmacza to proszę o ominięcie oznaczonego fragmentu.

Rozdział 20

Złe uczucie

Draco coś poczuł.

Deszcz uderzał w jego twarzy i ramiona ale nie przeszkadzało mu to. Przymknął powieki i pozwalał aby zimne krople spływały po skórze. Chciał oczyszczenia, usta zadrżały z zimna powoli zmieniając barwę z czerwieni na fiolet. Gdyby deszcz miał siłę obmycia go z całego brudu, który otaczał go przez większość życia – stałby w nim przez cały dzień.

Pragnął, aby to skulone ciało, które tak kurczowo trzymał w ramionach, wzięło od niego połowę bólu. Wyssało cały żal i złość, które tłumiły inne uczucia. Teraz wiedział, że je miał.

Draco coś poczuł i to go przeraziło.

Na plecach małe dłonie mocno trzymały podkoszulek. Oddech palił go w pierś, a jej usta czuł przez materiał koszuli.

Nie wiedział, kto bardziej potrzebuje tego uścisku, ona - która tak panicznie bała się zamienić ciałem z Blaise'm, czy on.

W końcu poczuł, coś innego niż nienawiść, złość czy smutek. Poczuł swoją duszę i smakowała jak najgorsza trucizna, która wyżerała go od środka. Mając obok to kruche ciało, zapragnął pozbycia się wszystkich toksyn.

Deszcz ustał - nie wiedział, jak długo przetrzymywał ją w sobie. Ogarnął go strach, przed rozerwaniem z jej ciałem. Zapragnął aby chciała zostać w jego ramionach bez konkretnego powodu, tak po prostu.

Tak po prostu ją sobie przywłaszczyć.

Otworzył powieki wiedząc, że ulewa odeszła. Delikatnie odchylił głowę, uniósł boki płaszczu i pozwolił aby wysunęła głowę z jego schronienia. Nadal trzymał ją w ramionach, już nie tak desperacko ale z pewną czułością i rezerwą. Spojrzał w zdezorientowane, kasztanowe oczy i pewien był, że tylko Hermiona mogła tak na niego patrzeć. Chłonął to spojrzenie jak odwodniony człowiek łaknący wodę.

Drżała, ale nie z zimna, to było coś innego. A może to nie były jej drgawki –tylko jego? Z blond włosów skapywały krople, sunąc po czole, ustach i długiej mlecznej szyi, na której pulsowała żyła. Wiedziała, że siłą opanowuje dygoczące wargi.

Przesunął dłoń na wgłębienie między jej szyją a ramieniem.

Gorąca, delikatna skóra przyjemnie parzyła w jego zimne palce. Chciał wtopić w niej usta aby poczuć na oziębłych wargach niewinne ciepło dziewczyny. Chytrze zapragnął odebrać tą niewinność i ją sobie przywłaszczyć.

Chciał by go rozgrzała, by to chude ciało okryło go całego.

Wiedział, że źle robi, że nie ma to ani sensu, ani przyszłości. Jest cholernym draniem, który rani najbardziej siebie. Ale nie mógł dłużnej powstrzymywać się. Choć raz chciał ją poczuć prawidłowo.

Ujął dłonią drobną twarz, schylił się i zatopił lodowate usta w jej ciepłe wargi. Napięła mocno ciało pozwalając mu na ten wstydliwy gest.

To nie jego chciała, był tego świadomy. Nie miał prawa ją całować.

Spodziewał się, że go odepchnie, walnie dłońmi w pierś, spoliczkuje albo zacznie przeklinać, jak obrzydliwym i żałosnym dupkiem jest. Ale tego nie zrobiła. Pozwoliła aby delikatnie snuł po jej ustach, jak po kruchej porcelanie. Z każdym muśnięciem desperacko chłonął utęsknione ciepło a kiedy miał się całkowicie w niej zatracić – odsunęła go. Patrzyła z pewnym smutkiem w mokre, stalowe oczy.

Mój przyjaciel Zabini  -   I Draco Malfoy IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz