Rozdział 18
Intencje
McGonagall zostawiła ją przy wejściu do Gabinetu Dyrektora. Wpatrywała się w długą, oddalającą posturę, czekając aż zniknie za ciemnościami korytarza. Napełniła powietrzem policzki i spojrzała na posąg garculca.
— Musy Świstusy - wypowiedziała hasło czekając aż posąg wpuści ją do środka ukazując schody.
Nie bywała często w tym miejscu. Podobnie, jak sam dyrektor, który znikał tygodniami.
Weszła niepewnym krokiem i kiedy dostała się na samą wieżę uderzył ją zapach słodkiego cynamonu. Nie przepadała za nim, woń lekkiej słodkości z mdłym smakiem zostawionym na języku zdawał się przylec na długo po tym, jak wyszła z gabinetu.
— Wejdź Hermiono - Przywitał ją profesor Lupin. Z lekka zmartwiony, przypominający ojcowską czułość, której dawno nie otrzymała.
Przeszła jej myśl, że byłby świetnym tatą.
— Profesor Lupin - powiedziała z przesadzonym entuzjazmem. Zapach cynamonu zdawał się i drażnić jego nozdrza. Nie była pewna czy to przez wczorajszą pełnię, czy oboje nie przepadali za tym zapachem.
— Jak się czujesz Hermiono? - Na twarzy zagościł pocieszający uśmiech, jakby dobrze rozumiał to co wczoraj przeżyła. Odwzajemniła go przywołując wspomnienia z trzeciego roku. Wiedziała, że przemiana w bestię była bolesna, raniła już nie tylko ciało ale i duszę, która zdawała się na ten czas odrywać od swojego właściciela i zdać się na instynkty zwierzęce.
Greyback zdawał się mieć nad tym kontrole, może dlatego, że jego dusza była równie ohydna co jego ciało.
Powoli zaczęła rozumieć paniczny strach w oczach Lupina, kiedy zbliżała się pełnia. Poznała ten smak strachu.
Nie czekał na jej odpowiedź i poprowadził ją do biurka, przy którym siedział Dumbledore z jeszcze jedną osobą, prezentująca tył jasnej głowy.
— Selena?
Blondynka odwróciła się witając promiennym uśmiechem. Jakby słońce zagościło na jej twarzy, starając się olśnić ponurą twarz Hermiony.
— Usiądź Hermiono - Zaproponował Dumbledore gestem dłoni.
Jego wąskie oczy snuły za nią spoglądać przez szkiełka okularów. Włosy popielatoszare okalały starczą i mądrą głowę, która dopełniała długa broda.
Zdezorientowana obecnością Seleny, przysiadła obok łypiąc zaciekawionym spojrzeniem to na nią to na dyrektora.
— Rozmawiałyśmy z panną Deverill o roślinkach ogrodowych - założył dłonie na biurku. - Interesuje mnie ogrodnictwo doniczkowe.
Hermiona nie wiedziała co ma na to odpowiedzieć, więc tylko pokiwała głową, a z mokrych włosów spłynęło kilka kropel wody.
— Tłumaczyłam panu dyrektorowi - Selena poruszyła się na krześle. — Że warto zająć się roślinami o właściwościach leczniczych. — wskazała głową na małą roślinkę, która posiadała srebrne listki.
— Cynamus - uśmiechnął się Albus —Stąd ten zapach jak zapewne się domyślasz Hermiono. Można parzyć z jego liści przepyszną herbatkę. Spróbuj - wstał przysuwając filiżankę i nalał żółtej cieczy do jej wnętrza. Bez słowa przyjęła napój z grzeczności upijając mały łyk.
Yiks.
Pomyślała, że nie przyszła gadać tu o pieprzonych roślinkach, ale cierpliwie czekała aż Dumbledore objaśni jej całą prezentację na temat Cynamus'a.
CZYTASZ
Mój przyjaciel Zabini - I Draco Malfoy I
FanfictionDraco czy Blaise? A może żaden? Hermiona trafia do tajemniczego schowka z popularnym Blaise'm. Następnego dnia zamieniają się ciałami, Hermiona ląduje w Slytherinie walcząc z przebiegłym Malfoy'em, zaś Blaise dobrze bawi się z Gryfonami. Jest to re...