Kwarantanna Dzień 46 🌸

90 13 10
                                    

Zaprzyjaźniłem się z pająkiem i ugotowałem ryż.

Zadowolony z poprzedniego dnia nawet nie zauważyłem, że od kilku dni nie poszedłem do żadnego sklepu. Cóż, Rey była ważniejsza.

Miałem jedynie ryż. Nie wiedziałem, jak się gotuję, ale chyba trzeba było wsadzić do garnka.

Więc gotowałem ryż. Włożyłem go do wody i zacząłem gotować. Nie wiedziałem, jak długo, ale nagle zauważyłem pająka na moim okapie kuchennym...

Przestraszyłem się i odruchowo wziąłem za łapkę na robactwo, lecz zauważyłem, że ten pajączek jest piękny.

Poza tym nie miałem ochoty go zabijać. Wziąłem go w dłoń, był taki malutki i miał duże, urocze oczka, chyba z sześć oczek.

Podniósł jedną kończynę i wyglądał jakby mi machał! Uśmiechnąłem się i machnąłem do niego.

Nie było go na mojej dłoni, gdy mu pomachałem. Zwaliłem go!

Przestraszony zacząłem szukać pajączka na modlodze, a ryż się dalej gotował. Znalazłem go w końcu na szafce kuchennej i zgarnąłem do dużego słoika.

Położyłem słoik przy lawendach, a raczej tego co z lawend pozostało...

Ale obok za to dalej leżała korona z kwiatów po wczorajszym spotkaniu z Rey.

Podbiegłem z powrotem do kuchni i wyłączyłem gotujący się ryż i go wyciągnąłem.

Był pyszny! Dałem nawet trochę ziarenek pajączkowi i tak sobie jedliśmy.

Cały czas się na niego Patrzyłem. Był mały, ale miał piękne paski.

Co Ben Solo robi na kwarantannieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz