Kwarantanna Dzień 50 🌸

80 10 4
                                    

Umarłem na tego wirusa... W moim śnie.

Obudziłem się rano przerażony. Śniło mi się, że umarłem, zdawało mi się, że w tym śnie umarłem na tego wirusa.

We śnie byłem duchem mocy i patrzyłem na Rey, która po mojej śmierci stworzyła Zakon Jedi. Widziałem, że była szczęśliwa i mądra, była mistrzynią.

Bolało mnie, że w tym śnie nie mogłem wraz z nią uczyć tych uczniów.

Rano nie miałem już tych rumienców na policzkach, ale czułem się taki chory... Może to przez dzisiejszy sen?

Przeszła do mnie myśl... Może powinienem wrócić na Jasną stronę? Wrócić do swojej mamy i do Rey?

Tyle, że teraz jest ta cała pandemia i to chyba nie jest dobry pomysł, jednak chciałbym chociaż wiedzieć, czy zaraziłem Rey. Nie obchodziło mnie już nawet czy jestem zarażony.

Dostałem wyniki rano, nie byłem zarażony! Ucieszyłem się, bo to oznacza, że nie zaraziłem Rey.

Popatrzyłem na swój pokój, jeżeli chcę uciec, to już ty nie wrócę.

Na białych ścianach były niebieskie motylki, oraz słonecznik. Na parapecie nad łóżkiem (które przesunąłem od połączenia z Rey) była korona z lawend, oraz rosnące lawendy, które wcześniej zasiałem.

Popatrzyłem się na to wszystko i spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy...

Popatrzyłem się na szary sweterek, który chciałem dać Rey... Też to zapakowałem. Kiedyś z nudów dorobiłem piękny kaptur do tego sweterka.

Uznałem, że ucieknę jutro.

Co Ben Solo robi na kwarantannieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz