9

28 2 0
                                    


Minął miesiąc od mojej walki. Pewnie się zastanawiacie co przyniosła mi wygrana niestety sławę, którą już miałam, a której nie chciałam. Jesteście ciekawi co u mnie się wydarzyło przez ten czas. Tak naprawdę życie było takie same ciągłe docinki Amber, treningi, wywiady, kłótnie z Alison, rozmowy z braćmi, pisanie z Liamem i ciągłe gadanie Agnes o jej związku z Leonem. Miałam dość tego życia i coraz bardziej zastanawiałam się nad tym o czym myślałam oraz jak bardzo ranię bliskich. Dobra, bo was zaraz przytłoczę przynudzę moim narzekaniem chodź wiem, że moje życie nie jest takie złe, jak naprawdę mają inni.

Właśnie jedliśmy śniadanie. Dzisiaj była jajecznica z boczkiem. Cieszyłam się, że moja rodzina jest szczęśliwa.

Al – Przepraszam, że muszę wam przerwać rozmowy kochani, ale chce powiedzieć tyle, że dziś przychodzi do mnie chłopak. Mam prośbę, żebyście nam nie przeszkadzali, a najbardziej to się tyczy ciebie Alex.

M – Dobrze, a o której przychodzi?

Al – Zaraz po szkole tu przychodzimy.

J – Spoko mnie nie będzie o tej porze w domu, bo mam treningi.

W i H – My tak samo, jak Alex.

Al – A ty tato coś powiesz?

T – Mnie nie będzie, bo mam dziś dużo do załatwienia spraw na mieście.

Al – Ok.

Po tej wymianie zdań wszyscy wrócili do jedzenia i do swoich rozmów. Tylko ja siedziałam jak słup soli i nic nie mówiłam.

Zajęcia minęły mi szybko pomimo, że Amber mi dokuczała na każdym kroku. Właśnie teraz idę na kosza, a później na boks. Jest 15 koniec treningu mam zamiar iść do szatni przebrać się, ale trener poprosił mnie na rozmowę.

Ge – Co ty na to abyś została kapitanem drużyny Alex?

J – Zna pan moją odpowiedź. Jeżeli drużyna tego chce to zostanę, ale to ich decyzja.

Ge – Dobra chodź w takim razie do reszty drużyny i niech wybiorą.

J – Tak jest trenerze.

Właśnie idąc do szatni trener mówi mi o najbliższym meczu. Kiedy docieramy pod drzwi trener puka, żeby nie było że wchodzi bez uprzedzenia. W drużynie jest:

Eve Roberts to zielonooka blondyneczka o wzroście 169 i ma 17 lat. Gra na pozycji rozgrywającego, która umie domyślić się gdzie pojawi się osoba z drużyny. Jest osobą, która zawsze podniesie cię na duchy w najgorszy dzień.

Ann Robinson to niebieskooka brunetka o wzroście 165 i jest w moim wieku tylko w innej klasie. Gra na pozycji środkowego, a każdego straszy swoim chłopakiem, który tak naprawdę ją olewa i się nią nie przejmuje. Szkoda mi jej, ale nic nie mogę zrobić miłość czasem jest ślepa.

Brooke Hughes jest szarooką, niebieską włosą, która ma 157 i gra na pozycji nisko skrzydłowego. Umie się zawsze podstawić, ale zawsze się poddaje i pozwala się wyzywać.

Grace Green jest szarooką blondynką i ma 164. Gra na pozycji rzucający obrońca i każdy chłopak się za nią obraca, a ona ich olewa.

Haper i Ivy Lewis to bliźniaczki o czarnych oczach i włosach jak węgiel oraz mają 174. Są z mojego wieku i przeprowadziły się tu jakieś pół roku temu. Niestety nie grają na meczach tylko grzeją ławki, ale mają zawsze pierwszeństwo jakby którejś z nas coś się stało.

Cora Wood dziewczyna, która ma brązowe oczy i włosy oraz 169. Ma 17 lat i siedzi na ławce rezerwujących oraz nie odpuści sobie żadnego chłopaka. Raz na samym początku zaczęła do mnie zarywać więc był ubaw. Nawet moi bracia nie mogli jej przetłumaczyć, że nie jestem nim.

Madison Harris to dziewczyna, która ma szare oczy, ale farbuje z swoim chłopakiem je na jeden kolor. Nie rozumiem tego, ale okej to ich życie. Ma 170 i niestety w tamtym roku była kapitanem, ale teraz nie daje rady i niestety siedzi na ławce. Jest o rok starsza więc mówi mi na kogo mam uwarzać.

Rose i Sophie Brown są bliźniaczkami, które lubią wyzwania. Mają 167, niebieskie oczy, różowe włosy i 17 lat. Siedzą na ławce przez to, że nie umieją nad sobą zapanować kiedy któraś z nich zostanie sfaulowana. Wiem, bo sama raz niechcący którąś sfaulowałam i nie było za fajnie na początku, ale później jakoś wyszło, że się dogadujemy. Może przez to że mamy wspólnego wroga.

Ja gram na silny skrzydłowy, a to dlatego, że jestem szybka i zwinna oraz trudno mnie zatrzymać, kiedy mam piłkę. Mam dość dużo wspólnego z dziewczynami z drużyny. Wiem, że zawsze się mnie pytają co bym zrobiła na ich miejscu itd., a ja służę im zawsze z doradom. Może dlatego mnie tak lubią.

Ge – Drużyno musimy wybrać kapitana, bo za niedługo mecz wybierzcie taką osobę, która waszym zdaniem będzie dobra na tym stanowisku i pomoże wam w problemach.

D – Tak jest trenerze.

Ge – Więc słucham propozycji moje panie.

A – Alex.

D – Zgadzamy się w 100%.

Ge – A mogę wiedzieć dlaczego?

E – Jest najlepsza z nas wszystkich i zawsze służy dobrą radą.

Ge – To co Alex zgadzasz się?

J – Pan już zna odpowiedź tak jak reszta drużyny.

TomboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz