25

13 2 0
                                    

Ostatni tydzień minął dość spokojnie, jak na to co wydarzyło się tamtego dnia. Z Liamem starałam się nie rozmawiać na temat tamtych wydarzeń. Przez ten cały czas czułam się jakby ktoś mnie obserwował, a na dodatek wróciły tamte myśli i jak mam być szczera to teraz jest dużo gorzej niż 2 lata temu, ale nie powiedziałam tego ukochanemu, żeby nie dokładać mu problemów w które i tak go już wplątałam. Niestety, ale po wiadomości jaką otrzymaliśmy wczoraj przyszedł czas na jakże bardzo ważną rozmowę od której zależy wszystko i nic. Dobrze, że chce pogadać u siebie w biurze, a nie przy gangu. Na całe szczęście przed tą rozmową mogłam posprzątać po śniadaniu, a nie później, bo domyślam się co będę musiała zrobić po tej jakże ważnej rozmowie. Przed wejściem do jego biura zapukałam w drzwi, aby nie przeszkodzić mu w jakiejś rozmowie i dużo się nie pomyliłam, bo jak weszłam do tego pomieszczenia to zauważyłam, że rozmawia przez telefon i jest bardzo skupiony na tym co mówi mu druga osoba. Upłynęło jakieś 20 minut od tego jak weszłam do biura i w końcu nadszedł czas rozpoczęcia jakże interesującej oraz najgorszej rozmowy w życiu.

Li – Chyba się domyślasz czemu cię tu wezwałem Alex.

J – No tak, ale nie wiem do końca co masz mi do powiedzenia.

Li – Chodzi o to, że dla twojego i Jake oraz reszty bezpieczeństwa musisz niestety ujawnić się i wrócić do swojego rodzinnego domu.

J – Nie ma takiej opcji!!!

Li – Alex zrozum, że tu nie chodzi tylko o ciebie, ale o bezpieczeństwo innych!

J – Chyba zapomniałeś Liamie Martinie o tym co ja przeżyłam!!!

Li – Dobrze o tym wiem, ale ty chyba NIE ROZUMIESZ TEGO O CO W TYM CHODZI!!!!

J – DOBRZE WIEM!!!! CHCESZ, ABY WYJECHAŁA DLA TWOJEGO I INNYCH BEZPIECZEŃSTWA, ALE ZROZUM, ŻE JA TEGO NIE CHCĘ!!!!!!

Li – WYJEDZIESZ CZY CI SIĘ TO PODOBA CZY NIE!!!!!

J – CZYLI JA NIE MAM JUŻ NIC DOGADANIA!!!!!

Li – TAK!!!!!! I WYJEŻDŻASZ DZIŚ WIECZOREM!!!!!

J – NIECH CI BĘDZIE, ALE ZE MNĄ JEDZIE JACOB I NIE CHCĘ SŁYSZEĆ SPRZECIWU!!!!

Li – DOBRA, ALE WYJEDŻACIE O 18, A TERAZ IDŹ SIĘ PAKOWAĆ!!!

J – WAL SIĘ PALANCIE!!!!!

Li – ALEX!!!!!!

J – Co Liam?

Li – Ty dobrze wiesz co.

J – Właśnie nie wiem o co ci chodzi.

Li – O to, że przyjadę po was jak wszystko się uspokoi.

J – Dobrze szefie mogę już iść.

Li – Tak.

J – Dupek.

Li – Alex!

J – Co?

Li – Słyszałem i też cię kocham.

J – Ja ciebie też.

Powiem tyle, że nie spodziewałam się takiej rozmowy, ale zawsze mogło być gorzej czyż nie? Teraz muszę spakować Jacoba i siebie, żeby wyrobić się ze wszystkim muszę wziąć się za to jak najszybciej, bo muszę jeszcze przygotować obiad i kolację, trening oraz ostatni raz przejechać się tymi ulicami, bo nie wiem kiedy tu wrócę. Przynajmniej tyle, że chłopaki jak dowiedzieli się, że wyjeżdżam z Jakem to stwierdzili, że muszą z moim synkiem spędzić trochę czasu, bo nie wiedzą kiedy go znów zobaczą i się z nim pobawią.

Od półtora godziny pakuję walizki i nie widać końca zwłaszcza, że siebie spakowałam w dwie walizki i teraz pakuję rzeczy oraz ubrania Jacoba. Kiedy tak pakowałam rzeczy przyszedł do mnie Liam ciekawe o czym teraz będziemy rozmawiać.

Li – Masz chwilę?

J – Dla ciebie zawsze.

Li – Daruj sobie tą ironię Alex.

J – Dobra o czym chcesz gadać, bo jak widzisz jestem trochę zajęta.

Li – Dobra zadam proste pytanie na które masz mi szczerze odpowiedzieć.

J – Okej.

Li – Czemu mi nie powiedziałaś, że ktoś cię obserwuje?

Serio przyszedł o tym gadać i skąd się o tym dowiedział. Co ja mam mu teraz powiedzieć prawdę czy kłamać to jest pytanie na które nie mogę znaleźć w tym wszystkim odpowiedzi.

Li – Zamierzasz mi odpowiedzieć czy nie czy mam iść bo wielce księżniczka nie radzi mi udzielić odpowiedzi?

J – Tak od tygodnia mnie ktoś obserwuje i przepraszam, ale nie jestem aż tak wielce zadufana w sobie co ty w sobie.

Li – Bardzo zabawne Alex.

J – To w ogóle nie jest zabawne Liam.

Li – Mam cię dość Alex nie wiem co w tobie widziałem w tamtym momencie. Chyba w tamtej chwili widziałem po prostu bezbronną i nieśmiałą dziewczynę, ale właśnie uświadomiłem sobie, że to nie była prawda!

J – Jesteś chujem i dupkiem, którego kocham pomimo tego, że mnie obraża, ale mam już tego dość i cieszę się, że jednak wyjeżdżam może przez ten czas przemyślisz swoje zachowanie i odstawisz w końcu alkohol i narkotyki od których nie jesteś sobą.

Li – Jesteś jebaną szmatą!!! Masz zniknąć z tego domu do wieczora, bo inaczej zadzwonię na policję i na ciebie doniosę!!!

J – Jesteś pojebany!!!

I wyszedł z pokoju strzelając drzwiami. W tamtym momencie o niczym nie myślałam tylko o tym, żeby zniknąć z tego świata, dlatego udałam się do łazienki i podcięłam sobie żyły i czekałam aż wykrwawię się na śmierć, ale jednak nim to nadeszło do łazienki weszli Andre i Billi, bo jak usłyszeli naszą kłótnie to tych dwójka stwierdziła sprawdzić co zemną, bo dowiedzieli się właśnie od pijanego i pod wpływem narkotyków Liama o mojej przeszłości, a reszta została z tym debilem, żeby nie zrobił sobie i innym krzywdy w tym stanie.

Po 15 minut odkąd mnie znaleźli udało im się zatamować krwawienie z moich ran. Nie wiem czy mam być im wdzięczna za to czy być zła za to, że nie pozwolili mi umrzeć. Jedyne o czym w tamtym momencie myślałam to, że jak nigdy w życiu zawiodłam się na osobie, której potrafiłam zaufać i pokochać, ale nie wiem czy kiedykolwiek mu to wybaczę. W sumie ostatnim czasie zauważyłam, że nasze małżeństwo się rozpada i chyba nie ma już co w nim ratować, ale no cóż takie życie i nic na to nie poradzę. Jak tak siedzę i myślę w samotności to dochodzę do wniosku, że chyba najbardziej jak do tej pory to zawiodłam się na Liamie, któremu odbija od kieliszka wódki czy dragów, ale chyba jedynym wyjściem, żeby to wszystko między nami naprawić jest to, żeby poszedł na odwyk i zaczął się z tego leczyć, bo chyba w moim przypadku historia znów się powtarza.

TomboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz