Najchętniej bym z sobą w tym momencie skończyła, ale nie mogę tego zrobić. Pewnie zastanawiasz się, dlaczego nie mogę tego zrobić odpowiedź jest prosta zranię osoby na których tak mi bardzo zależy, a nie chcę, aby przez ze mnie cierpieli i smucili. Wiem jedno ja jakoś sobie z tym poradzę, ale oni nie dadzą rady i będą się zastanawiać, dlaczego to zrobiłam oraz czemu im tego nie powiedziałam. Pewnie nachodzi cię myśl czemu im tego tak po prostu nie powiem, że mam depresję i że zostałam zgwałcona. Odpowiedź jest prostsza niż ci się wydaje po prostu w niektórych momentach mnie dostrzegają i doceniają, ale w większości czuję się, jak obcy w domu albo jak duch, który przenika przez ściany i nikt go nie zauważa. No oprócz bliźniaków nie mogę o nich zapomnieć przecież oni jako jedyni wiedzą kiedy jest coś nie tak i zawsze chcą mi pomóc oraz są przymnie kiedy tak naprawdę potrzebuję wsparcia, jako jedyni odkąd pamiętam przychodzą na moje mecze czy walki i mi kibicują oraz pocieszają po przegranych. Po prostu są jedyni w swoim rodzaju i chyba tylko oni mnie tak dobrze znają, bo jakby nie patrzeć dla rodziców najważniejsza jest Alison, a później Harry i William, a ja po prostu się dla nich nie liczę. Szarik był częścią mojego życia chodź tak krótko ze mną był, ale wiedział kiedy jest mi przykro, smutno, kiedy tak naprawdę jestem szczęśliwa, radosna no, ale cóż poradzić muszę się pogodzić z stratą mojego jedynego i prawdziwego przyjaciela.
M – Alex wychodź z tej łazienki, bo przez ciebie wszyscy się spóźnią, a chyba tego nie chcesz?!
J – Tak mamo nie chcę tego! Już wychodzę!
Co ja tu jeszcze robię na tym świecie? O to jest pytanie.
Szybko poszłam do pokoju nie najlepiej się dziś czuję, ale tak czy siak muszę iść do szkoły, bo nie pozwolą mi zostać w domu. Szybko spakowałam plecak i idę na śniadanie.
Po drodze spotykam bliźniaków, którzy się zaniepokoili moim stanem, ale odpuścili więc chociaż tyle. Ten dzień będzie bardzo długi, jak co rano zeszłam na śniadanie i od razu mnie musieli wypytać między innymi o której wróciłam? Czy coś mi się stało? Jak się bawiłam? No i oczywiście czy Luke jest moim chłopakiem. Na śniadanie dziś były naleśniki z sosem klonowym pychota, ale co dobre zawsze się kończy, a teraz trzeba iść do szkoły z moimi głupkowatymi braćmi. Kiedy dotarliśmy do szkoły od razu zauważyła mnie moja paczka przyjaciół, jak zwykle się pytali co w domu, jak się czuję i czy wszystko gra, a ja jak zawsze przyjęłam sztuczny uśmiech, żeby się nie martwili. Chyba to są osoby, którym tak naprawdę na mnie zależy, a nie tylko dlatego, że dobrze się uczę, czy że umiem wiele rzeczy. Oni mi mówią że to są moje talenty, a ja to traktuje jako umiejętność no, ale cóż poradzić życie takie jest inni nas doceniają za to co umiemy i że jesteśmy, a inni nas unikają i zazdroszczą nam tego, jak mam być szczera to dopiero Agnes, Luke, Chris i Joe są jedynymi osobami z klasy, którzy tak naprawdę mnie znają, a nie z widzenia, czy dlatego, że zobaczył mnie w wywiadzie.
Lekcje szybko mi minęły, ale cóż poradzić skoro został mi tylko w-f i treningi. Tak naprawdę to czuję się sobą dopiero wtedy kiedy gram, jeżdżę, trenuję, czy walczę, a tak to jestem wrakiem człowieka, któremu życie jest obojętne no, ale cóż na to poradzę. Często się zastanawiam czy nie lepiej byłoby zniknąć stąd, żeby inni za bardzo się do mnie nie przyzwyczaili. Wiem, że na początku jest cierpienie, a później tak czy siak zapomnął, że byłam ich siostrą, córką, przyjaciółką, koleżanką czy po prostu nieznajomym. To co zamierzam zrobić odmieni nie tylko mnie, ale każdego.
Wracając do rzeczywistości to na dziś skończyłam prawie wszystko co miałam w planie, bo została mi jedna rzecz do zrobienia na dzień dzisiejszy dokładniej to chodzi o zawody w skeatparku.
Tak, jak myśleliśmy nikt nie dał rady nas pokonać i oficjalnie zostaliśmy mistrzami na tych zawodach. Widząc szczęście twarzach członków drużyny tak szczerze to najlepsza nagroda jaką można dostać od losu. To jest po prostu najlepszy widok jaki do tej poru widziałam, a w szczególności zaczynając od tego, że widziałam jak zaczynaliśmy aż do dziś. Lepszej nagrody nie można sobie wyobrazić. To chyba jest moja kolejna rodzina, gdzie mogę być tak naprawdę sobą i nie muszę udawać kogoś kim nie jestem.
Droga do domu zajęła mi raptem 15 minut, ale i tak spóźniłam się na kolację z czego rodzice nie byli zadowoleni. Trzeba przygotować się na solidny ochrzan no, ale cóż takie jest życie. W ogóle dziś na kolację były omlety no, ale niestety się na nie spóźniłam więc musiałam zrobić sobie kanapki i udałam się z nimi do pokoju, bo chciałam po prostu zjeść kolację w spokoju i ciszy, a nie słuchać wykładu rodziców na temat kiedy jemy kolację i kiedy powinnam być w domu po prostu masakra życiowa.
Właśnie słyszę pukanie do drzwi już wiem kto i po co. Pewnie zastanawiasz się skąd, a z tego, że bracia nie pukają do moich drzwi, a poza tym Alison nigdy do mojego pokoju nie wchodzi, a jeśli chodzi o rodziców to zawsze przed wejściem pukają nie wiem czemu.
M – Alex przecież wiesz jakie obowiązują zasady w tym domu.
T – Mam nadzieję, że masz lepszą wymówkę niż mówienie, że tak długo ci draga zajęła i tym podobne.
M – Jeśli nie będziesz ich przestrzegać zostaniesz wywieziona daleko stąd.
T – Albo cię wydziedziczymy i będziesz spać na ulicy oraz umrzesz w biedzie i biedocie.
M – Zrozumiano?
J – Tak mamo i tak tato.
T – Żeby to był ostatni taki twój wybryk.
J – Dobrze, a teraz możecie opuścić mój pokój chcę pobyć trochę czasu sama.
M i T – Okey.
Tak niestety wyglądał dzisiaj mój dzień, jak każdy inny w moim życiu, a teraz odrobić zadania i iść w końcu spać o ludzkiej godzinie, a nie o 4 rano. Przynajmniej bliźniaki dziś do mnie nie przyjdą chociaż tyle ulgi na dziś, ale żeby nie było ja na to nie narzekam tylko oni wiedział, że ja po takich sytuacjach i rozmowach nie chcę z nikim rozmawiać. W sumie to mi się nie dziwią, bo zawsze co by nie było jest na mnie.
CZYTASZ
Tomboy
Teen FictionCo wydarzyło się w przeszłości? Czy jest chora? Czemu jej najbliżsi jej nie akceptują? Ucieknie z domu czy popełni samobójstwo? Dlaczego tak postąpiła, a nie inaczej? Co według niej jest ważniejsze swoje życie czy innych? Mam nadzieję, że będzie si...