Rozdział 14

648 67 40
                                    


Wszyscy zdążyli już wejść do środka i rozsiąść się wygodnie czy to przy stole, czy na kanapie, albo na blacie kuchennym, z którego przykładowo Hinata miał perfekcyjny widok na zebrane w domku towarzystwo. Tsukishima z Azumane weszli jako ostatni i zerknęli na jedyne dwa wolne krzesełka, niestety oddalone od siebie o dwa metry. Nie było szans, żeby mogli utrzymać taką odległość ze związanymi rękami.

Już chciała poprosić Kageyamę, by się przesiadł, a ten zrozumiał piłkarkę bez słów i zamierzał już wstawać, kiedy to zatrzymała go jedna z trzecioklasistek i usadowiła z powrotem na czterech literach.

- Tobioo-kun, siedź spokojnie. Nie musisz zmieniać miejsca. Tsukishima-kun i Nayu-chan dadzą sobie radę. Prawda? – Sawaka uśmiechnęła się do skrępowanej pary w dość specyficzny sposób.

- Yuuka, błagam cię – powiedziała kapitan przez zaciśnięte zęby, nim jednak zdążyła pociągnąć dalej swój wywód, koleżanka jej przerwała.

- No już bez marudzenia, siądziesz mu na kolanach i problem z głowy, a tamto miejsce jest dla Mimiko. Poszła po karty, zaraz wróci.

Nayumi zacisnęła dłonie w pięści i starała się trzymać w ryzach, kiedy zarówno chłopcy i dziewczęta wbijali w nich swoje spojrzenia. Choć siedzenie komuś na kolanach to nic wielkiego, to nastolatkowie mieli to do siebie, że z niczego potrafili zrobić wielkie halo. Już zaczęła się obawiać o ukradkowe robienie im zdjęć i nie mogła oprzeć się dziwnemu przeczuciu, że zaraz zemdleje.

- Na co czekacie? Będziecie tak stali? – ponaglili ich Tanaka z Noyą, szturchając się wzajemnie łokciami na wysokości blatu.

- Chodź, zanim wymyślą coś gorszego – powiedział cicho, acz stanowczo, Kei i usiadł na krześle. Azumane chwilę zastanawiała się, jak będzie im najwygodniej, biorąc pod uwagę to, że jej lewa dłoń była przywiązana do jego prawej. Westchnęła cierpiętniczo.

- Przodem będzie najwygodniej – zawołał ktoś. Wywołało to rumieniec na twarzy piłkarki.

- Jeszcze czego! – odwarknęła, siadając w końcu bokiem. Ręka okularnika nie była w zbyt komfortowej pozycji, ale było to zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, niż jakikolwiek inny układ, który mógłby podchodzić pod nieco lubieżny. – Asahi, masz gdzieś tu swój aparat? – zmieniła od razu temat, zwracając się do brata, siedzącego dwa krzesła dalej.

- Na komodzie stoi – odpowiedział, po czym jednak sięgnął po niego sam i podał siostrze.

Znajdując się w takiej sytuacji pani kapitan chciała uniknąć jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego z ludźmi, którzy mieli niezły ubaw z tego, w co wpakowali dwójkę Bogu ducha winnych pierwszaków. Widziała, że podczas dzisiejszych zabaw Asahi nie był zbyt aktywny i też zdarzało mu się znikać na kilka długich chwil, więc domyśliła się, że zabrał aparat i odnalazł ciekawe miejsca do sfotografowania. Nie dało się ukryć, że zdecydowanie była fanką numer jeden swojego brata i jego kadrów. Miał do tego niesamowite oko. Patrząc na jego fotografie naprawdę nie chciało się oderwać od nich wzroku ani na moment. Na dłuższą chwilę zatrzymała się przy tych, które zrobił jej na skałach nieopodal domków.

- Asahi-san, nie wiedziałem, że interesujesz się fotografią. – wtrącił Kageyama, chcąc nie chcąc przyglądając się wyświetlanym na małym ekraniku zdjęciom. Nayumi była zwrócona do niego plecami, więc miał łatwy widok na trzymany w jej dłoniach aparat.

- Chłop ma do tego talent – podłapał Nishinoya, wychylając się nieco nad stół. Siedział jakoś „po swojemu", mając nogi pod sobą. Bardzo często tak robił będąc u rodzeństwa Azumane. – A żebyście widzieli jak Nayumi wychodzi na zdjęciach! Wiele z tych, które zarobił Asahi, widziałbym na okładkach magazynów, jak nic – odparł pewnie, krzyżując ręce na piersi.

Oh my Tsukki | Tsukishima Kei x OC | HAIKYUU FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz