Alec stał jak wmurowany. Jego serce zdało się zatrzymać na krótką chwilę.
Chłopak po chwili rozpoznał tę twarz. Magnus Bane. Ten sam czarownik, który uratował Maxa.
Nadzieja zakiełkowała w jego sercu. Czyżby dane mu było odmienić swój los?
Mężczyzna wyglądał tak jak parę lat wstecz. W ogóle się nie zmienił. Tak jakby czas stanął w miejscu.
Jego wygląd sprawił że Alec poczuł dreszcze na całym ciele. Był niesamowity.
Lightwood był gejem, nie ma co się oszukiwać. Od zawsze spoglądał tęsknie w stronę męskich ramion, tyłków, i bioder. Poważnie! To było silniejsze od niego. Jednak Alec starał się zakopać swoje pragnienia głęboko w sobie. Nocni Łowcy to strasznie konserwatywna społeczność. W żadnym wypadku nie pozwoliliby na coś tak... innego.
—Co ty nam przyprowadziłaś?—Zakpił wampir, zwracając się do Mai.—Tego łowcę, który uszedł z życiem? Słodkie!Wykrzywił z niesmakiem usta.
Alec powstrzymał się przed skuleniem się i położeniem uszu po sobie.
Za to Maia uśmiechnęła się tylko na jego słowa.
—Dokładnie. Jak ty mnie znasz Raffaelu. Uznałam że chcielibyście poznać łowcę, który uratował mi życie.Spojrzała przyjaźnie na Aleca.
—To jest...
—Alec Lightwood.—Chłopak wszedł jej w słowo, bo uważał że powinien w końcu coś powiedzieć.Zebrani spojrzeli na niego ze zmarszczonymi czołami.
—Nieważne kim jesteś.—Odezwał się czarownik.
Jego oczy zapłonęły dzikim blaskiem, a Alec przełknął ślinę czując strach. Wiedział że przy czarowniku był całkowicie bezbronny.—Znam takich jak ty.
Magnus wyszedł przed szereg i zaczął zbliżać się do Aleca jak drapieżnik, polujący na ofiarę. Była w nim magia, stara i nieokiełznana. Lightwood czuł się wobec niej jak dziecko.
—Zostawcie nas.–Zwrócił się czarownik do zebranych.Alec uważał że inni będą się stawiać i wyrażać głośno swoje niezadowolenie, jednak niespodziewanie, wszyscy obecni ruszyli do wyjścia.
Jedynie Maia trwała przy boku Aleca.
—Roberts. Ty też.—Warknął Magnus, wciąż patrząc na Aleca jak na ofiarę.
Dziewczyna uniosła hardo brodę.
—Przyprowadziłam go tu i jestem za niego odpowiedzialna.
Spojrzenie Bane'a na chwilę złagodniało, kiedy spojrzał na Maię, jednak kiedy na powrót przyjrzał się Alecowi, spojrznie znów stwardniało.
—Chcę z nim porozmawiać sam.
Prychnął.
—O ile jeden z tych barbarzyńców potrafi rozmawiać jak cywilizowany człowiek.Alec czuł jaką odrazą Magnus daży łowców. Wspominając o nich lub spoglądając na Lightwooda krzywił się jakby patrzył na coś obrzydliwego.
Alec zacisnął dłonie w pięści. Ten znany ból i odrzucenie na nowo zapłonęły mu pod skórą.
Wiecznie sam. Wiecznie słaby i niechciany.
Maia zagryzła dolną wargę.
—No... dobrze. Ja będę za drzwiami.
Ostatnie zdanie skierowała do Aleca.
—Nie rób nic głupiego Bane.Po tych słowach poklepała Lightwooda po ramieniu i wyszła z pomieszczenia stukajac podeszwami swoich długich skórzanych myśliwskich butów.
Alec patrzył jak Maia opuszcza salę, więc nie zauważył że Bane pokonał ostatnie dzielące ich centymetry i złapał go za gardło.
Lightwood był tak zdziwiony że przez moment nie mógł nawet zarejestrować co się dzieje.
Oczy Magnusa pociemniały od nagromadzonej furii. Prócz tego twarz Bane'a pozostała bez wyrazu kiedy silne długie palce owinęły się wokół szyi Aleca niczym imadło. Chłopak chciał się uwolnić jednak Magnus unieruchomił go samą tylko siłą spojrzenia. Magia zamroziła ciało Aleca tak że jedyne co chłopak mógł zrobić w tej chwili to zamknąć oczy i błagać Anioła, aby ta chwila szybko się skończyła.
CZYTASZ
W mroku {Malec}
Fiksi PenggemarMinęło sześć lat odkąd wojna pomiędzy Nocnymi Łowcami a Podziemnymi niemal wyniszczyła obie rasy. Nic już nie jest takie jak kiedyś. Zrujnowane miasta powoli podnoszą się z upadku,a ludzie wiedzą już o istnieniu łowców. Podziemni natomiast stali si...