Magnus wpadł do swojego pokoju niczym huragan, przypadkowo wpadając na Catarinę.
—No doprawdy Bane, wiedziałam że z wiekiem wzrok szwankuje, ale żeby aż tak?!
Magnus wywrócił teatralnie oczami i zasiadł w swoim nieprzyzwoicie błyszczącym, purpurowym fotelu. Cały pokój był jedną wielką ekstrewagancją. Wielkie łoże z baldachimem, pluszowa, czerwona kanapa pełna najróżniejszych poduszek we wszystkich kształtach i rozmiarach. Na podłodze leżały perskie dywany, za które możnaby spokojnie kupić całą wioskę. W wielkich, sięgających podłogi oknach dumnie prezentowały się witraże, no bo kto bogatemu zabroni?
W kącie znajdował się jeszcze mały stoliczek z ogromnym lustrem ,w pozłacanej ramie, na środku mebla. Nad nim wisiała półeczka z najróżniejszymi kosmetykami.
—Nie bądź nudna Catarino.—Zwrócił się Bane do kobiety.—To tylko roztargnienie.
Czarownica przysiadła na czerwonej kanapie, której kolor aż bił po oczach. Szafirowy kolor skóry Catrainy w zestawieniu z tym dziwkowatym odcieniem czerwieni tworzył ciekawy kontrast.
Tutaj kobieta mogła spokojnie pokazać swój znak czarowinika, w końcu Bane był jej przyjacielem od stuleci.
—Zdenerwowałeś się.—Zauważyła spokojnie.—Dlaczego?
Magnus prychnął.
—Żartujesz?! Jeszcze się pytasz?! Przecież to oczywiste że chodzi o łowcę!Kobieta westchnęła.
—Wiedziałam że ich nienawidzisz, ale...
—Nie mam zamiaru traktować go w żaden sposób inaczej!
—Może... byłeś za ostry dla niego? On... jest jeszcze młody. No i pomógł Mai. Który łowca by tak postąpił?Magnus zaśmiał się bez cienia wesołości. Wstał i podszedł do ogromnego globusa w rogu pokoju. Przedmiot stał na pewnym podwyższeniu i nie był tylko zwykłym globusem. Zamieszczono na nim ważniejsze miejsca istotne dla Podziemnych.
—Zdecydowanie postąpiłem tak jak powinienem Catarino.
Powiedział dotykając guzika ukrytego pod podwyższeniem. Nagle dwie półkule globusa rozsunęły się i ich oczom ukazał się dobrze wyposażony barek. Magnus nalał sobie drinka w wymyślnej szklance z wąską nóżką i wrócił na fotel.
—Zamierzasz się upić?
Magnus uśmiechnął się jak kocur, który wygrzewa się na słońcu.
—Być może.
—Daj spokój! Powiedz mi lepiej co zamierzasz? Co zrobisz z chłopakiem?
—Zamienię jego życie w piekło!
Catarina spojrzała na Bane'a zaniepokojona.
—Ale dręczenie tego chłopaka nie zwróci życia Ragnorowi. Ani Tarze, ani Lexowi. Ani całej masie Podziemnych za którymi tęskni twoje serce. To nie pomoże Magnus.Czarownica chciała chwycić Bane'a za dłoń, ale ten ją odtrącił.
—Wiem co robię.—Rzekł chłodno.
Alec siedział w tym samym pokoju w którym wczoraj się obudził i czekał. Sam nie wiedział na co. Catarina kazała mu tu przyjść z polecenia Magnusa, a skoro Lightwood był od wczoraj na jego łasce, musiał się dostosować.
Serce mu pękało na myśl o wolności. Już nigdy nie wybierze się sam do lasu? Nie zobaczy rodziny? Idrysu?Przysiadł na łóżku i westchnął ciężko jakby oddychanie było zadaniem zbyt ciężkim.
Każde drzwi się otworzyły i stanął w nich Magnus.
Alec wstał w mgnieniu oka.
—Dość tego bezczynnego siedzenia. Choć za mną.Lightwood ruszył za czarownikiem, choć nie wiedział na dobrą sprawę co tamten zamierza.
Kiedy znaleźli się w wielkiej sali z prostokątnym stołem pośrodku, Alec pomyślał że czarownik, być może, zaprosi go do stołu. Zaburczało mu w brzuchu na ten pomysł. Przecież nie jadł już drugi dzień.
—Rozgość się.—Powiedział Magnus, wskazując na suto zastawiony stół.
Zapach świeżego pieczywa, wybornych mięs i innych wspaniałych produktów niemal zwalał z nóg.
Alec nieśmiało odsunął jedno z krzeseł i już miał zasiąść przy stole, kiedy Magnus jednym ruchem nadgarstka odsunął krzesło chłopaka aż pod same drzwi.
CZYTASZ
W mroku {Malec}
FanficMinęło sześć lat odkąd wojna pomiędzy Nocnymi Łowcami a Podziemnymi niemal wyniszczyła obie rasy. Nic już nie jest takie jak kiedyś. Zrujnowane miasta powoli podnoszą się z upadku,a ludzie wiedzą już o istnieniu łowców. Podziemni natomiast stali si...