Kiedy wyruszyli, blask księżyca wskazywał im drogę.Alec przez cały czas się stresował i kurczowo ściskał łuk, który wyczarował mu Bane.
Magnus wciąż nie był zadowolony że Alec brał udział w misji, jednak przestał odwodzić Lightwooda od tego pomysłu.Sam Alec był mu za to wdzięczny. Być może czarownik zrozumiał że to dla niego ważne.
Stado Mai zamykało pochód. Alec rozpoznał Deliusa wśród około piętnastu wikołaków. Uśmiechnął się do niego, a ten odwzajemnił uśmiech.
Gerda nie byłaby sobą nie dając im czegoś na drogę. W plecaku Aleca czekały świeżutkie jagodzianki z kruszonką.
I choć chłopak wątpił w to że cokolwiek zje, był wdzięczny Gerdzie za to że o nim pomyślała.
Uściskała go mocno i poprosiła by szybko wracał.Maia śmiała się z czegoś, stojąc wśród swoich. Alec zazdrościł jej swobody z jaką wydawała rozkazy, śmiała się i krzyczała. Była taka ekspresyjna i ludzka... no właśnie.
Miała w sobie więcej z człowieka niż niektórzy łowcy. Alecowi od najmłodszych lat wpajano nienawiść do Podziemnych. Dlaczego?
Jasne, bywali impulsywni, ale ludzie także. Uważano Podziemnych za demony, a przecież demony nie są zdolne do miłości i oddania.
Alec widział uczucie w oczach Harrego, kiedy ten żegnał się dziś z Gerdą. Widział je w wilkołakch, którzy po przyjacielsku siłowali się z Maią. Widział to w oczach wróżek i czarowników, którzy żegnali swoich najbliższych. Czy to było sztuczne?
Na pewno nie. To było prawdziwe, a Podziemni nie różnili się tak bardzo od ludzi i łowców.Alec spojrzał ukradkiem na Magnusa, który w ciszy kroczył u jego boku. Brokat na jego powiekach lśnił niczym gwiazdy w blasku księżyca.
A Magnus?
Czy on też byłby zdolny do miłości?Przed nimi szła Cat i grupka faerie, które cicho o czymś dyskutowały.
Początkowo udział w odwracaniu uwagi miały brać tylko wilkołaki, ale koniec końcow zaangażowali się wszyscy, bo jakże by tak.Była nawet trójka wampirów, w tym Santiago, który narzekał że las to okropny twór i że woli miasta, bo są tam chodniki.
Alec liczył że Bane coś mu odpyskuje, bo taki był jego urok, ale nic się nie wydarzyło.
Lightwood spojrzał na Magnusa niepewnie.
—Wszytko...okej?
Czarownik, jakby wybudził się ze snu, zamrugał skołowany oczami i spojrzał na niego.
—Tak. Czemu pytasz?
Alec wzruszył ramionami.
—Jesteś dziwnie cichy, to bardzo... niepokojące.
Magnus zaśmiał się cicho.
—Aż tak mnie znasz?
—Może i nie za długo, ale coś tam wiem. Kochasz gadać.
—Kocham to ja c... Zresztą...nieważne. Po prostu trochę się martwię. Ty nie?Alec wybałuszył oczy.
—Czarownik, który zawsze robi to co chce i ma w nosie opinię innych, czarownik, którego wszyscy się obawiają czegoś się boi? Ciekawe co mnie jeszcze zaskoczy.Bane parsknął.
—Cieszy mnie że tak mnie postrzegasz.
—Uwiniemy się z tym szybko i zjemy te pyszne jagodzianki. Co może się stać?Alec, tak naprawdę, próbował pocieszyć sam siebie. Nie był pewien jak to będzie i czy nikomu nic się nie stanie. Zdążył polubić Podziemnych i martwił się że coś pójdzie nie tak.
Jednak Magnus potrzebował otuchy, więc musiał mu ją dać. Sam nie wiedział dlaczego. Po prostu Bane powinien zawsze być szczęśliwy i rzucać tymi swoimi sarkastycznymi uwagami. Tak powinno być i kropka!—Jeszcze raz dziękuję za łuk.
Magnus wywrócił oczami.
—Mówisz mi to szósty raz. Nie ma za co Alexandrze. Tak mało potrzeba by cię zadowolić.Alec nie miał pojęcia dlaczego, ale nagle stanął mu przed oczami obraz Bane'a, a raczej jego męskości, która dogłębnie się w nim zanużała.
Spłonął rumieńcem i modlił się w duchu, by Magnus niczego nie zauważył.
—Alexandrze? Co to za rumieńce?
![](https://img.wattpad.com/cover/247556459-288-k149743.jpg)
CZYTASZ
W mroku {Malec}
FanficMinęło sześć lat odkąd wojna pomiędzy Nocnymi Łowcami a Podziemnymi niemal wyniszczyła obie rasy. Nic już nie jest takie jak kiedyś. Zrujnowane miasta powoli podnoszą się z upadku,a ludzie wiedzą już o istnieniu łowców. Podziemni natomiast stali si...