{Dedykuję ten rodział każdemu czytelnikowi i czytelniczce, którzy mają jeszcze siłę czytać moje wypociny. Dziękuję wam bardzo}
Kiedy Magnus wkroczył do sali z Alecem przy boku, jedyne o czym mógł myśleć to niepewność i złość.
Poczuł jak chłopak obok niego spiął się gwałtownie na widok Rady.
Maia i Cat uśmiechnęły się do niego pokrzepiająco, jednak Santiago nie był zbyt zadowolony. Skrzywił się malowniczo i upił potężny łyk swojego krwawego drinka. Po czym oblizał się ze smakiem i ponownie spojrzał na łowcę.
—To jest ten wasz genialny plan?—Zadwił.—Brawo, doprawdy świetnie! Nasze być, albo nie być zależy od wybrakowanego łowcy!
Cat walnęła pięścią w stół z taką siłą że aż kieliszki podskoczyły. Raphael rzucił się by uratować swojego drinka. Warknął cicho i spojrzał na Catarinę.
—Opanuj się kobieto!Cat machnęła palcem i usta wampira zamknęły się na dobre.
Santiago zaczął rzucać się na krześle, ale za nic nie mógł otworzyć ust.
Cat rozmasowała bolące skronie.
—Tak lepiej. Przez te jego gadki dostałam migreny. Dobra Santiago, teraz tylko słuchasz. Gęba na kłódkę.Maia parsknęła śmiechem. Cat zachichotała cicho.
—No tak... już to zrobiłeś.Wampir usiadł prosto na krześle z wyraźnie oburzoną miną.
W normalnych warunkach Bane parsknąłby śmiechem i przybił piątkę z Cat. Jednak to nie były normalne warunki. Przed chwilą pocałował łowcę i niech go diabli, jeśli to nie był najbardziej podniecający pocałunek na świecie!
Jednak nie było czasu aby delektować się smakiem ust Aleca.Rada chciała zadać łowcy pytanie czy weźmie udział w tej głupiej misji. No i jak mógł być spokojny w takiej chwili! Na Lilith, zależało mu na tym chłopaku!
—Alec, sądzisz że za wszystkimi okropnościami stoi Issac. Nie mamy stu procentowej pewności, jednak nie możemy też tego wykluczyć. Chcemy żebyś zakradł się tam wraz z niewielką grupką i unieszkodliwił tego idiotę.
Oczy łowcy otworzyły się szeroko.
—Unieszkodliwił?
Santiago zaczął coś mamrotać pod nosem, cóż na ile pozwalały mu na to zaklejone wargi.
Cat nadstawiła ucha.
—Hm? Mówiłeś coś Raphaelu? Przepraszam cię bardzo skarbie, ale mam chorobę słuchową, która nazywa się... GÓWNO MNIE TO OBCHODZI!!!Wampir zapadł się niżej na krześle.
Cat ponownie zwróciła się do Aleca. Jej twarz na powrót stała się łagodna.
—Alec, wiem że to dużo. Zrozumiemy jeśli odmówisz. Jednak... jesteś jedyną osobą, która zna Instytut. Liczymy na ciebie. Za pomocą magii nałożymy na ciebie czar, dzięki któremu nikt cię nie rozpozna. Jednak jego działanie będzie ograniczone...Magnus pokręcił głową.
—Nie zgadzam się.
Cat jęknęła.
—Serio? Znowu to samo?
—On jest młody... nie wiemy czy...
—Da radę Magi. Jestem pewna.Magnus także był tego pewien. Alec bez mrugnięcia okiem poświęcił wszystko dla siostry, powstrzymał wilkołaka, bo uznał że tak należy, do cholery, opiekował się nawet podłym czarownikiem, kiedy tego potrzebował, a był dla Aleca wredny!
Jednak strach o łowcę nie malał.
—Przestań Cat!
Kobieta właśnie otwierała usta, kiedy przemówił Alec.
—Pomogę. Zrobię co w mojej mocy.
Maia uśmiechnęła się szeroko.
—No! W końcu jakieś konkrety!Magnus westchnął.
—Dobrze. Skoro życie Aleca się dla was nie liczy...
Czarownik wymaszerował z sali obrad.
Po jego wyjściu zapadła cisza. Cat, Maia i Santiago spojrzeli na siebie zdziwieni.Alec poczuł jak po dłuższej chwili spojrzenia zebranych skupiają się na nim. Chłopak zakłopotany podrapał się po głowie.
W końcu przemówiła Maia.
—Okej... więc... spotkajmy się jutro i...emm...omówimy wszystkie kwestie...?
Cat energicznie pokiwała głową.
—Świetny pomysł!
![](https://img.wattpad.com/cover/247556459-288-k149743.jpg)
CZYTASZ
W mroku {Malec}
FanficMinęło sześć lat odkąd wojna pomiędzy Nocnymi Łowcami a Podziemnymi niemal wyniszczyła obie rasy. Nic już nie jest takie jak kiedyś. Zrujnowane miasta powoli podnoszą się z upadku,a ludzie wiedzą już o istnieniu łowców. Podziemni natomiast stali si...