Alec siedział owinięty kocem i kończył czytać książkę, kiedy Magnus wpadł do środka, nawet nie kłopocząc się pukaniem.
-Chodź szybko. Pokaże ci coś.
Alec uniósł brew.
-Włazisz tu jak do siebie.
Magnus prychnął.
-Gdybyś nie zauważył łowco to jestem u siebie.Alec przeniósł wzrok na strony książki, walcząc z rumieńcami, które podstępnie chciały wypłynąć na jego policzki.
Bane wyglądał dziś nad wyraz korzystnie i biedny chłopak, mimo wszystko, musiał przyznać że ciężko było odwrócić od Magnusa wzrok.
Bordowe spodnie ze złotym paskiem, który dosłownie bił po oczach, czarna, idealnie skrojona koszula, która opinała dokładnie to co trzeba i mnóstwo biżuterii, która wprost krzyczała: Mam w dupie to co o mnie sądzicie!
Alec westchnął.
-No chodź. Mam cię zmusić?-Rzekł zniecierpliwiony Bane.
Chłopak zaśmiał się krótko, bez wesołości.
-Twoje metody zmuszania są zapewne bolesne i pamiętliwe. Dałeś już pokaz swoich umiejętności, więc nie, podziękuję.Magnus oklapł nieco. Gdyby nie to czym świadkiem był Alec, a dokładnie tortur jakich dopuścił się wobec niego, mógł by sądzić że przejmuje się słowami Lightwooda. Ale dlaczego? Przecież byl tylko łowcą.
Alec sądził że rozmowa jest już zakończona. Liczył że Bane dumnie wyjdzie z pokoju i trzaśnie drzwiami. No wiadomo, to Magnus.
Jakież więc było zdziwienie Aleca, kiedy czarownik podszedł do niego i przykląkł na jedno kolano. Ich oczy znalazły się na równym poziomie i Lightwood z trudem przełknął ślinę. Oczy Magnus kusiły. Alec poczuł zapach drzewa sandałowego i cytrusów zmieszanych w idealnych proporcjach. Zapach Magnusa.-Więc pozwól mi to naprawić.
Alec przestał oddychać kiedy niski, wibrujący tembr głosu Magnusa czynił spustoszenie w jego głowie. Twarz czarownika była nad wyraz poważna. Lightwood nie był pewien czego chciał ten mężczyzna. Kim naprawdę był?
-Mylisz się sądząc że zapomnę co mi zrobiłeś.-Rzekł cicho Alec, ściskając kurczowo okładkę książki.
Magnus wykonał delikatny gest, tak jakby chciał dotknąć dłoni Aleca, ale w ostatniej chwili zrezygnował.
-A więc sporo jeszcze przede mną. Na chwilę obecną masz zamiar siedzieć tu pod kołdrą? Niezbyt to ciekawe.Alec wywrócił oczami, ale wygramolił się z łóżka i odłożył książkę. Przecież uciekanie przed problemami nikomu jeszcze nie pomogło. Prędzej, czy później będzie musiał zmierzyć się z Magnusem skoro zgodził sie trwać przy nim na mocy przysięgi.
Znak na jego dłoni zdawał sie pulsować, kiedy kroczył za czarownikiem.
Da radę, musi dać. W końcu zrobił to dla Izzy, dla jej dobra. Nie mógł by się teraz wycofać. A jeśli spróbowałby uciec? Czy Bane zemścił by się na Isabelle?Alec odkrył przed tym czarownikiem swoją najsłabszą stronę-miłość do rodziny.
Starał się odgonić czarne myśli. Długi korytarz ciągnął się w nieskończoność. W końcu dotarli do schodów.
Kiedy kształtne nogi Bane'a zaczęły powoli sunąć po stopniach Alec nie mógł nie zauważyć jak świetny tyłek ma ten czarownik. Wyrządził mu sporo krzywd, ale tyłek miał pierwszorzędny.
Aż dziw że biedny Alec dopiero teraz to zauważył.Spoglądał od czasu do czasu na inne męskie tyłki. W końcu był gejem i miał swoje potrzeby! Ale dupa Magnusa biła na głowę wszystkie inne.
Alec potrząsnął gwałtownie głową.
Na Anioła, o czym on myślał!-Jak tam podziwianie widoków, hm?-Rzucił zaczepnie czarownik.
Alec nie widział jego twarzy, ale mógłby przysiądz że debil się uśmiecha.
-Bardzo ładne schody.-Warknął Alec i spłonął rumieńcem.

CZYTASZ
W mroku {Malec}
Fiksi PenggemarMinęło sześć lat odkąd wojna pomiędzy Nocnymi Łowcami a Podziemnymi niemal wyniszczyła obie rasy. Nic już nie jest takie jak kiedyś. Zrujnowane miasta powoli podnoszą się z upadku,a ludzie wiedzą już o istnieniu łowców. Podziemni natomiast stali si...