rozdział 2

657 23 3
                                    

Położyłem się wygodnie na moim łóżku i po jakimś czasie zasnąłem.

Time skip rano

Otworzyłem swoje zaspane oczy, a pierwsze co po tym zrobiłem to szybko wziąłem telefon i spojrzałem na wyświetlacz.

- 5:00, dobra, zmęczony jestem jak cholera, ale czego nie robi się dla Wojtka czyż nie?

Wstałem, rozciągnąłem się i popatrzyłem błagalnym wzrokiem na szafę jakbym chciał, żeby sama dała mi ubrania. Niestety. Jesteśmy w realnym świecie i nie zdarzają się tu takie cuda.. chyba że Wojtek, to co innego.
Podreptałem szybko do szafy, i wziąłem jakieś randomowe ubrania (jakąś czarną bluzę i jeansy). A następnie przebrałem się. Już niby jestem gotowy, ale czuje, że o czymś zapomniałem.. szczerze nie mam pojęcia, ale wiem na pewno, że muszę iść ogarnąć to siano na głowie, gdyż wyglądam jak jakieś straszydło, albo jeszcze gorzej.

---------------------------------------------------------

W końcu udało mi się ogarnąć te włosy, masakra, co to w ogóle jest? Mniejsza o to. Która godzina? 5:17,spoko. Jeszcze śniadanie i można wziąć walizki do samochodu. O przypomniało mi się, przecież mam jeszcze te zupki z wczoraj, mogę je zjeść, i tak nie mam ochoty robić czegoś innego więc no. Zszedłem na dół do kuchni, wstawiłem wodę i.. czekałem.

---------------------------------------------------------

Woda zagotowana, teraz gdzie ja odłożyłem te zupki?! Hm pomyślmy.. może w szafce? Sprawdzę. Przeszukałem jakieś 4 szafki, aż w końcu znalazłem upragnioną zupkę.
Wziąłem jakiś kubek z górnej szafki, wsypałem zupkę do niego i starałem się zalać ją wodą, ale oczywiście coś mi nie wyszło i zalałem sobie przy tym pół ręki.
-AHH KURDE!!- krzyknąłem starając się przy tym nie obudzić swojej siostry. Szybko wsadziłem rękę pod zimną wodę. Jak już ból trochę minął wyciągnąłęm rękę z pod kranu i wziąłem jakiś krem z apteczki, którą przypadkiem znalazłem szukając zupy. Posmarowałem miejsce bólu oraz zabandarzowałem. Bolało jak cholera, ale mniejsza. Nawet poparzenie nie zepsuje mi dobrego humoru! Dalej cieszyłem się, że pojadę do mojego najlepszego przyjaciela!
---------------------------------------------------------

W końcu udało mi się zalać tą zupę I ją zjeść, myślałem, że będzie lepsza, ale nie była najgorsza. Ważne, że co kolwiek zjadłem, bo inaczej umarłbym z głodu.
-Jak już jestem ogarnięty to teraz zanieść walizki do auta i ruszamy! Nie mogę się doczekać aż zobacze Wojtka!- uśmiechnąłem się jak małe dziecko które widzi słodycze, może dlatego że on był taki słodki.. 
- Ah! Kurde przestań O nim tyle myśleć! I to jeszcze w ten sposób, jesteście tylko przyjaciółmi nic więcej! A przy okazji on ma dziewczynę! - przy wypowiedzeniu ostatniego zdania coś we mnie pękło..

Przyjaciel...czy może coś więcej?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz