17

652 34 6
                                    

Hyunjin wbiegł jak poparzony. Zaczął biegać po całym szpitalu i wołać Jeongina. Kilka razy ktoś powiedział mu aby był ciszej, ale on nie posłuchał. W końcu zaczepił go lekarz, który przechodził i zapytał się czemu tak krzyczy. Lekarz okazał się być jednym, z których operuje Pana Yanga. Zaczął wypytywać się go gdzie on jest i gdzie jest żona i syn rannego. Ten od razu wskazał mu drogę, a Hwang natychmiast pobiegł w daną stronę.

-Innie! Jeongini! Pani Yang!-wolał co chwilę. W końcu zobaczył wtulajacego się w swoją matkę chłopaka. Już powoli poszedł i usiadł koło niego.

Yang na początku nawet się nie ruszył. Nie chciał odciągnąć się od swojej matki, jednak ona sama to zrobiła. Złapała twarz chłopaka w swoje dłonie i pocałowała w czoło. Hyunjin obserwował tylko z boku.

-Teraz to ja idę do łazienki. Ogarnę się trochę, a potem pójdę się przewietrzyć. Muszę wygadać znośnie gdy twój tata się obudzi.-uśmiechnęła się i wstała, oddalając się od dwójki nastolatków.

-Yangi-szepnął, a ten od razu wtulił się w niego i zaczęł płakać. Hyunjin tulił go tak mocno jak tylko mógł, masował go po plecach i po głowie. Młodszy uspokoił się po jakiś 10 minutach i odsunął się lekko, żeby spojrzeć w oczy starszego.

-Wiesz co, dopiero co się ogarnąłem, a teraz znów pewnie jestem spuchnięty i czerwony jak jakiś pomidor.-powiedział jakby z wyrzutem. Oczywiście na serio. Inni by się zdziwili, że właśnie trwa operacja, która albo się uda albo nie, a młodszy sobie żartuję. Hyunjinowi to nie przeszkadzało. Sam chciał powiedzieć coś takiego aby młodszy mógł się uśmiechnąć, jednak ten go wyprzedził. Mimo to cieszył go fakt, że młodszy się uśmiechnął.

-Ale za to jaki słodki pomidorek.-złapał za policzki Jeongina i lekko je tarmosił. Uwielbiał tak robić, a młodszy wręcz przeciwnie.-Jak się czujesz? Nie boli cie głowa? A może boli coś innego? Seungmina tu nie ma, prawda?-co jak co ale ostatnie pytanie musiało być zadane. Nie chciał go tu teraz. Mimo, że nie w najlepszym czasie ale może pobym że swoim słoneczkiem.

-Nie nie nie. Ty mi powiedz jak ty się tu dostałeś. I to już.-wyprostował się, założył ręce na klatkę piersiową i patrzył głęboko w oczy starszego. Chciał żeby był blisko niego, ale przecież do niego nie dzwonił. Chyba.

-No twoja mama odebrała. Nie powiedziała ci, że niedługo powinienem być? - lekko to go zdziwiło bo myślał, że matka  go powiadomi. No może i lepiej, że nie wiedział, że Hyunjin ma też być.

-No patrz, jakoś nie powiedziała.-zaśmiał się lekko i nagle posmutniał. Nie patrzył się już wyprostowany na Hyunjina, a zgarbiony na podłogę.-Hyung? A co jeżeli tacie się coś stanie. Przekonywałem mamę tyle ile mogłem, że wyjdzie z tego cały i jeszcze w tym roku wyjedziemy na wakacje i będzie tak jak zawsze. Ale jeżeli okłamuje sma siebie nawet o tym niewiedząc.-schował twarz w dłonie bo naprawdę się bał.

-Yang Jeongin. Jesteś jego synem i jesteś prawie tak samo silny i mądry jak on. Więc jak możesz wątpić, że nie da rady. Nie znam silniejszej osoby od niego. Twój ojciec jest moim wzorem do naśladowania. Kocha ciebie i twoją mamę tak bardzo jak ja kocham ciebie. Widać to po nim na pierwszy rzut oka. Myślisz, że dałby radę zrobić wam tak złą rzecz, jaką jest zostawienie was. Bo ja nie. A teraz nie płacz i chodź tu do mnie.-rozłożył ręce, a Jeongin od razu się do niego przytulił.

Siedzieli tak bardzo długi, że nawet nie zauważyli kiedy zasnęli przytuleni do siebie. Pani Ynag zdążyła już przyjść i nie mogą się na nich napatrzeć. Ona wie, że albo są albo będą razem. A pani Ynag się nigdy nie myli. Hyunjina kocha jak własnego syna i kibicuje im obu. Powiedziała ostatnio o swoim podejrzeniach o związku Panu Ynagowi. Mimo, że chciałbym dożyć wnuka to jest szczęśliwy, że prawdopodobnie to Hyunjin jest jego wybrankiem i równie tak jak jego małżonka, im kibicuje.

-Hyunjin? Hyunjin. Budzimy się. Halo. Hyunjin-matka młodszego lekko zaczęła szturchać Hyunjina, żeby się obudził. Jednak jemu było za dobrze, przez co utrudniał misję kobiecie.

-Mamo? Czemu budzisz jego, a nie mnie? Chociaż w sumie jest tak miło, że dalej bym pospał.-cmoknął ustami i znów zamknął oczy z zamiarem dałeś go snu.

-Skarbie możesz go obudzić i iść do domu? Ja tu muszę zostać.-Jeongin od razu się rozbudził bo przypomniał sobie, że trwa operacja jego ojca. A co jeżeli coś się stało?

-Jak to? Coś jest z tatą? Coś się z nim dzieje? Jeżeli tak to zostaje.-Ynag wstał na równe nogi przez co obudził biednego Hyunjina, a matka widząc jego niezadowoloną minę zaczęła się śmiać pod nosem. - Mamo czemu się śmiejesz? Która jest w ogóle godzina?-dalej patrzył zdziwiony na swoją matkę.

-Jejciu skarbie. Jest koło godziny dwudziestej pierwszej, więc operacja trochę trwała. Na szczęście wszystko jest w porządku, a tata teraz jest w śpiączce. Ale lekarze mówią, że tata jest naprawdę bardzo silny i niedługo się wybudzi.-Jeongin gdy to usłyszał zaczął płakać i szybko przytulił się do swojej rodzicielki.

Oczywiście Hyunjin razem z nimi. Bardzo się cieszył, że wszystko się dobrze skończyło. Co prawda Pan Yang jest w śpiączce ale wierzy w słowa lekarzy. W końcu to ojciec jest bratniej duszy. Pan Yang jest jak jego drugi ojciec. Kocha go tak samo. Wierzył od samego początku i po prostu wiedział, że wszytko dobrze się skończy.

Po kilku minutach wtulania się w siebie pani Yang odsunęła się od nich. Jednak starszy z młodszym nie mieli takiego zamiaru. Jeongin wtulił się w Hwanga, a ten oddał uścisk. Matka Jeongin obserwowała ich z boku uśmiechając się szeroko. Jednak przypomniało jej się, że ma mała sprawę do Hyunjina.

-Ekhem, przepraszam, że wam przeszkadzam ale Hyunjin, mam do ciebie prośbę.-Jeongin spojrzał na swoją matkę lekko zdziwiony. Co takiego mogła chcieć od Hyunjina.

-To ja pójdę do toalety.-powiedział najmłodszy i pokierował się w stronę WC. Może to nie była sprawa, że musieli być sami, ale pęcherz Yanga wolał więc czy tak czy tak musiałby od nich odejść.

W tym samym momencie Pani Yang powiedziała do młodszego od niej chłopca aby usiadł. Od razu uprzedziła go, że nie ma co się stresować bo to mała prośba i ma nadzieję, że Hwang ją chętnie spełni.

-Otóż chciałbym abyś wziął Jeongin teraz do domu. Niech się przemyje i coś zje. Powiedz mu też aby jutro do szkoły nie szedł bo na pewno nie miałby siły. Wiem jak bardzo kocha ojca i mimo, że wiemy, że wszystko będzie dobrze, to on nie zmruży oczy że zmartwienia. A moja kolejna prośba to abyś został z nim na noc i spędził z nim jutro dzień w domu leżąc i coś oglądając lub wyjść na spacer. Ja oczywiście poniosę pełną odpowiedzialność za usprawiedliwienie ci jutrzejszego dnia. Czy jesteś w stanie to dla mnie zrobić?-złapała chłopaka za ramię i patrzyła się na niego u uśmiechem.

-Przecież to oczywiste. Problem będzie tylko z tym, że Inni będzie chciał iść do szkoły. Ale spokojnie zajmę się tym.-zabrał rękę kobiety ze swojego ramienia i lekko pocierał ją kciukiem. Przytulił się do niej i powiedział, że już pójdzie. Odchodząc, odwrócił się jeszcze aby upewnić ją, że zrobi tak jak chce i ukłonił się nisko życząc miłej nocy.
_______________________________________
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO DLA HOBIEGO❤️❤️🥳
Standardowo chce was przeprosić o brak ostatnio rozdziałów ale tak jak obiecałam są dłuższe. Ten ma 1200 słów i mam nadzieję, że takie was będą zadowalać. I standardowo proszę o poprawienie jeżeli zauważycie jakiś błąd lub źle złożone zdanie. Dobranoc szkrabyy❤️

Cry baby| Hyunin (skończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz