Ognik dwudziesty-czwarty

259 14 3
                                    


-Hej! -powiedziałam na wstępie, stając przed czarnowłosym- Długo czekałeś? 

Chłopak pokręcił przecząco głową, odpychając się od barierki.

-Nie zbyt.

Mruknął, wzruszając ramionami. Nachylił się nade mną, zapewne, by mnie pocałować, ale nie mam zamiaru mu na to pozwolić.

-Szkoda! -rzuciłam, kierując się powoli w stronę znanego mi samochodu, trochę dziwne, że dalej go ma, ale nie będę w to wnikać, zatrzymałam się przy aucie, patrząc na niego- Idziesz? -widziałam po nim, że nie jest szczególnie zadowolony, ale nie miał dużego wyboru, więc o prostu otworzył samochód, pozwalając mi usiąść- Gdzie jedziemy? -w odpowiedzi posłał mi jedynie przelotne spojrzenie, normalnie bym się zdenerwowała, ale teraz jestem raczej rozbawiona, bo wiem, że po prostu się boczy- Na egzaminie był taki jeden chłopak...

-Jaki chłopak?

Warknął, przerywając mi w połowie zdania. Przewróciłam oczami, patrząc na jego profil.

-Daj mi skończyć, to się dowiesz. -rzuciłam, opierając głowę na szybie- Miał całkiem silny dar. Chyba udało mi się go nauczyć... Jest jednak trudniejszy do opanowania, niż zakładałam, będę potrzebowała sporo treningu. -zaplotłam pasmo włosów na palcu- Ah... Był jeszcze jeden... -od razu wyczułam zirytowane spojrzenie Dabiego, zerkając w jego stronę, tak jak myślałam, był wściekły, uśmiechnęłam się niepewnie- Daj mi skończyć... -potarłam swój kark, patrząc jak wypuszcza powietrzę z świstem, cały czas posyłał mi ponaglające spojrzenia, a jego mina była przy tym co najmniej przytłaczająca- Jego dar też skopiowałam... Nie spodobał mi się, więc mógłbyś przestać tak na mnie patrzeć?

Czarnowłosy prychnął, ale już nie gromił mnie wzrokiem. Czasami bywa naprawdę straszny... Westchnęłam, bawiąc się własnymi palcami. Chciałam go trochę podrażnić, ale chyba wpływa to na niego bardziej niż zakładałam. Zerknęłam na niego z lekkim niezadowoleniem. Zdążyłam już zauważyć, że nie jest szczególnie gadatliwy, ale mimo wszystko teraz jest wyjątkowo milczący. Spojrzałam na drogę przed nami, standardowo była pełna samochodów, które pełzały, a nie jechały... Raczej unikam czułości w miejscach publicznych, ale tym razem... Położyłam dłoń na jego kolanie, zbliżając się do niego. Cmoknęłam go w policzek, ale oczywiście to nie podziałało. Przewróciłam oczami, napierając na niego piersiami. Powoli całowałam jego szczękę, zbliżając się stopniowo do jego ust. Zatrzymałam się przy samym kąciku, odsuwając się kawałek. Chłopak spojrzał na mnie znacząco i tylko dlatego kontynuowałam. Ciągnęłam tą małą zabawę, nawet, gdy powoli ruszał do przodu. Na razie wlekł się tylko i musiał zatrzymywać się co kilka metrów. Nie było to niebezpieczne... Zresztą jestem po jednym wypadku i nie chciałabym drugiego. Jednak, gdy usadził mnie na swoich kolanach i ruszył, poczułam się trochę niepewnie. Oparłam głowę na jego ramieniu, zaciskając jednocześnie dłonie na bluzie chłopaka. Nie czułam się szczególnie dobrze w tej pozycji, podczas jazdy, ale za nic w świecie się do tego nie przyznam.

-Boisz się? -pokręciłam przecząco głową, patrząc na drogę, niby nic się nie dzieje, ale jednak wolałabym już wysiąść- Więc mogę przyspieszyć?

Dureń... Czy chodź raz mógłby nie zachowywać się w ten sposób? Właśnie przez takie chwilę żałuję, że się z nim zadaję. Może jednak rzucę go i wezmę się za Nathana lub Shoto? Oboje są mili i sympatyczni, jestem pewna, że nigdy nie odwalili, by takiej akcji. Poza tym... Nat miał przyjemniejszą technikę. Może jeśli chodzi o sam rozmiar, nie był on tak imponujący, ale przynajmniej nie tracił nad sobą kontroli, a Dabiemu niestety czasami się zdarza. Chłopak zacisnął rękę na moim biodrze, zwracając tym samym moją uwagę.

I'm blue ~ Dabi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz