Drzwi do pokoju otworzyły się, ukazując mi Touye. Odłożyłam telefon na szafkę nocną, czekając na to co powie. Moją uwagę od razu zwróciła tacka z dwoma miskami i kubkiem.
-Jak się czujesz?
Wzruszyłam ramionami, uśmiechając się nieznacznie.
-Jestem zmęczona, ale oprócz tego nie widzę żadnego problemu. -poród to dość wyczerpujące zajęcie, szczególnie jeśli rodzi się bliźniaki. Po pierwszym niby wszystko idzie gładko, ale i tak boli- Co to? Jeszcze nie ma pory obiadowej, a niedawno jadłam śniadanie.
Mężczyzna usiadł obok mnie, cmokając mnie w czoło.
-Zupa z wieprzowiny i pędów bambusa, drugie to klopsiki z kraba. Musisz dużo jeść, by szybko odzyskać siły.
Zaśmiałam się, opierając głowę na jego ramieniu.
-To chyba nie działa w ten sposób, ale chętnie zjem coś dobrego. -mruknęłam, wtulając się w niego bardziej, gdy mnie objął- Jak dzieci?
-Dwa zdrowe ziemniaki. -zaśmiałam się cicho, przytakując- Więc może...
-Masz trzech synów i pieprzoną córkę. Jeśli powiesz, że chciałbyś jeszcze jedno dziecko, kopnę cię w dupę.
Burknęłam, odsuwając od niego głowę.
-Co złego jest w posiadaniu dużej rodziny?
On mnie osłabia... Dla niektórych dwójka dzieci to więcej niż trzeba, a on ma czwórkę i myśli o kolejnym? Niech sam jej sobie urodzi!
-Masz już wystarczająco dużą rodzinę! Poza tym nie chce rodzic rok w rok, aż do mojej usranej śmierci! Daj mi już spokój!
Było widać, że nie jest szczególnie zadowolony z tak kategorycznej odmowy.
-Dobra... -sapnął, podając mi zupę- Zjedz.
Kiwnęłam głową, przyjmując niewielki naczynie. Rozmiar w sam raz na przekąskę...
-Słyszałam, że byłeś dzisiaj z chłopcami na dworze.
-Ta... Poszedłem odwiedzić mamę.
Mamę? Był w domu rodzinnym? Widział się też z ojcem? Chyba jednak nie powinnam o to pytać, bo gdyby chciał mi o tym powiedzieć już by to zrobił. Jego staruszek to dalej drażliwy temat, dlatego resztę posiłku spędziliśmy w ciszy. Wydaje mi się, że to właśnie tego potrzebuję... Ciszy i bliskości.
-Mama! -mimowolnie uśmiechnęłam się, patrząc na mojego pierworodnego, dwuletniego w tym momencie syna- Część mama! -pomachał mi swoją małą roczną, przenosząc wzrok na swojego ojca- Część tata!
Zaśmiałam się, odkładając pustą miskę na tackę i rozkładając ręce.
-Chodź tu bąblu. -chłopiec od razu ruszył w moją stronę, jego bieg dalej był śmieszny, ale starałam się tego nie pokazywać, bo to dumne dziecko, znowu by się obraziło. Dabi pomógł młodemu, wdrapać się na materac, a Ares od razu mnie przytulił- Gdzie dzisiaj byłeś?
Chłopiec podniósł na mnie wzrok, uśmiechając się.
-Na podwórku!
Skinęłam głową, wplatając palce w jego wyjątkowo ciemne kosmyki. Prawdopodobnie odziedziczył je po dziadku Dabiego, bo jak mój mąż zauważył, jest do niego podobny, więc musi być jego dzieckiem, a skoro był przy porodzie, nikt go nie podmienił. Poza tym, że ciemniejsze włosy naszego pierwszego dziecka są odziedziczone po dalszym członku rodziny, jego grzywka jest zupełnie biała. Shoto śmiał się z brat, mówiąc, że młody ma więcej po nim, ale ku mojemu zdziwiłabym, nie został wzięty na poważnie.
CZYTASZ
I'm blue ~ Dabi [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionAstradam Eris jest jedyną córką znanego mafiozy Seta, którego nazwano ojcem chrzestnym nowożytnej mafii. Utrzymali się jako jedna z nielicznych grup przestępczych z powodu swojej siły, a żeby każdy członek ją posiadał, narzucają jedną rzecz, od któr...