Ognik dziesiąty

387 14 5
                                    


-Tato! -Wpadłam do jego pokoju, ale nie zastałam go. Nadęłam policzek, kierując się w stronę jego biura, nacisnęłam klamkę, wchodząc do środka, zastając tam ojca w towarzystwie Zory i Usuia- Konspiracja... 

Mruknęłam, chowając się za drzwiami, wpatrując się w nich podejrzliwie. Nawiązałam kontakt wzrokowy z ojcem, mierząc go chwilę sceptycznie. Nie wiem co planuje, ale nie jestem pewna czy mam się cieszyć, czy uciekać. Zmarszczyłam brwi, gdy zaśmiał się gardłowo. Podejrzane... Bardzo podejrzane... Wystawiłam język w jego stronę i bardzo powoli zamknęłam drzwi, cały czas obserwując go, by przypadkiem nie spróbował mnie wciągnąć w swoje sprawy. Szybko oddaliłam się od drzwi, wychodząc na przedpokój. Blair podała mi moją torbę i niewielkich rozmiarów papierową torebkę. Podniosłam pytająco jedna brew, pokazując jej, że nie mam zielonego pojęcia, co właśnie otrzymałam i byłabym wdzięczna gdyby mi to wyjaśniła. 

-Mówiłaś, że zjadłabyś babeczki cytrynowe. -Faktycznie mówiłam coś takiego wczoraj wieczorem... Ostatni miałam na nie niesamowitą ochotę- Zrobiłam kilka. 

Powiedziała jakby było to coś zupełnie normalnego. Mimo wszystko było to miło i wywołało ogromny uśmiech na mojej twarzy. 

-Dziękuję Blair! -Cmoknęłam ją w policzek, wychodząc z domu, machając jej na pożegnanie. Od razu rzuciło mi się w oczy czarne Audi Shirokiego, uśmiechnęłam się pod nosem, podchodząc do tylnych drzwi i otwierając je z rozmachem. Usiadłam na środku, zerkając raz na Shirokiego, a raz na Roe, który uśmiechał się w prowokujący sposób- Babeczkę? 

Spytałam, wyciągając w ich stronę torebkę. Nie musiałam długo czekać, w końcu kto nie lubi babeczek? Serio! Gdyby kiedyś ktoś powiedział mi, że nie lubi babeczek nie miałabym do niego zaufania. Są ludzie dziwni i dziwniejsi. Na przykład dziwni są ludzie, którzy nie jedzą pizzy rękami, a dziwniejsi są ludzi, którzy jedzą ptasie mleczko nie obgryzając go z czekolady. Chociaż szczerze nie ufałabym ani jednemu, ani drugiemu typowi. Wgryzłam się w babeczkę i uśmiechnęłam się pod nosem. Blair jest na poziomie profesjonalisty jeśli chodzi o wypieki! 

-Będziesz ze mną w klasie. -Kiwnęłam jedynie głową, zbyt zaabsorbowana babeczką, która była teraz moim oczkiem w głowie- Żre, a dupa rośnie... -Przerwałam jedzenie, posyłając mu mordercze spojrzenie- Chciałem powiedzieć, że nabiera wspaniałych kształtów! 

Przewróciłam oczami, wrzucając pusty papierek do torebki. Zacne babeczki, nie przeczę. 

-Roe mógłbyś mi pomóc? -Spytałam, wychylając się do przodu, by nawiązać z nim kontakt wzrokowy- Chciałam zacząć chodzić na siłownie, a ty wyglądasz na kogoś, kto wie jak zwiększyć masę. -Zaśmiałam się cicho, podczas, gdy chłopak posyłał mi nienawistne spojrzenie- Chciałam powiedzieć, że wiesz jak zbudować mięsnie! 

Myśli, że nie potrafię ciągnąć jego gierki? No niestety słonko, ale jestem w tym całkiem dobra. Chłopak przewrócił oczami, prychając pod nosem. 

-Cokolwiek. 

Mruknął, odwracając głowę w stronę szyby. Ha! Jestem genialna! Odwróciłam głowę w stronę bruneta, gdy zatrzymał się przed kawiarnią. 

-Zaraz wrócę. 

Mruknął, wychodząc z samochodu. Zostaliśmy sami? Świetnie... Ponownie wychyliłam się do przodu, szturchając go w policzek. Chłopak mruknął pod nosem, zerkając na mnie kątem oka. 

-Zaprzyjaźniłeś się z kimś nowym? 

Roe odwrócił głowę w moją stronę i pokiwał przecząco głową. 

-Są zgrana klasą. Całkiem dobrze się dogadują... Tworzą niewielki grupki, ale mimo wszystko potrafią połączyć siły, gdy jest to potrzebne. 

I'm blue ~ Dabi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz