Ognik czwarty

1K 44 10
                                    



Przetarłam oczy, zadzierając głowę, by spojrzeń na znajdującego się obok Dabi'ego. Siedział, wpatrując się w ekran telefonu ze swoją typową miną martwej ryby. Chyba mogę pospać jeszcze chwilę... Zamknęłam oczy, odwracając się do niego plecami. 

-Idziesz do szkoły. -Stwierdził, a ja spojrzałam na niego błagalnie. Jest środa, więc i tak nie zostało wiele, a pierwszy tydzień zawsze jest nudny i powtarzamy tylko wcześniejszy materiał. Podniosłam się na łokciach, wyciągając jedną dłoń w jego stronę- Rób co chcesz, ale ja nie chce mieć problemów z twoim ojcem. -Warknął, ściągając kołdrę z swoich nóg. Wychodząc z sypialni do salonu, zabrał jedynie swoje ubrania i telefon, na którym cały czas zaciskał palce. Wypościłam powietrze, ale kpiący uśmiech i tak pojawił się na moich ustach. Co za facet... Usłyszałam charakterystyczny dzwonek, który ustawiłam tylko na jednym numerze. Rozejrzałam się po pokoju, ale nie mogłam zlokalizować urządzenia- Znowu ty!?

Zesztywniałam, wyskakując z łóżka i biegnąc wprost do salonu, w którym siedział Dabi. Stanęłam w drzwiach, ale on już odkładał telefon, nie zarejestrowałam nawet całej rozmowy. Jedynie początek i coś na wzór niezbyt miłego pożegnania. Chłopak spojrzał na mnie z takich chłodem, że mimowolnie się skuliłam, patrzyłam na swoje dłonie i czułam się jak dziecko, przyłapana na podkradaniu ciastek przed obiadem. Właśnie rozmawiał z chłopakiem, który jeszcze kilka miesięcy temu próbował nas rozdzielić i prawie mu się udało... Wtedy stopniowo zaczęłam zauważać jak toksyczna jest moja relacja z Dabi'm. Starał się od niego odgrodzić. Tak jak mówił mi Nathan... Według Dabi'ego byłam marionetką w jego rękach, według Nata czarnowłosy wyniszczał mnie jak narkotyk. Ostatecznie zrozumiałam, że potrzebuje Dabi'ego tak jak on, potrzebuje mnie. Wtedy... Pierwszy raz poprosił mnie o cokolwiek. "Nie spotykaj się z nim"... Nie mogłam tego zrobić. Nathan jest moją ostoją. Jego łagodne podejście i czułość jest tym czego potrzebuję. Dabi jest wspaniały, ale jest zbyt samolubny... Zbyt impulsywny... Zbyt oziębły... Musiałam mieć kogoś, z kim mogę porozmawiać. A Nath mi to zapewniał, był dla mnie oparciem i zawsze mi doradzał. Mimo wszystko ukrywałam to, że mam z nim kontakt i mogłam spodziewać się tego, że będzie zły... Wzięłam głęboki wdech, podchodząc do kanapy, na której siedział. Utrzymywałam odpowiedni dystans, licząc chmury, które powstawały z wypalonych przez niego papierosów. Nawet nie wiem, kiedy odpalił pierwszego. Mimo wszystko starałam się zająć czymś myśli. Wolałabym żeby to on zaczął rozmowę, ale po tych paru lub parunastu minutach raczej nie mogę na to liczyć. Wzięłam głębszy wdech, zastanawiając się od czego zacząć. To... Stresujące. Jednak muszę to skończyć.

-Jest tylko przyjacielem... -Mruknęłam, pocierając dłonią swój kark- Uprawiałam z nim seks tylko jeden raz i to wiele miesięcy temu. -Spojrzałam na niego, oczekując jakiejś reakcji, ale on wyglądał jakby w ogóle mnie nie słuchał- Dabi... Nie powinniśmy być ze sobą tak blisko i on doskonale o tym wiedział, tak samo jak wiesz o tym ty i ja. -Nawiązałam do naszej relacji, licząc choćby na wybuch złości. Wzięłam głęboki wdech i odchyliłam się do tyłu, splatając palce na kolanach- Lubię z nim rozmawiać.

To zdanie musiało przelać czarę goryczy. Chłopak wstał od stołu, uderzając o niego dłonią. Zadrżałam, patrząc na swoje dłonie, które były dla mnie jak odległy obraz, w tym momencie wydawało mi się, że są to ręce obcej osoby.

-Zdecyduj się na któregoś.

Powiedział, niemal wyszeptał, był tak oschły i zdecydowany, że wręcz poczułam presję, którą starał się na mnie wywrzeć. Dlaczego jednak oczekuje, że to zrobię? Nie ma prawa o to prosić. Nigdy nie poczułam się przez niego kochana, ale nigdy nie oczekiwałam, że mógłby mnie polubić w ten sposób. W końcu jestem tylko dzieckiem z wyjątkowym darem... Wszystko inne jest we mnie zepsute. Czasami czuję się tak bardzo martwa, że przeraża mnie moja własna pustka.

I'm blue ~ Dabi [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz