-Yo! -Spojrzałam w stronę drzwi, odkładając książkę na swoje kolana i uśmiechnęłam się widząc w nich Natha i grupkę moich znajomych- Chcieliśmy zobaczyć jak się trzymasz.
Kiwnęłam głową, obserwując ich, gdy rozsiadali się na każdym wolnym miejscu. Najbliżej mnie usiadł Tory. Spojrzałam w jego dwubarwne tęczówki i zrozumiałam jak bardzo musiał się martwić. Uśmiechnęłam się pod nosem, przyciągając go do swojej piersi. Gładziłam go po białych włosach, uśmiechając się pod nosem.
-Wybaczcie, że nie napisałam wcześniej. -Zaczęłam, cały czas głaszcząc mojego najbliższego przyjaciela. Naprawdę zastanawiam się jak taka beksa, mogła zechcieć dołączyć do mafii- Musieliście się martwić. -Nie ma wszystkich... Oprócz Natha i Tory'ego, w pomieszczeniu znajdują się jeszcze trzy osoby. Yoka, Soma i Roe- Gdzie reszta?
Czuję lekki żal, że się nie pojawili. Nie powinnam jednak wyciągać pochopnych wniosków... Możliwe, że to nie zależało od nich. Spojrzałam w krwiste oczy jedynej dziewczyny, która mnie odwiedziła. Szczerzę liczę, że mnie oświeci. Yoka zaplotła brązowe pasemko na swoim palcu i spojrzała na mnie z typowym dla niej znudzeniem. Mogłaby przeżywać najszczęśliwszy moment w życiu i wyglądałaby właśnie tak...
-Gdy Nathaniel o wszystkim nam powiedział, chcieliśmy od razu cię odwiedzić, ale gdy próbowaliśmy, twój ojciec powiedział, że tak duża grupa może wpłynąć negatywnie na twoją rehabilitację.
Przerwała, zerkając na swoich kolegów. Szczególnie na żółtookiego rówieśnika z niebieską czupryną, na której wybijało się jedno ciemniejsze pasmo. Wygląda na to, że Soma sam chce dokończyć. Tym razem brunetka mu ustąpiła.
-Chcieliśmy tylko sprawdzić czy czujesz się już lepiej. Jeśli będzie taka możliwość, postaramy się odwiedzać cię na zmianę.
-Wolimy uniknąć twojego jazgotania, że zostałaś opuszczona. -Posłałam znacząco spojrzenie w stronę Roe, a chłopak od razu uśmiechnął się pocierając swoje dłonie, jakby był XIX wiecznym kupcem- Chciałem powiedzieć, że bardzo za tobą tęskniliśmy panienko!
Prychnęłam, patrząc na Natha.
-Co z Jay'em?
Chłopak uśmiechnął się niemrawo, więc to raczej nie będzie dobra wieść.
-Jeszcze się nie obudził.
Westchnęłam, przecierając swoje oczy. Czuję się źle z tym, że ja trzymam się całkiem dobrze, a on dalej walczy o życie. Gdyby nie zgodził się mnie odwieźć, w ogóle nie pojechałby tamtą trasą i nie uczestniczyłby w tym wypadku.
-Porozmawiam później o tym z ojcem.
Może tego nie okazuję, ale Jay jest jego dobrym przyjacielem i musi cierpieć widząc go w tym stanie. Oprócz tego, że bardzo lubię Jay'a, zależy mi na dobrym samopoczuciu Natha. Więc na pewno postaram się przekonać ojca, by mu pomógł. Zmrużyłam oczy, czując nagłe zmęczenie.
-Wyglądasz na zmęczoną. -Spojrzałam na przyjaciółkę, która niespodziewanie dotknęła mojego czoła- Masz lekką gorączkę.
-Jestem po dość poważnym wypadku, więc to nie jest coś dziwnego.
Odparłam, bez większego zastanowienia. Jeśli lepiej się nad tym zastanowić, słyszałam kiedyś, że zmęczeni ludzie mniej kłamią.
-W takim razie będziemy już szli. -Nath pogładził mnie po włosach i przeniósł wzrok na białowłosego, podążyłam za jego spojrzeniem. Hm! Wygląda na to, że on również był zmęczony- Tory...
Złapałam jego dłoń, zanim potrząsnął chłopakiem.
-On zapewne przeżywał ten wypadek bardziej niż ja. -Mruknęłam, patrząc jak spokojnie śpi- Daj mu odpocząć.
CZYTASZ
I'm blue ~ Dabi [ZAKOŃCZONE]
Teen FictionAstradam Eris jest jedyną córką znanego mafiozy Seta, którego nazwano ojcem chrzestnym nowożytnej mafii. Utrzymali się jako jedna z nielicznych grup przestępczych z powodu swojej siły, a żeby każdy członek ją posiadał, narzucają jedną rzecz, od któr...